Na Delcie było już późne popołudnie, ale Akali dopiero teraz się obudziła. Gdzie była? Prawie nic nie pamięta. Piła wczoraj wódkę... tak, butelka dalej leży w kącie jej uroczego, lecz trochę zaniedbanego mieszkanka. W domu unosił się odór wymiocin. Trzeba tu posprzątać... ale ona nie ma na to siły. Wadera poczuła nagły, acz przeszywający ból w głowie. Normalka. To tylko kac. Może coś przeciwbólowego pomoże? Na przykład dwa cudowne opakowania kodeiny??? Jeszcze zostało jej parę paczek po ostatnim wypadzie do apteki w świecie ludzi.
Akali bez problemu wykonała ekstrakcje i wypiła czystą kodeinę. Co teraz zrobić ze sobą? Nie zostanie przecież w tym cuchnącym domu! Może by tak pójść nad jezioro?
Jakiś czas później rozanielona wadera leżała na brzegu jeziora w niewidzącymi oczami wpatrywała się w niebo. Nie miała siły, by wstać. Nie miała siły by żyć. Raz na jakiś czas od niechcenia brała oddech. Powolutku, po co się spieszyć? Wszystkie jej funkcje życiowe zostały spowolnione, ale jej to pasowało. Zamknęła oczy. Jej pysk lekko się otworzył i język wypadł na zewnątrz, ale jej to nie interesowało. Nic jej nie interesowało. Wsłuchiwała się w szum wody, śpiew ptaków i powolne bicie jej serca. I coś jeszcze... szum piasku, łamane gałęzie, czyjś oddech.
Nie chciało jej się otwierać oczu, by sprawdzić kto to. Chciała zapytać „kto tam?” ale nie miała na to siły.
W tym czasie tajemniczy wilk podszedł do niej i lekko kopnął ją w plecy.
- Żyjesz? - spytał najcudowniejszym głosem jaki kiedykolwiek słyszała... a może przez narkotyk tylko jej się tak wydawało?
Nie miała jednak siły odpowiedzieć i postanowiła zignorować wilka. On jednak się nie poddawał i zaczął potrząsać jej nie przytomnym ciałem. Było to tak niespodziewane, że wadera otworzyła oczy. Ujrzała przed, a raczej nad, sobą głowę czarnego wilka o długich czarno-czerwonych włosach. Z szyi zwisał mu łańcuszek z krzyżem.
- Ze mną wszystko... Żyję... Wszystko dobrze jest – powiedziała, chodź tego nie kontrolowała Akali. Nawet nie wiedziała co mówi. Ale raczej nie była to zbyt sensowna wypowiedź.
Tajemniczy basior zaśmiał się i puścił Kali.
- Jak naćpana to do domu – uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? - zdziwiła się Akali.
- Twoje oczy mówią wszystko.
Zapomniała przecież, że po opiatach ma się takie małe źrenice!
- Niedługo się zrobi ciemno, radzę ci wrócić do domu.
Ciemno? Przecież tak niedawno było południe. Czas po kodzie tak szybko mija!
Akali usiadła zmarszczyła brwi i powiedziała do nieznajomego:
- Ledwo co dałam rady usiąść, a ty chcesz, żebym wróciła sama do domu? - uśmiechnęła się Akali, może nazbyt optymistycznie, ale nie kontrolowała swojego ciała.
KTS? : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!