18 sierpnia 2017

Od Evie konkurs #9 "Coś chyba jest nie tak"

~ Jakiś czas temu przed aktualnymi wydarzeniami~

Podczas swojej misji w Imperium spotkałam całkowicie przez przypadek swoją dosyć bliską koleżankę. Zdziwił mnie fakt, że ona się tutaj zjawiła, szczególnie że ona jest zwykłym człowiekiem a nie maginą istotą, która szuka lepszego życia na Delcie. Umówiłyśmy się pod pobliskim klubem, który był jednym z najbardziej znanych miejsc w Imperium. No i co? Okazało się, że nie przyszła sama, tylko ze swoim chłopakiem i przyjacielem. Cóż, mówiąc o przyjacielu miałam na myśli kochanka.
- Nic nie powiedziałaś, że oni też przyjdą - powiedziałam spokojnym głosem i spojrzałam na tych mężczyzn. 
- Bardzo naciskiwali na to by przyjść - westchnęła cicho. Poczułam na sobie nieprzyjemny wzrok jej lubnego. Nagle coś sobie przypomniałam, on kiedyś był członkiem watahy Mobiusa... Ale został wywalony za morderstwo kilku członków podczas misji, czyli w skrócie zdrada. Miał zostać skazany na śmierć, jednak on zniknął ze swojej celi i rozpłynął się w powietrzu. Był poszukiwany przez długi czas, ale nikt nigdy go już nie zobaczył. Stwierdziliśmy, że popełnił samobójstwo albo został w jakiś sposób zamordowany, chuj wie. Nic nie mówiąc poszliśmy w stronę najbliższego portalu, który by nas zabrał do Nowego Yorku. Poszliśmy od razu do jakiegoś baru. Myślałam, że będzie to zwykła rozmowa przy piwie czy drinku. Ale się bardzo mocno myliłam. Nie wiem jak to się stało i nie wiem co się działo, ale nic nie pamiętałam z tej nocy. Obudziłam się w swoim pokoju w Niwym Yorku, łeb mnie napierdalał, kręciło mi się w głowie i miałam odruchy wymiotne. Nagle przede mną pojawiła się jakaś postać. Nie widziałam jej twarzy ani nic... Ta postać raz się podwajała a raz widziałam ją trzy razy. 
- Witaj Evie - powiedziała identycznym głosem jak moim. 
- Kim jesteś? - powiedziałam słabo mając ochotę już wszystko co miałam w żołądku wyrzygać. 
- Tobą, ale z równoległego uniwersum - odpowiedziała i podała mi szklankę wody. Chwyciłam ją i wypiłam duszkiem. 
- Dziękuję, ale czekaj... - pokręciłam głową i obraz stał się nieco ostrzejszy. Rzeczywiście, wyglądała jak ja, ale co się dzieje? Dlaczego ona tu jest? Jak ona się tutaj dostała? W tym momencie w mojej głowie pojawiło się tyle pytań.
- Zostałam przeteleportowana by cię ostrzec - powiedziała i wlepiła swój wzrok w moje zmęczone oczy.
- Przed...? - uniosłam jedną brew pytająco.
- Przed zabiciem kogoś niewinnego - usiadła na moim łóżku i podała mi karteczkę, albo może notes? A chuj wie, wiem jedynie, że to coś w dotyku przypominało papier. 
- O czym pierdolisz? - zapytałam się i poczułam przeszywający ból głowy.
- Zobaczysz, wszystko masz na kartce - odparła i pogłaskała mnie po głowie. Jednak niezadowolona jej zachowaniem odtrąciłem jej dłoń. - Jaka agresywna - prychnęła. 
- Kim jest ten niewinny osobnik? - spojrzałam na samą siebie, jakby to dziwnie nie brzmiało.
- Znasz go, spotkaliście się dzisiaj, albo raczej wczoraj - odpowiedziała i wstała z mojego łóżka. Popchnęła mnie z powrotem na łóżko. Gdy tylko moja głowa wylądowała na poduszce, zasnęłam w mgnieniu oka. Obudziłam się po kilku godzinach. Co prawda nadal mnie głowa bolała, ale już czułam się nieco lepiej i widziałam nieco wyraźniejszy obraz. W mojej dłoni leżała lekko pognieciona kartka. Odłożyłam ją na półkę i poszłam do łazienki by przemyć twarz. Poszłam na chwilę do kuchni po szklankę wody. Wróciłam do pokoju i chwyciłam tą kartkę. Przeczytałam co na niej było. Za pierwszym razem nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Imię tego mężczyzny było napisane na kartce oraz wiele innych rzeczy. Okazało się, że on wcale nikogo nie zabił i był niewinny. Tak naprawdę to jeden z członków pozabijał swoich wspólników. Była to jego dziewczyna, dlatego nie miała serca by odebrać mu życie. Z niewiadomych przyczyn popełniła samobójstwo, wbijając sztylet w swoje gardło. Niezbyt rozumiałam dlaczego to się stało, ale to nie moja sprawa. Najważniejsze jest to, że mężczyzna jest niewinny. Musiałam zrezygnować z śledzenia i wrócić na Deltę. Zaczęłam się zastanawiać się czy powiedzieć Mobiusowi całą prawdę czy nic nie mówić... Jakbym mu powiedziała to muszę mu wszystko udowodnić. Dając mu tą kartkę i mówiąc mu, że dostałam to od siebie z równoległego uniwersum, wyśmiałby mnie i nazwał idiotką. Właściwie sama się zastanawiałam się przez chwilę czy nie prowadziłam konwersacji ze ścianą, ale ta kartka z notatnika mnie przekonała, że aż tak źle ze mną jeszcze nie jest. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits