03 kwietnia 2017

Od Vipera C.D Mercury

 *przed wojną*
 - Na pewno wszystko w porządku? - chłopak przyłożył swoją dłoń do czoła dziewczyna, na co ta się skwasiła. 
 Owszem, chłopak, gdyby dalej był tylko Percy'm, wziąłby Mercury za osobą chorą psychicznie i udając, że zaprasza ją do swojego domu, wepchnąłby ją do auta i wywiózł do szpitala psychiatrycznego. Miał jednak do czynienia ze zbyt wieloma wariatami, by teraz od tek ją wysadzić, gdzie popadnie. Pozostawało więc pytanie: pomóc dziewczynie, czy ją z tym wszystkim zostawić? Ale czy coś będzie ze tego miał? 
 Jeżeli dziewczyna pójdzie z nim do łóżka, nie mógłby nie skorzystać, jednak Viper nie należał do tych "Darknessowatych" i nie zmusiłby dziewczynę, ani nie zrobiłby czegoś w stylu "coś za coś". Po prostu chłopakowi brakowało zbliżeń, a odkąd Hikaru zaginęła, nie uprawiał seksu z nikim. 
 - Widzę, że jesteś zmęczona. Wróćmy lepiej na ziemię i chodźmy do mojego mieszkania, bo robi się późno, a tam przynajmniej zjesz porządny posiłek i wygrzejesz się. 
 Dziewczyna nie stawiała oporu, chociaż nadal wyglądała, jakby zobaczyła Mroku we własnej osobie. Była po prostu przerażona i wręcz sparaliżowana tym, co zobaczyła podczas wizji. O ile to była wizja, a nie oznaka szaleństwa. 
 Nie będę opisywała całej drogi naszej dwójki. Zajęło im to niewiele czasu, a oboje szli w milczeniu. Chłopak nie miał pomysłu, jak mógłby odezwać się do dziewczyny, z kolei ona nie wiedziała, jak się zachować. Wpatrywali się wszędzie, tylko nie w siebie. 
 Kiedy dotarli do portalu, Viper coś poczuł. Dziwną energię, która przepłynęła przez jego ciało, a tatuaż zaczął niemiłosiernie swędzieć. Zdjął koszulę, już nie mógł wytrzymać. Symbol jego ojca zaczął jarzyć się wściekłą czerwienią. 
 - Viper?! - zawołała przerażona Mercury, kiedy z tatuażu chłopaka zaczęła wydobywać się krew. - Co ci się stało? 
 - E-efek u-uboczny. - wysapał, zakrywając rysunek bluzą. 
 Jedno z oczu chłopaka zaczęło go kłuć równie mocno, jak tatuaż. Zakrył narząd ręką i skulił się. To uczucie było kompletnie obce. Mercury pochyliła się obok niego, jednak kiedy spojrzała na twarz chłopaka, zamarła. Jego oko. To nie był jego narząd. To było narzędzie jego ojca. Brązowowłosy rzucił się nagle na dziewczynę i wsadził ręce po bluzkę rudowłosej. 
 Żądza. Czyżby odezwały się geny?

<Mercury? Ja też nie panuję nad swoimi dłoniami i weną! xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits