Dziewczyna wzięła głęboki wdech.
- Gonili mnie. Nie wiem gdzie miałam się podziać... - Jej głos brzmiał na zmęczony. Jej mała ręka zacisnęła się na rączce torby z zakupami, które zrobiła zwiedzając Imperium.
- Co ma mnie to obchodzić? - spytał poddenerwowany Darkness, jego ręka spoczęła na biodrze, a wzrok wciąż nieugięty patrzył na Est z wyższością.
- Wiem, że się prawie nie znamy.. chyba, ale daj mi się ukryć tutaj, choć na chwilkę. - W niebieskich oczach zaświeciła mała iskierka nadziei. Czarnowłosy się wzdrygnął. Est pierwszy raz starała się być dla kogoś aż tak miła, chociaż widać było, że udawała. Zapewne nie chciała zostać porwana przez pierwszych lepszych bandytów, szwendających się na ulicach Imperium.
- Eh.. dobrze. Wejdź... - Wilkobójca zaprosił niechętnie niebieskowłosą do środka. - Tylko masz niczego nie dotykać, jasne?
- Jak słońce. - Uśmiechnęła się i szybko przeszła przez drzwi do mieszkania mężczyzny. Przejście zamknęło się, zabierając jej na wszelki wypadek jedyną drogę ucieczki. Usłyszała cichy zgrzyt kluczyka przekręcającego w zamku i już wiedziała, że nie ma odwrotu. Właśnie w tej chwili znajdowała się w apartamencie, jej prawie, że wroga i rozkoszowała się bezpieczeństwem, którego nie dawały jej ulice Imperium. Może nie czuła się tak do końca pewnie. Wiedziała, że Darkness nie żywi do niej żadnych uczuć i możliwe, że nie lubi jej tak samo jak ona jego, jednak przede wszystkim był dorosłym mężczyzną, czego Est po części się bała. Był także o wiele silniejszy od niej. I otworzył jej drzwi w samej bieliźnie, co oznaczało, że albo go wybudziła ze snu, albo Wilkobójca był zajęty zanim przyszła. Mimowolnie na jej twarz wpełzł blady rumieniec. Nie czuła niczego do czarnowłosego, jednak wciąż to było zawstydzające widzieć mężczyznę w samych bokserkach, kiedy nigdy nie miało się za dużej styczności z płcią przeciwną. Est nie zaliczała Sansa, przecież był szkieletem... - Ładnie się tu urządziłeś. - Stwierdziła, starając utrzymać się miły ton i sprowadzić rozmowę na dobry kierunek. Jego apartament był najzwyczajniejszym miejscem na ziemi, nie było jakieś wyjątkowe w porównaniu do wielkich mieszkań urzędników, które zdarzyło jej się już zobaczyć. Jedynie pojedyncze przedmioty wyróżniały się na tle zimnej jak lód atmosfery.
- Możliwe. - Darkness wzruszył ramionami, a jego ton jego głosu brzmiał obojętnie, jakby wcale go to nie obchodziło. - Przejdźmy może do salonu i porozmawiajmy o szczegółach twojego przybycia. - Dodał chłodno i ruszył w głąb korytarza a następnie zniknął w pierwszym przejściu, które jak dla Est wydawało się tak odległe. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i ruszyła tam gdzie ostatnio zniknął wilkobójca, ma tyle do wyjaśnienia... aż mdliło się jej na samą myśl.
(Darkness? No nie było aż tak źle l-l moje jest gorsze :'D )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!