17 czerwca 2017

Od Mobiusa C.D Taigi

Patrzyłem na wzbijający się ogromny labirynt. Był wielki, miał ponad kilkanaście metrów. Cały osadzony roślinnością i mchem. Pnącza wiły się po jego ścianach pozwalając wspiąć się, co odważnym, na samą górę. Za czasów mojej młodości przyprawiał mnie o dreszcze, i nadal nic się nie zmieniło. Mieszka tam mnóstwo stworzeń, że też potrafią się stamtąd wydostać. Moja ostatnia wędrówka w głąb labiryntu nie skończyła się dobrze. Kobiety nie widać już drugi dzień, może się zgubiła? Uśmiechnąłem się uświadamiając sobie jakie dzisiaj mam głupie poczucie humoru. Pewnie ma jedzenie w domu, musiała tam chować jakieś resztki, prawda? Albo nie wie gdzie szukać, zastanowiłem się chwile wchodząc do postawionego przy portalu namiotu. Wziąłem pozostawianą przez białowłosą torbę, i stolik, na którym kładłem swoje rzeczy, które raczej nie były wartościowe, więc nie zaciekawią kobiety. Postawiłem wszystko na samym środku placu. Nawet jak odejdę, to od razu zobaczę jak się zbliża, otwarty teren, dokoła nie ma nawet drzewka, nigdzie sie nie skryje. Czas ustalić warty. Podszedłem do zebranych wilków. Chociaż kogoś brakowało. Dreamera. Trudno się mówi. Oczywiście wszyscy zgodnie stwierdzili, że w taki upał to ja będę mieć najciekawsze zajęcie w samo południe. Wracając z powrotem dostrzegłem białowłosą kobietę, która przekartkowywała mój notes. W normalnej sytuacji bym zwyczajnie krzyknął, jednak widać, że dziewczyna nie jest skora do rozmów, a dodatkowo, chciała wyrwać kartkę. Prędko podbiegłem i przygwoździłem ją do ziemi. Kiedy się uspokoiła przeszliśmy do bardziej cywilizowanej rozmowy
- Dodałaś mi sporo roboty, przez twój wybryk - Westchnąłem ciężko ocierając dłonią kark - Chciałem poprosić, byś następnym razem zamiast wkradać się do portalu zwyczajnie podeszła do jednego ze strażników i zapytała o zgodę, wystarczy, że powiesz co chcesz tam zrobić, a jak nie dojdą nas żadne złe słuchy, że coś przeskrobałaś masz teoretycznie wolną rękę - Wytłumaczyłem z uśmiechem, jednak wyraz twarzy kobiety był bardzo podejrzliwy
- Nie mam zamiaru nikomu się spowiadać co i gdzie robię na ziemi - Fuknęła krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Wezmę to jako przemyślenie i potem dasz mi odpowiedz - Odparłem zadowolony - Ale zanim pozwolę Ci odejść mam jeszcze jedno pytanie - Złapaliśmy krótkotrwały kontakt wzrokowy
- Jakie? - Zniecierpliwiona czekała na pytanie, chciała jak najszybciej odpuścić sobie moje towarzystwo
- Chciała byś dołączyć do "Traveles in Cleft of Dimensions"? - Zapytałem, a kobieta zdziwiona zamrugała intensywnie oczami, jakby upewniając się, że przed nią stoję ja, a nie żadna iluzja
- Ja do was? - Wybuchnęła śmiechem - Dobre.. - Dziewczyna zapowietrzając się zaczęła spazmatycznie kaszleć
- Wszystko w porządku? - Zapytałem z troską, a kobieta zrozumiała, że nie żartowałem
- Mówiłeś poważnie.. - Stwierdziła zachrypniętym głosem
- Przydałby nam się szpieg na ziemi - Uśmiechnąłem się - Widzę, że nie jesteś osobą, która wytrzymałaby w miejscu, a dodatkowo miałabyś prosty dostęp do portali, nie zajmowałabyś się formalnościami - Zadowolony minąłem dziewczynę i wziąłem zeszyt - To moja rachuba  - Białowłosa chciała coś powiedzieć, jednak postanowiłem kontynuować - Chciałbym żebyś mimo wszystko to przemyślała, jeśli boisz się opinii, nikt nie musi wiedzieć, że jesteś jedną z nas, nikt na Ziemi, ani Delcie - Uśmiechnięty odwróciłem się tyłem
- Nie masz co na to liczyć - Parsknęła
- Weź jedzenie i wypocznij - Stwierdziłem, gdy nagle żołądek kobiety dał o sobie znać, dziewczyna prędko owinęła wokół niego ręce
- Jeśli wrócę.. na kogo mam się powołać? - Widocznie chciała znać moją tożsamość
- Mobius.. Mobius Branford, a Ciebie jak zwą? - Spojrzałem na już oddalającą się sylwetkę
- Taiga i to powinno Ci starczyć - Zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę labiryntu i po chwili zniknęła z odzyskanym łupem. Westchnąłem z ulgą, czułem jak jestem spięty. Kobieta ma siłę, nawet kolana zaczęły delikatnie mi drżeć. Nigdy nie umiałem konfrontować się z kobietami. Powróciłem wzrokiem do labiryntu
- Szybko się nie zgodzisz co? - Zadałem pytanie na głos i wróciłem do swoich obowiązków
-Kilka godzin później-
Dzień był upalny, a co chwilę przychodziły kolejne stworzenia chcące przejść przez portal
- Naprawdę nie mogę... - Powtórzyłem próbując spławić natarczywego wilka
- Co ty pieprzysz?! Jak to nie możesz?! - Fuknął zaciągając, zdenerwowany, brwi do środka
- Według informacji, które mam już nie raz zakłócałeś spokój ludziom - Powiedziałem spokojnie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Z tej perspektywy wilk wyglądał jak zdenerwowane szczenie, które chce zabawki, ale mamusia nie zamierza mu kupić.
- Przestań chrzanić..! - Podczas wypowiadania ze wściekłością słów upadł z hukiem na ziemię
- Kolejka jest.. - Usłyszałem szorstki kobiecy głos, którego właścicielka podcięła łapy buntownikowi
- Ty.. - Wilk chciał się rzucić na kobietę jednak szybko przyszpiliłem go do ziemi
- Rozumiem wszystko, warcz sobie ile chcesz, ale od kobiet trzymaj swoje brudne łapska z daleka - Wysyczałem z jadem do jego ucha, a ten z piskiem odbiegł w dal - W sumie nie miało to tak się potoczyć, ale nie muszę go już znosić - Zaśmiałem się wracając wzrokiem do białowłosej kobiety - Co cie tutaj znowu sprowadza? - Zapytałem
- Każdy twój klient jest taki? - Fuknęła niezadowolona - Już wiem dlaczego chcesz byśmy się do Ciebie zgłaszali zanim przejdziemy przez portal - Westchnęła ze zrozumieniem - A co do tego, czemu tu jestem.. Chciałabym odwiedzić ziemię - Zeskanowała mnie wzrokiem a ja wyjąłem książeczkę i zaznaczyłem kobietę plusikiem
- Jakie plany? - Zapytałem z uśmiechem
- Nie twoja sprawa - Charknęła, lecz się nie odezwałem. Cisza była krótka, gdyż Taiga prędko zrozumiała, że nie przepuszczę jej bez tej informacji - Do kasyna.. mam zamiar zdobyć trochę kamieni szlachetnych - Stwierdziła kładąc dłonie na biodrach
- Droga wolna - Wskazałem dłonią na portal - Tylko nie zostań hazardzistką - Zaśmiałem się miło i zobaczyłem jak jej sylwetka znika w pulsujących promieniach energii. Kolejne godziny były monotonne, zaledwie garstka mogła przejść do innych wymiarów, gdyż wielu miało to i owo na sumieniu. Słońce nadal grzało, a moje gęste futro nie ułatwiało mi roboty. Najchętniej poszedłbym do lodówki po trzy zimne butelki piwa. Jak to mówią idź na całość, albo idź do domu. Tak, jak to zrobię, to wywalą mnie na zbity ryj, za to, że nie pilnuję portalu. Kiedy ta zmiana? Spojrzałem na słońce stojące zaledwie kilkanaście centymetrów nad koronami drzew. Przemieniłem się w człowieka, dłużej tak nie wytrzymam. Złapałem za stojącą na stoliku butelkę wody, jednak na coś się opłacało przeniesienie wszystkich gratów tutaj. Napiłem się i trochę wody pozostawiłem w ustach. Już po kilku minutach poczułem jak mój organizm się nawadnia. Zakręciłem zakrętkę. Poluzowałem ją. Dokręciłem. Poluzowałem. Pot spływający po moim czole, atakował i drażnił moje oczy. Wszyscy się dzisiaj ulotnili, nie było nawet do kogo pyska otworzyć. Widząc mały skrawek cienia, przemieniłem się w wilka i skryłem. Jak przyjemnie, jakbym znalazł się między ziemiami Arktosa i Tabalugi. O czym ja myślę? Chyba słońce zrobiło swoje.
