19 czerwca 2017

Od Venus C.D. Alex "Czemu tak na mnie działasz...?"

Gdy chłopak skończył ścierać resztki krwi z podłogi i stanął przede mną, zauważyłam coś. Jego włosy były nienaturalnie oklapnięte i dziwnie spłowiałe. Gdy podniosłam rękę i przeczesałam kosmyki zdałam sobie z czegoś sprawę:
- Eee... Hmm... Venus? Co ty do diabła robisz z moimi włosami? - Zapytał widząc moje zachowanie.
- Są przetłuszczone. - Odpowiedziałam, przeczesując kolejne kosmyki. Widząc jego spojrzenie w stylu "i co z tego?" dodałam - Musisz się wykąpać.
- Nie muszę.
- Eh, po prostu idź to zrób, przy okazji oddasz swoje ubrania i będę mogła je wyprać.
- Czemu chcesz je prać?! - Złapałam go za rękę i pokazałam mu jego własny kawałek bluzy.
- Pobrudziłeś się krwią, a sądząc po twoim stanie włosów, mogę wnioskować że to samo tyczy się i ciała i ubrań.
Nim chłopak zdążył coś powiedzieć wepchnęłam go do toalety, kazałam się rozebrać i wykąpać. Gdy wyszłam usłyszałam kilka przekleństw pod moim adresem. Później nauczę tego szczyla szacunku. W momencie usłyszenia włączanego prysznica, weszłam do toalety i zabrałam ubrania. Teraz dziękuję bogu że moje zasłony są marki: "Zboczeńcom wstęp w broniony". Zabrałam odzież i zeszłam z nią na dół do piwnicy, tam zaczęłam przygotowywać pranie, lecz w pewnym momencie z bluzy coś wyleciało i upadło na podłogę.
- Co do...moja bransoletka? - Powiedziałam podnosząc przedmiot, była to moja bransoletka zrobiona z kilku koralików i sznurka, prosta, ale bardzo ładna. - Z skąd on ją miał...?
A może rzeczywiście to co mówił było prawdą? Może naprawdę byliśmy kiedyś parą. Ale przecież nie mogłam się zakochać, przeszłość by mi na to nie pozwoliła...Ale jeżeli tego nie pamiętam...Co ja do cholery zrobiłam?!
Takie myśli krążyły mi po głowie w trakcie robienia prania, może dlatego przez przypadek wlałam zły płyn. No cóż, jego ubrania będą pachniały damskimi perfumami. Gdy skończyłam z praniem wróciłam do pokoju, ale to co tam ujrzałam mnie oślepiło. Na moim łóżku siedział półnagi chłopak w samym ręczniku który zasłaniał tylko dolną część ciała! Choć nie ukrywam że mięśnie miał i było na co popatrzeć, ale to chyba spodobało by się każdej, a ja patrzę na to co w środku. A on...
Po figlarnym uśmieszku chłopaka zgadłam że gdy tylko weszłam do pokoju na mojej twarzy zagościł soczysty rumieniec. Ale postanowiłam nic nie mówić, wziąć blok techniczny, ołówek i usiąść na przeciwko chłopaka, następnie zaczęłam coś bazgrolić po śnieżnej kartce. On tylko uważnie mi się przyglądał, widocznie zdziwiło go moje zachowanie.
- Co robisz? - Spytał opierając się o ścianę, tak że widziałam go teraz z profilu.
- Nic takiego. Nie przeszkadzaj. - Odpowiedziałam, wolałam aby jednak tego nie widział, bo rysunek zaczął zamieniać się w karykaturę ludzkiej sylwetki, a sama nie wiedziałam co dokładnie rysuję, dałam się kierować sercu.
- Okej, patrząc na to że koło ciebie znów pojawiła się ta cholerna patelnia, to rzeczywiście chyba zaczekam. - Sama chciałabym wiedzieć z skąd wziął się tu mój ukochany przyrząd kuchenny. Przed chwilą jeszcze jej tu nie było!
Siedzieliśmy w milczeniu przez kolejne pół godziny, na moim zegarku naściennym wybiła już 23:00, on siedział oparty o ścianę i wpatrzony we mnie swoimi szarymi, pięknie błyszczącymi przy sztucznym świetle lampy, oczami. Chwila o czym ja myślę. Westchnęłam, na co on się lekko wzdrygnął. Ja dalej siedziałam skupiona na rysunku, który zamieniał się w jego szkic. Sama nie wiem kiedy zaczęłam go rysować, przelewając na papier to miłe spojrzenie, świeżo umyte roztrzepane włosy, szarmancki i ciepły uśmiech i każdy zarys mięśnia. Miło tak się siedziało, bez kłótni, w ciszy, razem.
Gdy skończyłam efekt końcowy wyszedł naprawdę powalająco, a gdy mu pokazałam obrazek, wydał cichy okrzyk podziwu.
- Świetny, choć oryginał jest o wiele lepszy. Ale naprawdę masz talent. Ale czemu mnie narysowałaś? Aż tak ci się podobam że zapragnęłaś przelać to cudo na papier jako pamiątkę. - Znów pojawił się ten figlarny uśmieszek, a jego ego przejęło władzę. Nienawidzę gdy tak robi, ale jestem zbyt zmęczona, aby zaczynać z nim kłótnie.
