I kolejny krąg. Przed mężczyzną - pałac. Ogromna i niezwykle zdumiewająca budowla. Nawet jak na piekło. Cóż, Wilkobójca nie chciał już zawracać. Postanowił sobie, że pobawi się z tymi debilami, a potem znowu wyjdzie na powierzchnie. Mężczyzna przeciągnął się leniwie i złapał swoją kosę. Zapowiadała się ciekawa rozmowa.
Drzwi do pałacu nagle się otworzyły i wyszła z nich młoda kobieta, ubrana w strój służącej. Pewnie jedna z tych panienek Hadesa.
- Panicz jest zajęty. - powiedziała zdecydowanym tonem. - Przyjmie cię.. może za tydzień.
- Nie mam ochoty czekać. - warknął mężczyzna przez zęby, wyciągając kosę. - Zakończymy to szybko. Daj mi tylko twojego pana, a obiecuję ci, że odejdę stąd najszybciej jak tylko mogę.
Kobieta rozejrzała się i weszła do domu, posłuchawszy rozkazu Wilkobójcy. Przez kilkanaście sekund nic się nie działo. Dopiero po chwili służka wróciła i pozwoliła wejść czarnowłosemu zabójcy.
Dwójka wymieniła jedynie ze sobą spojrzenia i Darkness dumnym krokiem wszedł do pałacu kolejnego księcia piekielnego. Zobaczył tutaj niezłe pobojowisko. Albo służący zrobili generalny protest, albo Hades się mocno na kogoś wściekł, co jednak było nikłe. Coś musiało się stać.
Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Nikogo tu nie było.
- Hades! W imieniu.. samego siebie pragnę wyzwać się na pojedynek! Gra toczyć się będzie o moją duszę i dusze zmarłych, którzy pracują w twoim pałacu. Jeżeli nie przyjmiesz mojego wyzwania, uznam cię za tchórza i zmuszony będę stąd odejść do kolejnego kręgu.
Cisza. To zaczynało być już irytujące. Czarnowłosy udając, że wychodzi, cofnął się do drzwi pałacu. Kiedy wrota zaskrzypiały, poczuł czyjś wzrok na sobie. Odwrócił się. Przed nim stał mężczyzna, władca tego całego burdelu. Trzymał szpadę na wysokości krtani czarnowłosego. Darkness tylko zaśmiał się i niespodziewania zaatakował przystojnego księcia kosą. Ruch był tak niespodziewany, a Hades był tak osłabiony, że niestety nie uniknął cięcia.
"Dzięki, Zdrajco" - mruknął pod nosem.
Drzwi do pałacu nagle się otworzyły i wyszła z nich młoda kobieta, ubrana w strój służącej. Pewnie jedna z tych panienek Hadesa.
- Panicz jest zajęty. - powiedziała zdecydowanym tonem. - Przyjmie cię.. może za tydzień.
- Nie mam ochoty czekać. - warknął mężczyzna przez zęby, wyciągając kosę. - Zakończymy to szybko. Daj mi tylko twojego pana, a obiecuję ci, że odejdę stąd najszybciej jak tylko mogę.
Kobieta rozejrzała się i weszła do domu, posłuchawszy rozkazu Wilkobójcy. Przez kilkanaście sekund nic się nie działo. Dopiero po chwili służka wróciła i pozwoliła wejść czarnowłosemu zabójcy.
Dwójka wymieniła jedynie ze sobą spojrzenia i Darkness dumnym krokiem wszedł do pałacu kolejnego księcia piekielnego. Zobaczył tutaj niezłe pobojowisko. Albo służący zrobili generalny protest, albo Hades się mocno na kogoś wściekł, co jednak było nikłe. Coś musiało się stać.
Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Nikogo tu nie było.
- Hades! W imieniu.. samego siebie pragnę wyzwać się na pojedynek! Gra toczyć się będzie o moją duszę i dusze zmarłych, którzy pracują w twoim pałacu. Jeżeli nie przyjmiesz mojego wyzwania, uznam cię za tchórza i zmuszony będę stąd odejść do kolejnego kręgu.
Cisza. To zaczynało być już irytujące. Czarnowłosy udając, że wychodzi, cofnął się do drzwi pałacu. Kiedy wrota zaskrzypiały, poczuł czyjś wzrok na sobie. Odwrócił się. Przed nim stał mężczyzna, władca tego całego burdelu. Trzymał szpadę na wysokości krtani czarnowłosego. Darkness tylko zaśmiał się i niespodziewania zaatakował przystojnego księcia kosą. Ruch był tak niespodziewany, a Hades był tak osłabiony, że niestety nie uniknął cięcia.
"Dzięki, Zdrajco" - mruknął pod nosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!