- Zmiana - Znikąd pojawił się KTS, któremu z uśmiechem mu podziękowałem za ratunek - Jakie plany na dziś? Siedziałeś w pełnym słońcu - Spojrzałem w górę, akurat teraz zrobiło się chłodniej, a słońce chowało się za chmurami
- Niedługo słońce zachodzi, wybrałeś idealną porę - Parsknąłem śmiechem, a chłopak pokazał widoczne zadowolenie, jak już ma się męczyć na warcie, to chociaż podczas przyjemnej pogody
- Idziesz do siebie odpocząć? - Zapytał, początkowo miałem taki plan, jednak przypomniała mi się Taiga wchodząca do portalu. Skoro mam informację gdzie się znajduje..
- Wiesz... chyba się trochę zabawię - Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem iść w stronę portalu
- Na ziemi? - Zdziwił się, a ja przemieniłem w człowieka, na szczęście moje ubrania idealnie pasowały do panujących tam czasów, więc nie było potrzeby przebierania się
- Owszem - Zadowolony wskoczyłem do środka. Pod moimi nogami zazgrzytało szkło. Myślałem, że już nikt tu się nie kręci, chyba czas na nowo postraszyć ludzi, by nie próbowali tu wchodzić. Jakby przypadkiem weszli do portalu, no psychika się chyba nie odbuduje, jeśli w ogóle przeżyją. Wpadając przypadkiem do środka, nigdy nie wiadomo do którego wymiaru cie przeniesie, a moim zdaniem Delta mimo istniejących tam niebezpieczeństw jest najmilszym i najbliższym przystankiem. Wizyta w psychiatryku zagwarantowana, o i jeszcze bycie gwiazdą internetu! Przechodząc przez ruiny wydostałem się w sam środek miasta. Straszeniem zajmę się później. Niedługo zajdzie słońce, czas się rozejrzeć co nieco. Po kilkunastu minutach przechadzki, zrozumiałem, że nie zrobiłem jednej bardzo ważnej rzeczy. Nie zapytałem do jakiego kasyna idzie, a tutaj jest ich w cholerę. No Mobius, przejrzałeś już z pięć budynków, co Ci jeszcze zostało? W pewnym momencie przypomniało mi się kasyno, do którego uczęszczałem jeszcze za czasów mojego nałogu. Raz kozie śmierć.
Tak właśnie znalazłem się w przepełnionym pomieszczeniu, gdzie było mnóstwo bogatej "szlachty". Przebijałem się przez tłumy wrzeszczących widzów rozgrywek. Ludzie i inne stworzenia z Delty, zawsze grają w stolikach w danym sektorze. W końcu sam właściciel pochodzi z naszego wymiaru. Kiedy dotarłem na miejsce znalazłem moją zgubę. Zgubę.. raczej poszukiwałem tej dziewczyny. Poczułem się jak stalker. Taiga najwyraźniej była tutaj znana, gdyż bez problemów mogła grać za kamienie szlachetne. Dwóch mężczyzn, z którymi była w rozgrywce miała nietuzinkowe stroje. Chyba nie potrafią się jeszcze tutaj dobrze maskować. Jeden starszy i garbaty, ledwo trzymał karty. Drugi natomiast młodzieniec, lecz nie wyglądał na zawodowca. Podszedłem, gdy zakończyli grę, co można było stwierdzić po triumfalnym okrzyku białowłosej
- Mobius? - Zdziwiła się kobieta widząc jak przysiadam się do stolika
- Zagramy? - Zapytałem zadowolony każąc kurierowi rozdać wszystkim obecnym karty
- Nie wiedziałam, że umiesz grać - Podniosła pewna siebie kąciki ust
- Powiedzmy, że kiedyś kilka razy mi się zdarzyło - Przed każdym graczem pojawiły się po dwie karty.