- Po prostu cię narysowałam, nie wyobrażaj sobie za wiele. - Odparłam lodowato chcąc pokazać że mi na nim wcale nie zależy. - Twoje ubrania powinny już być gotowe, zaczekaj. - Ziewnęłam.
- Jesteś zmęczona?
- Trochę.
- No to idź spać.
- Nie dzięki, boję się ze mnie zgwałcisz.
- Ja? Nigdy, z skąd takie przypuszczenia?!
- A poza tym nie śpię z nudystami.
- To ty nie dałaś mi żadnych ubrań.
- To trzeba było tu nie zostawać. - Poczułam ukłucie w klatce piersiowej, pewnie jakaś choroba mnie łapie.
Nim zdążył odpowiedzieć wyszłam z pokoju. Ale usłyszałam za drzwiami ciche zdanie:
- Tak, może rzeczywiście powinienem odejść. - Gdy to usłyszałam moje nogi stały się jak z waty, aż musiałam oprzeć się o drzwi.
Po kilku głębokich wdechach i wydechach osunęłam się na ziemię, znów poczułam ukłucie w klatce piersiowej, ale o wiele gorsze. Naprawdę muszę udać się do lekarza.
Po kilku minutach udało mi się podnieść i zejść ze schodów, z których i tak o mało nie spadłam. Zeszłam do piwnicy i wyjęłam rzeczy z pralki, kochana także je ususzyła. Technologia piękna rzecz, tylko modlić się, aby zaraz nie chciała mnie pożreć za wykonanie usługi. Nim zdałam sobie sprawę prasowałam odzienie trzymanym w ręku żelazkiem. Ułożyłam je starannie w kostkę i zaniosłam na górze. Chłopak z tylko narzuconym na ciało ręcznikiem wylegiwał się w łóżku i przeglądał jedną z moich książek: "Zostań jeśli kochasz", momentalnie przeszedł mnie dreszcz.
- Ubierz się. - Powiedziałam kładąc mu przed nosem stertę ubrań i idąc w stronę drabiny.  
- Dzięki, a ty gdzie? Nie miałaś iść spać? - Zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Lubię przed snem spojrzeć w gwiazdy. - Odparłam, a na twarzy pojawił się nikły uśmiech, po czym znikłam z pokoju wychodząc na dach.
Położyłam się i spojrzałam na bezkresne niebo zasłane czernią, a usłane srebrnymi gwiazdami. Księżyc w pół pełni pięknie oświetlał odbitym światłem cały świat, którego byłam tylko małą częścią, lecz czułam jak by świecił tylko dla mnie, dla tej jednej nocy. Po chwili przez dziurę w dachu wyjrzała głowa Ad...Alex'a, który położył się koło mnie.
- Pięknie. - Powiedział wpatrzony w niebo siadając koło mnie.
- Dlatego kocham tu przychodzić. - Odparłam. - To mnie uspokaja i pomaga zapomnieć.
- O czym?
- O życiu.
- Chcesz o nim zapomnieć?
- Czasem.
- Czemu?
- Bo za dużo myślę.
- O przeszłości?
- Też, a z skąd wiesz?
- No twoich ścianach są miliony zdjęć, łatwo się domyślić.
- Ach, no tak, przedstawiają różne momenty z mojego życia.
- I różne osoby.
- Ważne dla mnie, moje rodzeństwo, przyjaciół, Fe...Eh, zapomnij.
- Twojego byłego?
- Czemu tak myślisz?
- Bo mówiłaś kiedyś że miłość była dla ciebie niczym bajka, która stała się koszmarem.
- On...Zginął. - Mimowolnie z moich oczu poleciało kilka łez, lecz i tak się uśmiechałam. - Ale to było dawno temu, nie smuci mnie już to, ale...
- Dlatego nie "możesz" się już zakochać? A raczej nie chcesz go zdradzić choć i tak od dawna jest martwy. Ludzie odchodzą i trzeba się z tym pogodzić, bo i tak przecież zostaną zapomnieni.
Strumień łez spłynął z mojego policzka. Świetnie, czemu on zawsze musi mnie dołować!? Mimowolnie złapałam go za rękę, którą on splótł w swojej.
- Nawet nie wiesz jakbym chciała... - Alex mnie objął ramieniem w talii i przyciągnął do siebie, teraz płakałam w jego bluzę wtulona w klatkę piersiową.
Czemu się tak rozkleiłam?! Czemu on tak na mnie działa?!
- Nie powinienem zaczynać tej rozmowy, może na serio będzie lepiej jak pójdę. - Puścił mnie i wyplątał swoją rękę z uścisku i spróbował wstać na równe nogi.
W tedy usłyszałam trzask tłukącego szkła, chyba coś we mnie właśnie pękło, albo po prostu jakiś cygan włamał się do domu sąsiadki aka wrednej baby z Radomia w celu zarąbania telewizora i zbił szybę.
Wstałam i złapałam go za rękę.
- Nie zostawiaj mnie! Proszę...Nie łam jeszcze bardziej tego co zniszczone...Nie chce, abyś odszedł. - Krzyknęłam przez łzy przytulając się do jego pleców.

Twoje zachowanie z mojej perspektywy. I wredna baba z Radomia xD <33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits