W
nocy obudził mnie chłodny wiatr wiejący ze strony Czarnej Zatoki.
Odpoczynek w leśnej jaskini otwartej w tę stronę był złym pomysłem. W
dodatku byłem już zbyt rozbudzony, aby spać. Przybrałem ludzką postać i
wziąłem moją torbę, do której spakowałem moją książkę, sztylet i kilka
rzeczy do jedzenia, po czym wyszedłem z jaskini. Po kilkunastu minutach
drogi wyszedłem z DragonWatch nad rzekę Krtań, gdzie przemyłem twarz
zimną wodą, by czasem nie paść w drodze. Następnie poszedłem dokończyć
spacer w Czarnoigle. Ten teren w nocy był bardzo cichy i spokojny, nie
było widać nikogo w okolicy. Jednak po kilku kilometrach zobaczyłem
malutkie światełka lecące przez ścieżkę w głąb lasu. Nie zwlekając,
poszedłem za nimi, aby zobaczyć co to. Moje zdziwienie było większe, gdy
po kilku metrach była spora przestrzeń bez drzew. Pośrodku tego miejsca
stała studnia, a światełka latały dookoła niej. Co mogło być w niej
takiego interesującego, że światła były nią zachwycone? - Nie
wiedziałem, więc podszedłem bliżej, aby się jej przyjrzeć. Nieszczęście
chciało, aby ludzkie ciało mniej widziało w ciemności i nie zauważyło
kamienia leżącego zaraz obok studni. Byłem krok od studni, gdy się o
niego potknąłem i poleciałem do środka głową w dół. Po sekundzie
poczułem dziwny, ciepły podmuch wiadru, a po drugiej sekundzie
przywaliłem o ziemię i straciłem na chwilę przytomność. Jednak po kilku
minutach, świadomość do mnie wróciła. Studnia wydawała się mniej
głęboka, niż kiedy do niej wleciałem. Miałem farta, że nie było w niej
wody, bo ciężko byłoby się szybko wysuszyć. Wspiąłem się po jej ścianach
aż na samą górę. Kiedy z niej wyszedłem, nie byłem pewny, czy dalej
leżę, czy już nie śpię. Studnia nie była w tamtym lesie, tylko w centrum
jakiejś cichej wioski, obok której szerzyły się góry, a daleko od niej
widać było kawałek liściastego lasu.
-Halo! Jest tu ktoś? -Krzyknąłem, ale nikt nie odpowiedział.
Przez
wygląd domów, ich drzwi, okien itp. wnioskowałem, że ta wioska należała
do krasnoludów. Zacząłem pukać do każdych drzwi w wiosce, ale nikt nie
otwierał, nikt nic nie mówił, absolutna cisza. Rośliny w malutkich
polach obok domków były zasuszone, a same domy były oblezione
pajęczynami, jakby nikogo tu od dawna nie było. Miałem nadzieję, że to
tylko sen, jednak moje podejrzenia okazały się błędne, gdy przeciąłem
sobie sztyletem kawałek skóry. Bolało i lekko krwawiło, więc to wszystko
było prawdziwe. Tylko co się stało? Oddaliłem się od wioski, wdrapałem
się na pobliskie drzewo i stanąłem na gałęzi, aby sprawdzić, czy w
okolicy nic innego nie ma. Miałem farta, bo jakiś dystans ode mnie
zobaczyłem dym, prawdopodobnie z ogniska. Poszedłem w jego stronę. Za
lasem zobaczyłem szałasy, ognisko, o którym myślałem i większą grupę
krasnoludów.
-Hej, będziecie mili i odpowiecie mi na kilka pytań? -Głośno zapytałem, kierując wzrok w krasnoludy odwrócone w stronę ogniska.
-A
kto to?... O mój bożę, chowajcie się wszyscy, to demon!!! -Krzyczał
jeden z krasnoludów po zobaczeniu mnie, a reszta zaczęła uciekać w
stronę pobliskich drzew.
-Nie jestem demonem! Nie bójcie się, szukam tylko pomocy. Zgubiłem się! -Krzyczałem do chowających się karłów.
Jeden z nich wyjrzał za drzewa i patrzył się w moją stronę, po czym zapytał:
-Masz dowód, że nie jesteś demonem i nie chcesz nas zjeść lub zabić?
Pomyślałem chwilę...
-W
sumie, to chyba nie, ale możecie mnie przeszukać, tylko proszę was,
pomóżcie. -Powiedziałem do niego łagodnie, powoli podchodząc.
Wszystkie
krasnoludy wyszły zza drzew i patrzyły się w moją stronę, a ten, z
którym rozmawiałem, stanął przede mną i z nieufnością zapytał:
-Jak nie jesteś zły, to co tu robisz?
-Też
chciałbym to wiedzieć. Idę sobie spokojnie leśną ścieżką, skręcam w
stronę suchej studni, potykam się, po czym wpadam do niej, a w
rezultacie po wyjściu z niej, jestem w wiosce. -Odpowiedziałem.
-Do tej wiosce zza tym lasem? -Zapytał.
-Tak, w tej.
Ta
studnia służyła nam do pobierania wody, ale gdy ona wyschła, wróżki
zaczarowały ją i stała się odbiornikiem portalów. -Powiedział, po czym
zaczął dalej o niej opowiadać.
-Dziękuję za informacje, ale właściwie co tu robicie, zamiast zajmować się wioską? -Zapytałem.
-Nasza
wioska stoi obok gór, w których zamieszkuje Yama-uba. Co noc
przychodziła do niej i porywała jednego krasnoluda. Nie dawała nam
spokoju, więc uciekliśmy w trosce o nasze życie. -Odpowiedział
-Yama-uba?
-To
demon zwany inaczej górską wiedźmą. Dręczy naszą wioskę oraz wabi
wędrownych, przyjmując postać bliskiej dla wędrownego osoby, po czym
wabi ją do swojego domu. Gdy ta osoba zaśnie, wiedźma łapie ją swoimi
włosami, po czym zjada.
-Jest was dużo, nie mogliście się jej postawić i się jej pozbyć? -Zapytałem
-Kilku naszych tam poszło, ale byli zbyt słabi i nie wrócili. -Odpowiedział.
Po kilku minutach siedzenia przy ognisku i rozmowie o tym miejscu powiedział:
-Mam propozycję. Pokażemy ci drugi, działający portal do twojego świata, a ty pozbędziesz się jej raz na zawsze. Co ty na to?
-Łowcą demonów nie jestem, ale trochę się na nich znam. Pomogę wam. -Odpowiedziałem i poszedłem do wioski.
Wyciągnąłem
książkę demonologiczną i zacząłem szukać jakieś informacji o tej
wiedźmie. Jeden wpis przykuł moją uwagę: ,,Część opowieści sugeruje, iż
jest to stworzenie nocne, niemogące poruszać się w świetle dziennym.
Inne mówią, iż jej jedyną słabością jest kwiat, który trzyma jej ducha w
naszym świecie. Tylko wtedy, gdy zostanie on zniszczony, wiedźma
zginie". Zastanawiałem się tylko, jak ten kwiat wygląda i czy nie lepiej
szukać go w dzień. Na końcu książki był wpis o tym kwiecie. ,,Jest on
jasnoniebieski z czerwoną kropką na zielonej, kolczastej łodydze.
Znajduje się on obok jaskini wiedźmy".
Nie myśląc długo, wszedłem na ścieżkę prowadzącą w góry.
Szukanie
jaskini jednak nie zajęło długiego czasu, była jednak pusta, omijając
zestaw starych mebli. Gdy wpatrywałem się w nią, usłyszałem znajomy
głos, którego nie słyszałem od długiego okresu czasu. Odwróciłem się,
aby zobaczyć jego źródło. Widok wdał mnie w lekki paraliż.
-Haven? Co ty tu...
-Hej Shadow, dawno się nie widzieliśmy.
Zrobiłem krok naprzód, ale jednak się zatrzymałem.
-Zaraz...
ty nie żyjesz, chciałbym, aby to, co widzę, było prawdą, ale nie, ty
nie żyjesz. Mój brat nie żyję!!! -Krzyknąłem i wyjąłem z torby sztylet, z
którym pobiegłem w jego stronę. Szybko zrobiłem zamach i wbiłem go w
niego. Postać straciła szybko swój wygląd i zaczęła wyglądać jak
odrażająca staruszka.
-Głupcze, nie wiesz, w co się wpakowałeś! -Powiedziała do mnie, po czym zniknęła.
Nawet
gdyby Haven żył, nie trudno było się domyślić, że to nie on tylko
demon. W jego oczach było pełno nienawiści. Mimo że nie cieszyłem się,
że wiedźma przybrała jego postać, to jednak miło było znów zobaczyć jego
twarz. Wdrapałem się na szczyt jaskini, a tam rósł ten kwiatek. Nie
czekając, aż wiedźma przyjdzie, zerwałem go i trzymając go w rękach,
spaliłem czarnym ogniem. Po sekundzie wiedźma stała metr ode mnie i
krzyczała w jakimś innym języku. Po dosłownie kilku sekundach zamieniła
się w proch.
-Ehh, nie wiedziałem, że to będzie takie łatwe. -Powiedziałem sam do siebie.
Zlazłem
w dół do jaskini i rozglądałem się. Już do nikogo nienależące meble
zaczęły wyglądać o wiele młodziej. Zegar z kukułką, duży stół, krzesła,
łóżko, wszystko mogło już być moje.
-Może krasnoludy pomogą mi
je przenieść przez portal i zanieść do mojej jaskini. W końcu muszę się w
niej jakoś urządzić. Wejście też zabuduję i będę miał, prawię normalne
mieszkanie. -Myślałem.
Poinformowałem wodza krasnoludów o
wykonanym zadaniu, o tym, że nie muszą się już bać, a one zaprowadziły
mnie do portalu, którym okazała się jaskinia. Nie musiałem zbytnio
prosić, a ich lud zgodził się na ich przeniesienie. Miały być u mnie za
kilka dni. Pożegnałem się ze wszystkimi i wszedłem do portalu. Znów
poczułem ciepły podmuch wiatru i znalazłem się na ziemi obok studni.
Wszystko zadziałało, znów byłem na Delcie. Mimo że długo mnie nie było,
czas na Delcie był prawie niezmieniony.
-Tyle wrażeń jak na dziś mi wystarczy. Pora się położyć. -Powiedziałem sam do siebie i udałem się w drogę powrotną do jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!