Spojrzałem, szóstka i król kier. Mogło być gorzej
- Może się założymy? - Zapytała zarzucając nogę na nogę - Wtedy gra jest bardziej ekscytująca - Pewność siebie biła od kobiety
- Czemu nie? - Uśmiechnąłem się zachęcony - W takim razie o co? - Uniosłem jedną brew, nie było co ukrywać sam lubiłem wyzwania
- Jeśli wygram, będę mogła przechodzić przez portal, kiedy chcę i bez waszego pozwolenia - Powiedziała z chytrym uśmieszkiem
- Zgoda, ale jak ja wygram, pójdziesz ze mną na... bal - Odparłem z widocznym zadowoleniem, a kobieta prychnęła śmiechem
- Tego jeszcze nie słyszałam - Nie mogła powstrzymać rozbawienia. Postawiłem cztery żetony. Taiga wyszła od razu z dziewiątką, reszta nie pozostała jej dłużna. Czyli tylko ja mam zamiar grać spokojnie? Po chwili na środku stołu pojawiły się trzy karty, dziesiątka trefl, szóstka karo i król pik. Byłem ciągle uśmiechnięty, natomiast wyraz twarzy Taigi nic nie ujawniał, prócz skupienia i pewności siebie. Wie jak grać i ukrywać emocje, jeden z mężczyzn zrezygnował, a my dalej podbijaliśmy. Jeśli kolejny będzie król, mam fula. Kurier pokazał kolejną kartę. Król trefl. Bingo.
Znalezione obrazy dla zapytania poker anime gif- Sprawdzam - Dołożyłem dziesiątkę, uśmiechnięty rozejrzałem się po innych graczach, siedzący na przeciwko mnie mężczyzna był spięty, dał cztery, blefuje. Jednak odczytanie kobiety, było czymś trudniejszym, postawiła czwórkę. Blef? A może coś lepszego? Skupiłem się znowu na kartach. Kurier odsłonił ostatnią, kolejna dziesiątka
- Sprawdzam - Powiedziała pewnie Taiga i spojrzała na mnie czekając, aż pokażę karty
- Ful - Oznajmiłem
- Ful - Dostrzegłem jej uśmiechem, gdy zbierała żetony. Miałem szóstki, ona natomiast dziesiątki. Szczęście. Albo mój pech. Zadowolony dałem znać by rozpocząć kolejną turę. Kobieta także była widocznie zachwycona sytuacją, doszło do niej, że nie gra z amatorem, resztę zawodników łatwo odczytać, więc nie zwracaliśmy na niej większej uwagi. Otrzymałem karty, król i dama kier. Szansa na kolor i pokera. Postawiłem dziesięć żetonów, tym samym zagrali inni gracze. Kurier ujawnił trzy karty. As kier, dziesiątka kier, jopek kier. Nie ukryłem delikatnego zdziwienia, rzadko spotykana sytuacja. Zaczęliśmy ponownie stawiać żetony. Do momentu, gdy zostały odkryte wszystkie pięć kart, na stole była już suma stu żetonów. Mężczyźni wycofali się zawczasu, a ja i rywalizująca ze mną kobieta powiedzieliśmy wspólnie "check".
