03 maja 2017

Od Kido C.D Evangeline


Brązowowłosy wstał z fotela i oparł się łokciem o ścianę w przedpokoju.
- Mieszkam na zadupiu, uwierz mi... Nie chce ci się iść tylu kilometrów. - powiedział ospale, przecierając oczy. - Chociaż nie mam nic przeciwko... - dodał cicho.
- Przesadzasz. - skrzywiła się i nacisnęła klamkę. - Mogłabym wyjść?
- W taką ulewę? Jasne. - zsunął klucze z wieszaka i otworzył drzwi na oścież. - Och, dobry wieczór. - usłyszał na zewnątrz.
Dziewczyna wychyliła się, spoglądając na dostawcę pizzy i to co działo się na dworze. Kido przyjął jedzenie i zapłacił.
- To co, idziesz? - powiedział głośniejszym tonem, przekrzykując deszcz.
Zniesmaczona wyszła poza budynek i wykonała parę kroków do przodu. Wzięła słyszalny dla Kido wdech i ruszyła. Brązowooki zamknął drzwi i z pizzą w ręku powrócił do salonu. Po chwili usłyszał pukanie. Ociężale ruszył w kierunku wyjścia z domu. Otworzył je i zmierzył wzrokiem mokrą dziewczynę.
- Jednak za daleko? - uśmiechnął się sarkastycznie.
- To ten, no... Mogę jednak zostać? - mruknęła wpychając się do środka.
- Łazienka i ręczniki są na lewo od salonu. Ciuchy możesz wysuszyć, ale w co się później ubierzesz... To twoja sprawa. - chrząknął. - Jak czegoś koniecznie potrzebujesz, to wiedz, że jestem Kido. Herbatki?
- Evangeline. - odpowiedziała. - Poproszę. - burknęła, zdejmując buty i kierując się do łazienki.
- Nie utop się, ani nic. Nie chcę siedzieć w więzieniu za twoją głupotę. - Kido skierował się do kuchni.
Aki był pewny , że usłyszał jakąś nieprzyjemną odpowiedź, jednak to zignorował. Zaparzył herbatę i postawił na stoliku przed telewizorem. Natomiast sam poszedł do swojego gabinetu. Szybko wyciągnął papiery wyników z ostatniej transplantacji. Pacjent miał pojawić się u niego na wizycie kontrolnej parę dni temu. Przygryzł wargę, grzebiąc w jego aktach. Przedzwonił do jego poprzedniego chirurga i dowiedział się o jego śmierci. Wina nie siedziała nad Kido tylko na lekarzu, który wydał leki. Celem był przeszczep zwierzęcego organa, jednak ciało pacjenta potrzebowało innych suplementów. Te w aptece nie były wystarczająco dobre. Naciągnął na siebie płaszcz i wyszedł na zewnątrz. Wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni i zapalił, chowając się pod dachem. Brązowowłosy wsłuchiwał się w uderzające o ziemię krople deszczu. Miał wrażenie, że hipnotyzuje go ta monotonność. Dopiero po kwadransie zdecydował się wrócić do środka. Miał gościa, chcąc nie chcąc wiedział, że nie przystoi zostawiać obcej samej w domu. Odwiesił płaszcz i skierował się do salonu.
- Twoja suszarka jest do dupy. - warknęła pokazując zniszczone urządzenie.
- Ach, doprawdy? - mruknął Kido, powoli wyciągając z jej ręki suszarkę. - Widzę, że użyłaś jej do czegoś innego niż suszenia włosów.
Evangeline chrząknęła i usiadła na fotelu. Sięgnęła po kubek z herbatą i nałożyła nogę na nogę.
- Spać możesz na kanapie, jest rozkładana. Ze znalezieniem koców nie powinnaś mieć problemu... A więc, dobranoc.
Brązowooki wyruszył leniwym krokiem do sypialni.
- Zgaś światło jak zechce ci się spać. - dodał trzaskając za sobą drzwiami.

< Evangeline? Sorcia, że tak długooo, ale brak weny dokuczył >

1 komentarz:

  1. Nie ma problemu ;D Świetne opko! <3 Odpiszę jak tylko znajdę czas - Elviś

    OdpowiedzUsuń

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits