*Kilka miesięcy po podbiciu Imperium przez Mroku*
Na najwyższym piętrze budynku odbywało się jakieś zebranie. Nixie weszła do pokoju, by obudzić czarnowłosego. Zaczęła go szturchać, a gdy to nie zadziałało- lekko go spoliczkowała.
Chłopak zsunął się z łóżka i położył się na podłodze.
-Proszę, daj mi jeszcze chwile pospać. -Powiedział zakrywając twarz poduszką.
-Nie, pani Mroku prosi cię, byś się zaraz zjawił. Chce z tobą porozmawiać.
-Powiedz jej, że...
-Chce Cię w tej chwili. Ubieraj się i chodź. -powiedziała, po czym wyszła z pokoju.
Shadow niechętnie założył uniform. Poszedł na górę, gdzie dostrzegł pani Mroku która krążyła po pomieszczeniu, trzymając w ręku sztylet. Cień był już przyszykowany na najgorsze.
-Dłużej się nie dało? Zebranie się już skończyło.
-Przepraszam, to się nie powtórzy. -powiedział kłaniając się.-Ech, trudno. -warknęła. -Mam dla ciebie inne zadanie. Uzyskaj dla mnie serce czarta. I nie, nie musisz za nim lecieć na Spatium. Jeden przedostał się przez portal i krąży po stolicy. Lepiej módl się, abyś je zdobył, bo wiesz, co w innym wypadku będzie.
-Tak Pani. -czarnowłosy jeszcze raz ukłonił się i odszedł.
Chłopak zabrał potrzebne rzeczy z pokoju. Wyszedł z budynku, cicho klnąc.
-Pomyśleć, że miałem mieć dzisiaj dzień wolny, ale nie, bo zawsze muszą mnie po coś wysłać.
*Jeb* Kawałek dachu wieżowca zleciał i uderzył w ziemię z dużą siłą, krusząc spory kawałek asfaltu. Mężczyzna spojrzał w górę. Dostrzegł coś dużego oraz szybkiego, skaczącego po dachach. Shadi uśmiechnął się i pobiegł za nim na szczyt budynku. Stwór był zbyt bystry, nie dało się go łatwo dogonić, zwłaszcza na takiej wysokości. Chłopak postanowił go trochę spowolnić, strzelając mu z pistoletu w nogę. Potwór ryknął i natychmiast się odwrócił. Cień wyciągnął sztylet. Zaczął powoli podchodzić do czarta. Demon wściekł się, zaczął szarżować. Shadow skoczył mu na plecy, złapał za rogi i spróbował skręcić mu kark. Potwór zaczął się miotać, by zrzucić siebie przeciwnika, ale potknął się o krawędź dachu i oboje zlecieli w dół do starej, zniszczonej alejki. Rozległ się głośny dźwięk łamiących się kości. Prawdopodobnie zwierz połamał sobie kręgosłup podczas upadku. Shadi podniósł się z niego i przyjął postać wilka, by następnie rozpruć mu pazurami klatkę piersiową. Stwór ryknął z bólu i próbował jakoś wstać, był jednak zbyt osłabiony przez obrażenia. Wilk wgryzł mu się w gardło, by go szybciej zabić i w spokoju wyciąć potrzebny organ.
-Nareszcie, jesteś moje. -powiedział, wyjmując serce.
Nagle coś zaczęło warczeć. Zza rogu wyskoczyła biała wadera.
-Proszę, kogo my tu mamy? Dawny sługa Darknessa?
-Kim...
-Zamknij się zdrajco! Nie odpuszczę ci zdrady ani zabicia mojego celu! -warknęła i rzuciła się z pazurami na Shada.
Zaczęła się bijatyka. Tytania wgryzła się w ciało basiora. Nagle uspokoiła się jednak, po czym padła nieprzytomna na ziemię. Shadow wstał i zauważył, że w jej szyi znajduje się jakaś strzałka.
-Chwili beze mnie nie wytrzymasz? -zaśmiała się Nixie, patrząc z dachu.
-Aż się cieszę, że Cię widzę. Czy ty ją...
-Zabiłam? Nie. To strzałka usypiająca, za jakiś czas się obudzi. -mruknęła i zeszła na dół. -Z resztą, zabicie jej mogłoby wywołać wojnę.
-Czemu?
-To Tytania, córka Alfy Karmazynowej Nocy.
-No to co z nią robimy?
-Niedaleko jest hotel, może zostawimy tam ją do czasu, aż się obudzi?
Chłopak przytaknął i wziął waderę na plecy.
Chłopak zsunął się z łóżka i położył się na podłodze.
-Proszę, daj mi jeszcze chwile pospać. -Powiedział zakrywając twarz poduszką.
-Nie, pani Mroku prosi cię, byś się zaraz zjawił. Chce z tobą porozmawiać.
-Powiedz jej, że...
-Chce Cię w tej chwili. Ubieraj się i chodź. -powiedziała, po czym wyszła z pokoju.
Shadow niechętnie założył uniform. Poszedł na górę, gdzie dostrzegł pani Mroku która krążyła po pomieszczeniu, trzymając w ręku sztylet. Cień był już przyszykowany na najgorsze.
-Dłużej się nie dało? Zebranie się już skończyło.
-Przepraszam, to się nie powtórzy. -powiedział kłaniając się.-Ech, trudno. -warknęła. -Mam dla ciebie inne zadanie. Uzyskaj dla mnie serce czarta. I nie, nie musisz za nim lecieć na Spatium. Jeden przedostał się przez portal i krąży po stolicy. Lepiej módl się, abyś je zdobył, bo wiesz, co w innym wypadku będzie.
-Tak Pani. -czarnowłosy jeszcze raz ukłonił się i odszedł.
Chłopak zabrał potrzebne rzeczy z pokoju. Wyszedł z budynku, cicho klnąc.
-Pomyśleć, że miałem mieć dzisiaj dzień wolny, ale nie, bo zawsze muszą mnie po coś wysłać.
*Jeb* Kawałek dachu wieżowca zleciał i uderzył w ziemię z dużą siłą, krusząc spory kawałek asfaltu. Mężczyzna spojrzał w górę. Dostrzegł coś dużego oraz szybkiego, skaczącego po dachach. Shadi uśmiechnął się i pobiegł za nim na szczyt budynku. Stwór był zbyt bystry, nie dało się go łatwo dogonić, zwłaszcza na takiej wysokości. Chłopak postanowił go trochę spowolnić, strzelając mu z pistoletu w nogę. Potwór ryknął i natychmiast się odwrócił. Cień wyciągnął sztylet. Zaczął powoli podchodzić do czarta. Demon wściekł się, zaczął szarżować. Shadow skoczył mu na plecy, złapał za rogi i spróbował skręcić mu kark. Potwór zaczął się miotać, by zrzucić siebie przeciwnika, ale potknął się o krawędź dachu i oboje zlecieli w dół do starej, zniszczonej alejki. Rozległ się głośny dźwięk łamiących się kości. Prawdopodobnie zwierz połamał sobie kręgosłup podczas upadku. Shadi podniósł się z niego i przyjął postać wilka, by następnie rozpruć mu pazurami klatkę piersiową. Stwór ryknął z bólu i próbował jakoś wstać, był jednak zbyt osłabiony przez obrażenia. Wilk wgryzł mu się w gardło, by go szybciej zabić i w spokoju wyciąć potrzebny organ.
-Nareszcie, jesteś moje. -powiedział, wyjmując serce.
Nagle coś zaczęło warczeć. Zza rogu wyskoczyła biała wadera.
-Proszę, kogo my tu mamy? Dawny sługa Darknessa?
-Kim...
-Zamknij się zdrajco! Nie odpuszczę ci zdrady ani zabicia mojego celu! -warknęła i rzuciła się z pazurami na Shada.
Zaczęła się bijatyka. Tytania wgryzła się w ciało basiora. Nagle uspokoiła się jednak, po czym padła nieprzytomna na ziemię. Shadow wstał i zauważył, że w jej szyi znajduje się jakaś strzałka.
-Chwili beze mnie nie wytrzymasz? -zaśmiała się Nixie, patrząc z dachu.
-Aż się cieszę, że Cię widzę. Czy ty ją...
-Zabiłam? Nie. To strzałka usypiająca, za jakiś czas się obudzi. -mruknęła i zeszła na dół. -Z resztą, zabicie jej mogłoby wywołać wojnę.
-Czemu?
-To Tytania, córka Alfy Karmazynowej Nocy.
-No to co z nią robimy?
-Niedaleko jest hotel, może zostawimy tam ją do czasu, aż się obudzi?
Chłopak przytaknął i wziął waderę na plecy.
*Pół godziny później w hotelu*
Nixie z Shadem siedzieli na kanapie i oglądali horror. Dziewczyna zauważyła, że wadera nie śpi i się na nich patrzy.
-...
-...
~Nixie, Tytania?
Well, well, well, nie wydaje mi się żebym już podbiła Deltę. Ale dziękuję za pomyślną wróżbę przyszłości.
OdpowiedzUsuń~Slake
Po podbiciu Imperium, nie Delty xDD
UsuńNa jedno wychodzi
UsuńNo właśnie nie na jedno. Delta to Delta, a Imperium to Imperium :v
Usuń