- Poker - Powiedziała Taiga z zadowoleniem kładąc na stół dwie karty w tym samym kolorze. Zrobiłem zmieszaną minę i zacisnąłem mocno szczękę - Czyżbym wygrała? - Wyszeptała patrząc mi prosto w oczy
- Poker królewski - Westchnąłem ukazując co tkwiło w mych rękach
- Przecież to niemożliwe - Zmarszczyła brwi - Tasować kart nie potrafisz? - Warknęła do krupiera. To prawda takie zjawisko jest prawie niemożliwe, ale to przecież tylko hazard. Uśmiechnąłem się do rozwścieczonej kobiety. Znowu zaczęło mi się to podobać
-Po kilku kolejnych rundach-
Podrzuciłem sakiewką w której miałem dość zacną ilość kamieni szlachetnych, które zacząłem wymieniać na banknoty, z czego moja towarzyszka nie była zbyt zadowolona. Widać było jej sentyment do drogich kamieni. W moje ręce wpadła spora sumka
- A więc wygrałem - Uśmiechnięty wyszedłem z kobietą na zewnątrz
- Kila razy Ci się zdarzyło zagrać, co? - Powiedziała sarkastycznie podirytowana, że straciła niemałą ilość bogactw
- Kiedyś byłem hazardzistą - Przyznałem się bez bicia i biorąc parę banknotów rzuciłem kobiecie woreczek
- I To niby ja mam uważać na bycie hazardzistką? - Prychnęła przypominając sobie co dzisiaj powiedziałem jej przy portalu i spojrzała pytająco na sakiewkę
- Mi potrzeba tylko tyle, a ty ubierz się ładnie na bal - Powiedziałem z nadzieją przypomnienia sobie dawnych czasów, kiedy to moja rodzina organizowała wystawne przyjęcia i kobiety w najpiękniejszych sukniach tańczyły z elegancko ubranymi dżentelmenami
- Czekaj, ty nie żartowałeś? - Zapytała zdziwiona, a ja pokręciłem przecząco głową
- To ma być zabawa dla nas obu, dlatego jeśli nie chcesz nie będę Cie zmuszać - Powiedziałem miło z nadzieją w głosie, że jednak wyrazi zgodę
- Przegrałam, a ja dotrzymuję słowa, widzimy się tutaj dokładnie za dwie godziny.. - Odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie. Wystawi mnie? Dałem jej cały worek banknotów, może to w każdej chwili na nowo wymienić. Jakoś w to wątpiłem, była zbyt dumną kobietą. Co mi się jak najbardziej podobało. Raczej nie zajmie mi to dwóch godzin, ale powinienem też coś dla siebie kupić. Zdezorientowany spojrzałem na zapełnione ulice. I gdzie tu szukać?
-Dwie godziny później-
Ekspedientka powiedziała, że wyglądam w tym dobrze, może ma racje. Widziałem mijające mnie kobiety, które coś szeptały. Miejmy nadzieje, że to były pochlebne komentarze. Uśmiechnąłem się i usłyszałem charakterystyczny dzwoneczek, który zwykle jest przyczepiony do sklepowych drzwi. Próbując zlokalizować skąd pochodzi dźwięk dostrzegłem Taigę dosłownie kilka metrów ode mnie. Kobieta wyszła ze sklepu. Jej fioletowe oczy zdawały się iskrzyć. Poczułem jak moje serce przyspieszyło
- Dobry Boże, wygląda pani, wygląda pani... - Zabrakło mi słowa
- Większość mężczyzn używa tutaj na ziemi słowa "olśniewająco" - Posłała mi flirciarski uśmieszek, a w policzkach pojawiły się urocze dołeczki
- Cudownie - Wydusiłem cicho nadal wpatrzony w kobietę
- Cudownie? Też nieźle - Stwierdziła posyłając kolejny ujmujący uśmiech. Taiga naprawdę tak wyglądała, miała na sobie czarną obcisłą suknię z dekoltem, na jaki mogłoby pozwolić sobie niewiele kobiet. Trzeba było jej przyznać, że miała niesamowite kształty i nie bała się ich upiększać w nawet najbardziej erotyczny sposób. Widać, że zdawała sobie sprawę ze swojego seksapilu, ale to nie robiło z niej osoby płytkiej. Jej białe błyszczące włosy, były ozdobione zabawnym stroikiem, okalającym twarz o wyrazistych kościach policzkowych. Rozchylające się co chwile głębokie, kobiece usta, ukazywały perfekcyjne białe zęby. Nie miała w tej chwili nic w sobie z dziewczyny mieszkającej w labiryncie, która przysporzyła mi tyle kłopotów.
- Idziemy? - Zapytałem przyjmując pozę by kobieta mogła złapać mnie gustownie wokół ręki

< Taiga? Chciałem opisać trochę więcej, ale zdałem sobie sprawę, że jest już wystarczająco długie xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits