17 sierpnia 2017

Od Mobiusa C.D Taiga

Dotknąłem delikatnie klatki piersiowej kobiety, która z sykiem się cofnęła do tyłu
- Nie rób takich nagłych ruchów, żebra chronią serce i płuca, jak będziesz się rzucać, a one będą złamane, możesz doprowadzić do uszkodzenia tych narządów - Wytłumaczyłem i po chwili starałem się uspokoić kobietę. Przez dłuższa chwilę mnie w ogóle nie słuchała, gdyż nadal była zamroczona, w końcu, w takim stanie poszła po prostu spać. Muszę się dowiedzieć jak dawno temu był atak - Boli Cię w czasie wdechu? - Zapytałem dotykając napuchnięta skórę, dokładnie pod nią wyczuwałem ostre odłamki kostne
- Tak.. trochę.. - Wydusiła. A więc złamane
- Jak dawno temu to było? - Zapytałem zaniepokojony
- Nie wiem, kilka godzin temu? - Skoro dziewczyna jeszcze żyje, jest szansa, że nie jest to tak poważne jak wygląda
- Siedź tak i się nie ruszaj - Rozkazałem - Masz gdzieś tutaj opaskę uciskową lub bandaż elastyczny? - Zacząłem się rozglądać po mieszkaniu
- Tak.. w łazience powinna być apteczka - Wydusiła, a ja szybko tam poszedłem. Oczywiście po drodze ciągle się obracałem, by sprawdzić, czy dziewczynie nic nie strzeli do łba. Kiedy znalazłem się w łazience, szukałem w każdym kącie apteczki. To pod umywalką, w szafkach, czy nawet koszu z bielizną. Podirytowany faktem, że tak dużo czasu mi to zajmuje uderzyłem delikatnie dłonią o ścianę. W tym momencie jedna z pólek się wysunęła i ukazała apteczkę. Przecież tam szukałem. Westchnąłem biorąc zdobycz i wracając do towarzyszki
- Zdejmij całkowicie bluzkę - Powiedziałem od razu, gdy znalazłem się przy dziewczynie. Taiga potrząsnęła głową, jakby nie wiedziała, czy dobrze usłyszała
- Co? - Zapytała niepewnie zakrywając się rękoma
- Jestem Alphą, to rozkaz - Mruknąłem, nie chcą tracić jeszcze więcej czasu - Stanik też - Dodałem niewzruszony
- Pogięło Cie?! - Fuknęła marszcząc brwi, nie dziwię się, że jej się to nie podobało. No, ale niestety innego wyjścia nie było
- Już je widziałem, nie pamiętasz o eliksirze? - Uśmiechnąłem się, przy tym puszczając jej oczko
- Miałeś tego nie wspominać! - Wykrzyknęła i jednym ruchem zdjęcia ubranie i bieliznę, lecz od razu zakryła się dłońmi. Teraz człowieku, spróbuj ją przekonać, by je zabrała
- Musisz wziąć ręce - Powiedziałem przekręcając oczami
- Chyba śnisz - Odwróciła głowę, zakrywając przy tym zaczerwienione policzki
- Dobra, inaczej.. - Westchnąłem i wchodząc na łóżko usiadłem zaraz za Taigą
- Co ty robisz? - Zdziwiła się, jeszcze bardziej się zakrywając
- Z tej perspektywy nie widzę twoich piersi, wybacz, ale nie mam w zwyczaju nosić kobiecej wróżki, która jest lekarzem w kieszonce - Powiedziałem dość ironicznie i kobieta dobrze to zrozumiała, gdyż pokazała mi wypięty język - Weź głęboki wdech i przytrzymaj - Spojrzałem na Taigę, która nie była pewna tego co mówię, uśmiechnąłem się jedynie w odpowiedzi i czekałem, aż wykona moje polecenie. Kiedy to zrobiła, założyłem opaskę okrężnie na klatkę piersiową. Żebra były uszkodzone tylko po lewej stronie, tak więc musiałem również unieruchomić rękę
- A to po co? - Zapytała, gdy zauważyła, że nie może poruszyć kończyną
- Dla bezpieczeństwa i Twojego dobra - Powiedziałem zadowolony, że chociaż część, gładko poszła - Muszę Cię wziąć do lekarza, trzeba dowiedzieć się czy nie doszło do przemieszczenia się odłamków kostnych - Stwierdziłem schodząc z łóżka i stając na przeciwko kobiety
- Co to znaczy? - Uniosła ku górze jedna brew
- Że jak nie doszło do przemieszczenia, leczenie będzie dużo łatwiejsze i będziesz lecieć na tabletkach przeciwbólowych dobre kilka dni i przy tym drobna rehabilitacja oddechowa - Wytłumaczyłem, chociaż miałem wrażenie, że to zniechęci Taigę i zaraz będę musiał znowu się kłócić, tylko tym razem o to, by ruszyła zadek do lekarza, a podobno to mężczyźni nie lubią tam chodzić. Tak czy siak, muszę dodać coś, co chociaż trochę ja zachęci - Ale to drugie nie jest konieczne, w końcu magia działa cuda - Uśmiechnąłem się szeroko
- Skąd ty tyle wiesz? - Zapytała niepewnie, dokładnie mi się przyglądając
- Jestem dwa razy starszy od Ciebie to się ceni - Roześmiałem się
- Wtedy miałbyś ponad trzy tysiące lat, aż tak się postarzasz? - Uśmiechnąłem się na te słowa, a Taiga zamrugała kilkukrotnie i popatrzyła na mnie z niedowiedzeniem - Masz ponad trzy tysiące lat?! - Wrzasnęła podskakując przy tym i szybko zapłaciła za to ostrym bóle w klatce piersiowej
- Mówiłem byś się nie ruszała - Westchnąłem i wziąłem kobietę pod ramię - Teraz powoli.. - Przeszliśmy przez prób mieszkania
- Masz zamiar mnie tak nieść, aż do lekarza? Zanim dotrzemy na ziemię trochę czasu minie.. - Oddech kobiety stawał się ciężki. Taiga zaczęła wręcz walczyć o każdy chełst powietrza
- Nie mam na to czasu - Wsadziłem palce do ust i wydałem z nich głośny gwizd, nie musieliśmy długo czekać, aż przynajmniej dwunastometrowy orzeł biczował nas po twarzy, zimnym powietrzem wytworzonym przez jego ogromne skrzydła
- Co to za bydle? - Fuknęła prawie niesłyszalnie Taiga
- Poznaj moje zastępce Charlesa - Uśmiechnąłem się i pomogłem kobiecie dostać się na jego grzbiet, a ja z konieczności przytrzymania dziewczyny usiadłem za nią - On nas zabierze do imperium, tam się szybciej Tobą zajmą - Powiedziałem miło, chwytając jedną ręką pióra towarzysza, a drugą tułowie Taigi
 
 Tai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits