17 sierpnia 2017

Od Berbali'ego

Wieczór. Basior przechadzał się, szukając czegoś do upolowania. Co chwilę zatrzymywał się, by odpocząć. Nie myślał w ogóle, że idzie za nim Amanda, która coś mruczała do siebie. Coś o ludziach i cholera po co wszystko mówić?
—  Nuda... Gdzie my, idziemy wreszcie?! — Nikt jej nie odpowiedział, więc stanęła.
—  Co, nie idziesz? — Berbali popatrzył się na nią — Jesteś TAKA...
—  CI!! - Darus mu przerwał i zaczął się rozglądać — Słyszycie?
 Podniósł głowę i zaczął jakby to powiedzieć nasłuchiwać. Zaświeciły mu się oczy i podszedł do Berbaliego, jakby chciał mu coś zrobić. - Ale co?
—  On...  —  Nie wiedział o co chodzi. Nic nie słyszał, nawet szmeru lub czegoś innego. Coś za nim stało, bo poczuł zapach i to bardzo mocny. Odwrócił się i zobaczył.. Na wpół szkielet i ciało wilka, które nie miało kłów i sierści. Szkielet patrzył się na nich, pustym oczodołem i zwykłym okiem.
 * To ja...* —  Usłyszał w głowie Berbali. Wilk zachwiał się i spadł na ziemię. Jego oczy pochłonęła ciemność. Wydał z siebie cichy krzyk i zemdlał.  
— Berbali! — Wilczyca spojrzała na niego, a potem na szkielet. — Czym ty jesteś?! I po co tu przyszedłeś?!
Czaszka spoglądała na nią, wydała jakiś dźwięk i znikła. Daku siedział obok Bell, otworzył paszcze i zaczął mówić.
— Zemdlał tylko na godzinę, co zrobimy siostro?
— Zabierzemy go. — Rzekła i zamieniła się w człowieka. Podniosła ciało Berbali'ego i zaczęła iść.
 — Ale gdzie?
 — Na wyspy czaszki.
<CDN> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits