22 lipca 2017

Od Khazry do Darknessa

Zdziwienie na twarzy kobiety powoli przeobraziło się w szeroki uśmiech.
- No, no, no.- mruknęła pod nosem, odwracając się w stronę czarnowłosego.- Myślałam, że będziesz wyższy.
- Kpisz sobie?- warknął mężczyzna.
- Co ty, jakbym śmiała żartować sobie z...- powstrzymała chichot.- Mniejsza o to.
W tym momencie rozległy się krzyki i odgłosy pościgu. Khazra zaklęła solidnie w Starej Mowie i spojrzała smutno na Wilkobójcę.
- Na twoim wyglądzie trudno się zawieść, przystojniaku.- uśmiechnęła się delikatnie i mijając czarnowłosego, zniknęła w ciemnej uliczce.

"Błędny Rycerz" od wielu lat stanowił stolicę przestępczego i podziemnego świata. Niemal przy każdym stoliku siedział jakiś psychopata, morderca czy inne cholerstwo. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć pomniejszych dilerów, szpiegów czy początkujących zbirów. Khazra szukała właśnie kogoś z tej drugiej kategorii... i szczerze powiedziawszy nie było to proste. Nikt nie chciał się zbliżać do jej przyjaciela, gdyż ostatnia osoba która z nim zadarła została posiekana na kawałki i dostarczona w walizce do rodziny... mniejsza o to.
- Na kogo czekamy?- zapytał znajomy brunetki.
- Na taką jedną kanalię, nazywa się JJ.- odparła, popijając piwo.
Jay Juan, typ spod ciemnej gwiazdy, znany szerzej jako JJ, był alfonsem, który kręcił interes w okolicy. Swoje panienki, całą piątkę, faszerował narkotykami klasy A, a że miał skłonność do przemocy, któraś wiecznie lądowała w szpitalu z ranami ciętymi, siniakami lub złamaną ręką. "Spadłam ze schodów"- wymówka zawsze była ta sama.
- Kiedy przyjdzie?- spytał znowu mężczyzna.
- Zaraz.- dopiła alkohol i spojrzała w stronę drzwi.
Potem wszystko potoczyło się zbyt szybko. JJ wszedł do środka, napotkał spojrzenie towarzysza kobiety i wybiegł jak oparzony, przebierając nogami niczym rozgrywający szykujący się do przyłożenia w meczu finałowym ligi Super Bowl. Von Jormundgar ruszyła w pościg. W ułamku sekundy znajdując się na zewnątrz, pędząc ulicą. JJ był zwinniejszy i lżejszy niż Khazrusia, poruszał się z szybkością szczura uciekającego przed kapciem.
- JJ, chcemy tylko pogadać, zwolnij, do cholery!- wrzasnęła.
Ale ten nie zwracał uwagi na jej wołanie, podejmując niemal samobójczą próbę przebiegnięcia na drugą stronę ulicy. Khazra biegła tuż za nim, ale spowalniały ją tłumy ludzi. By uniknąć zderzenia, przeskakiwała szaleńczo z jednej nogi na drugą, co wyglądało jak jakiś przedziwny taniec. Nagle stanęła niefortunnie na krawężniku, wykręcając kostkę. Syknęła z bólu, podniosła się i rozejrzała po ulicy. Gdy kobieta chciała już skapitulować, jej oczy zabłysnęły na żółto i ruszyła przed siebie z szybkością olimpijczyka. Dostrzegła sylwetkę JJ-a i dopadła go w ciemnej uliczce, łapiąc za kołnierz.
- Dobra, dobra, poddaję się.- założył ręce za głowę.
Było już jednak za późno. Kobieta obróciła nim, przypierając go do muru i wykręcając mu prawe ramię. JJ zawył z bólu.
- Uciekać przez nami? Zawsze byłeś taki głupi czy na starość ci odbija?- spytał Wiktor Hunter, wyłaniając się zza rogu.
- Puść mnie, stara, nic nie zrobiłem.- jęknął.- Puść moją rękę.
- Zamknij się do cholery.- odparła dziewczyna, przypierając go mocniej do muru.
- Co ty do cholery wyprawiasz? Czemu uciekasz?- spytał Wiktor.
- Odruch bezwarunkowy, stary. O co wam chodzi? Puść mnie, człowieku.- zaczął się wić, próbując wyrwać się z uścisku Khazry.
Hunter dał znak dziewczynie, żeby go puściła. Brunetka rozluźniła uścisk, a JJ rozmasował nadgarstki.
- Jeśli moja noga spuchnie, to samo czeka twoją twarz.- zagroziła, patrząc na niego z pogardą.- Musisz coś dostarczyć.
- A co będę z tego miał?- JJ podrapał małą bliznę pod okiem.
- Zostawimy ci wszystkie twoje brzydkie zęby i nie pozwolimy by twój garnitur przesiąkł krwią. Jak dla mnie interes życia.- rzuciła.
- Co to za dziewczyna?- zapytał JJ, odsuwając się od brunetki.- Nie możesz trzymać jej na smyczy?
- Mogę, ale zostawiłem smycz w samochodzie. Pójdę po nią. Zajmiecie się sobą przez te kilka minut?- Wiktor powoli się odwrócił.
- Dobra, dobra, czekaj. Nie zostawiaj mnie z tą diablicą. Co mam dostarczyć?- spytał JJ.
Khazra wyciągnęła małe pudełko zapakowane w brązowy papier. Na wierzchu została namalowana literka "K", dziewczyna wyciągnęła paczkę w stronę Jay'a.
- Co to jest?
- Trucizna. Nawet nie próbuj wąchać, jest niezła.
- Komu mam to dać?- facet spojrzał najpierw na wysokiego blondyna, a potem znowu przeniósł wzrok na kobietę.
- Darknessowi, w przyszłości mu się przyda. Może nawet rozkmini przepis... chociaż wątpię.- uśmiechnęła się.- Och, ostrzeż go przed tym ustrojstwem. Ładnie pachnie, a zabija wolno i boleśnie.
- Jest na to odrutka?
- Właśnie dlatego cię ostrzegam. Tylko ja znam przepis na odtrutkę, młody.
- Zrobię to pod warunkiem że dacie mi spokój.
Wiktor i Khazra oddalili się powoli, nie budząc podejrzeń.

Jeżu mój, nie miałam weny xd
Darkness?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits