23 kwietnia 2017

Od Zdrajcy cd. Evangeline ~Wielki Powrót (jeśli można to tak nazwać)

  NO TO TEN. TEGO. BĘDĘ SIĘ ZBIERAĆ, BO TROCHĘ BURDEL SIĘ ZROBIŁ PRZEZ TO CAŁE ZAMIESZANIE. Fox skrzywiła się, czując promienie słoneczne, przyjemnie ogrzewające jej plecy. TRZO BYDZIE TO OGARNĄĆ. OH WELL. JEŚLI CHODZI O CIEBIE EV TO, CÓŻ... WYGLODO NA TO, ŻY NI MO CI JUŻ W REJESTRZE, SOOŁ... CHYBA JESTEŚ NIŚMIETYLNA. ALBO W KOŻDYM BĄDŹ ROZIE NIE MI SIĘ TYM MARTWIĆ. ZDROJCA ZOŚ... CIEBIE WOGLE DA SIĘ ZABIĆ?
- Trudne pytanie. - Zdrajca uśmiechnął się nieco smutno z cienia, w którym znalazł się od razu po pojawieniu na Delcie.
  WHO CARE. ŻEGNOJCIE ZATEM, OBYŚMY SIĘ WINCYJ NI ZOBOCZYLI, BO MI ZNOWU KŁOPOTÓW NOROBICIE.
  Fox uniosła dłoń w pożegnalnym geście i odeszła w losowym kierunku, mając nadzieję ogarnąć po drodze moce Śmierci na tyle, by wrócić do domu i wziąć porządną, gorącą kąpiel...
  Evangeline i Zdrajca zostali sami.
- Więc? - Białowłosa obróciła się w kierunku towarzysza. - Masz mi coś do powiedzenia?
- Dziękuję? - zaryzykował, patrząc na nią z cienia.
- Nie, nie o to mi chodzi! - warknęła. - Skąd ci w ogóle przyszedł do głowy taki pomysł? Naczytałeś się romansów czy co?
- To była moja wina... - Już mówiąc to Zdrajca wiedział, jaka będzie odpowiedź.
- W twoich snach! To ja się nie ogarnęłam i próbowałam ci zwiać, a następnie zostałam pogryziona przez tą pluskwę! W którym miejscu to była twoja wina?! - Co zabawne, pomimo ostrych słów Evangeline wcale nie wyglądała na zdenerwowaną. Wręcz przeciwnie. Jakby cieszyła się tą "kłótnią". Po ostatnich wydarzeniach musiało jej bardzo ulżyć, że mogła się teraz tak beztrosko przekomarzać ze Zdrajcą. Czarnowłosemu też ulżyło. Evangeline żyła i nikt ich już nie ścigał. Byli... bezpieczni?
- A właśnie, Ev, nie opowiedziałaś mi jeszcze o tym, co się wydarzyło, gdy dotknęłaś artefaktu. - Człowiek gwałtownie zmienił temat na pierwszy, którzy przyszedł mu na myśl.
- Nie próbuj się wymigać! - Białowłosa usiadła na trawie przed towarzyszem z udawanie naburmuszoną miną. Po chwili przerodziła się ona jednak w wyraz zamyślenia, a gdy spojrzała na Zdrajcę, jej twarzy była poważna. - Mniejsza już o to, co sobie myślałeś. Głupku. Mętnie sobie przypominam, że w artefakcie coś widziałam. Ktoś mi coś zlecił... ale nie mogę sobie teraz przypomnieć co. Choć wydaje mi się, że było to coś ważnego...
- Brzmi dobrze. - Czarnowłosy uśmiechnął się. - Może powinniśmy wrócić do twojej rezydencji? Być może to ci pomoże sobie przypomnieć.
(Evangeline? Jedna fabuła zamknięta, wracamy do tej drugiej XD) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits