Kolejny dzień nie był tak słoneczny, jak zwykle. Od rana
lał deszcz, a w oddali słychać było grzmoty. Usiadłem sobie na krześle i
czytałem gazetę, którą podesłał mi znajomy z Nowego Yorku. Byłem już w
połowie, gdy do drzwi ktoś zapukał. Był to mój jakby sąsiad Jessmay,
mieszkał on niedaleko mnie w domku pośrodku Dragonwatch. Patrząc na jego
minę, chyba nie był dziś zbyt szczęśliwy.
-Hej. Coś się stało? -Zapytałem.
-Tak, skąd wiesz?
-Nikt normalny nie biegnie w deszczu przez połowę lasu. Wejdź, ogrzejesz się i mi o tym opowiesz.
Podałem gościowi herbatę ziołową. Po wymienieniu się informacjami co tam u nas zapytałem się go, co się stało.
-Cóż, mam taki mały problem ze szkodnikiem w piwnicy. -Powiedział.
-Boisz się myszy? -Zażartowałem.
-Nie, nie o to chodzi. To jest bardziej szczur... a raczej ruczsz. Słyszałeś o tym?
-Nom, taka kulka roznosząca zarazy.
-Właśnie, brzydzę się tego. Mógłbyś się go pozbyć? Nie
dotknę go, a w piwnicy mam wartościowe przedmioty takie jak zborze,
ziemniaki i te inne. Boje się o nie.
-Jasne, chodźmy od razu.
Założyłem torbę na ramię i włócznie na plecy. Po krótkim czasie byliśmy pod domem Jessmay'a.
Jego dom nie był jakiś bogaty, to zwykła, drewniana chatka,
obok której był kawałek pola uprawnego. Weszliśmy do środka i
wysuszyliśmy się.
-Dobra, którędy do piwnicy? -Zapytałem.
-Tędy -Odpowiedział Jessmay i wskazał palcem na drzwi naprzeciw kuchni.
Otworzyłem drzwi, zapaliłem światło i powoli schodziłem w dół.
-A ty nie schodzisz? -Zapytałem.
-Nie, ja tu poczekam.
Rozejrzałem się po piwnicy, nie było witać tego szkodnika. Jednak usłyszałem jego ciche drapanie za skrzynką z marchewkami.
-Mam cię. -Powiedziałem cichutko do tego szczurka.
Wziąłem do ręki włócznie i powoli odsunąłem skrzynkę. Stwór
wybiegł, gdy tylko mnie zobaczył. Zaczął biegać po całej piwnicy.
Machałem agresywnie orężem, ale trawieniem tylko w podłogę.
-Ech, skubaniec jest szybki. -Mruknąłem pod nosem.
Po chwili biegania za ruczszem udało mi się go nabić na włócznie. Stwór wydał cichy jęk i wykitował.
-I co, udało się? -Zapytał Jessmay z góry.
-Jasne, mam go. Weź łopatę i wykop gdzieś dziurę. Nie będę z nim łaził przez cały las. -Zażartowałem.
Na szczęście, trochę się rozpogodziło. Wykonaliśmy dół
kilkanaście metrów od domu Jessmay, wziąłem kij, którym zsunąłem ciało
szczura do dziury. Po udanej czynności zakopaliśmy go.
-Dzięki za pomoc, jak mogę ci się odwdzięczyć?
-Wystarczy, że kiedyś postawisz mi piwo. A następnym razem zamykaj drzwi od domu, by kolejny nie wlazł.
Pożegnałem się z sąsiadem i poszedłem się przejść po lesie.---------------------------------------------------------
Nagrody:
- 300 pkt do rozdania ( w siłę)
- 100 monet.
Wstawiłam~ - Est ^-^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!