Tak
naprawdę, to miałam gdzieś, czy ten mężczyzna, jakkolwiek się nazywał
znowu będzie nas nachodził. Niewiele obchodziły mnie jego groźby, bo
brzmiały jak groźby przedszkolaka. "Właśnie zapieczętowałaś swój
los". Tak tak, już się boję. Człowieku!(czy kimkolwiek tam sobie
jesteś) Przez chwilę byłam Śmiercią, mam gdzieś groźby kogoś, kogo nawet
nie znam! (jakby co jest to nawiązanie do opka do Zdrajcy, nw czy czytałeś -
dop.Aut.). W tym momencie przyszedł Shadow ze świeżo złowionymi rybami.
Upiekliśmy je, a ja tymczasem w myślach układałam plan zemsty na znikającym
nieznajomym, co zdecydowanie poprawiło mi humor. Ale najpierw odprowadzę
Shadowa na teren jego watahy. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Zerknęłam na
czarnowłosego. Miał nieco zamglone oczy i zamyślony wyraz twarzy.
Postanowiłam to przerwać:
-O czym tak rozmyślasz? - zapytałam.
-A czy to takie ważne? - odpowiedział, po chwili, gdy odszedł już z pałacu
swoich myśli.
-Niby nie. A tak w ogóle, co ten koleś miał na myśli mówiąc, że cię
zna?
-Nie mam pojęcia - odpowiedział, a ja nie doszukałam się w nim żadnych
oznak kłamstwa.
-Jeżeli chcesz, mogę się dowiedzieć - rzekłam po chwili - Znam tu kilka
osób, więc myślę, że udałoby mi się ustalić parę rzeczy. Oczywiście
jeśli chcesz... - spojrzałam na niego z wyczekiwaniem.
-...
(Shadow? Przepraszam, że tak długo czekałeś i jest tak krótko, ale
aktualnie jestem kluskobudyniem niezdolnym do zmuszenia się do zrobienia
czegokolwiek ;-;)
P.S. Takie info na przyszłość: Ev jest troszkę(*dużo) bardziej cierpliwa i
nie ucina wszystkim od razu głów xD :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!