30 kwietnia 2017

Od Shadow'a C.D Viper ,,Misja nr.2 - Zdobywanie artefaktów"

Łażę sobie dookoła mojej jaskini, zbieram drewno na główną ścianę i drzwi, a przy okazji zbieram owoce. Po pewnym czasie przyszły krasnoludy z meblami  (pozdro dla tych, co czytali  questa 4).
-Gdzie mamy to postawić? -Zapytał wódz krasnoludów.
-Postawcie to przed jaskinią, potem to poukładam. Dziękuję za pomoc.
-My też jeszcze raz dziękujemy za pomoc w wiosce.
Wszystkie krasnoludy położyły meble obok jaskini i wracały do portalu. Przeczyściłem jaskinię od środka, wniosłem wszystkie meble do środka, a na stole postawiłem świecę, by było wszystko dokładnie widać. Gdy wszystko było na swoim miejscu, zacząłem tworzyć drzwi wejściowe. Gdy były ładnie złożone, złożyłem główną ścianę, umocowałem między kamieniami, by się ładnie trzymała i umieściłem drzwi. Wreszcie jaskinia jakoś wyglądała, wiatr nie wiał do środka, w środku było jasno od świecy i przytulnie dzięki meblom. Wreszcie miałem miejsce, w którym mogłem na stałe zamieszkać.  Położyłem się na łóżku i uciąłem sobie drzemkę, z której po pewnym czasie wybudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem drzwi, za którymi stał jakiś biały wilk.
-Dzień dobry, czy pan to Shadow? -Zapytał.
-Tak, to ja. O co chodzi?
-Przysyła mnie Viper. Prosi cię, byś załatwił dla niego trochę broni oraz pozłacane pergaminy.
-Dobrze, a jak mogę je zdobyć?
-Są gdzieś w zamku Rivangoth. Gdzie dokładnie nie powiem, bo nikt z naszych się tam nie zapuszcza.
-Broń, rozumiem; ale po co mu pergaminy?
-Nie wiem, ty musisz go o to zapytać. Życzę powodzenia, złożę mu meldunek, że się zgadzasz.
-Tego nie powiedziałem, ale okay. Dam radę. Dziękuję.
Basior odszedł, a ja wróciłem do drzemki.
Rano zjadłem owoce na śniadanie, wyjąłem moją torbę z szafy, włożyłem do niej księgę, mapę oraz plecak (był pusty, zmieścił się w torbie) na broń.
Do buta włożyłem sztylet, po czym wyszedłem z jaskini.
-Rivangoth? Oj, to kawałek drogi stąd. Wytrzymałości mi wystarczy na dojście i zaniesienie rzeczy do szefa.
Szedłem lasem na południe, a następnie wzdłuż rzeki. Po kilku kilometrach było już widać mury. Przeszedłem przez rzekę, a potem krążyłem dookoła, by znaleźć główną bramę. Zaczęło się zmierzchać, położyłem się w wysokiej trawie i czekałem na całkowitą noc. Gdy się ściemniło, przeskoczyłem przez bramę, a następnie wskoczyłem na dach budynku. Skakałem po dachach domów wieśniaków aż do głównego zamku. Dookoła było pełno krukonów, na szczęście żaden mnie nie widział. Do zamku wszedłem przez otwarte okno, gdy byłem na korytarzu, zacząłem szukać jakichkolwiek znaków do zbrojowni bądź do biblioteki. Szedłem wzdłuż korytarza, uchylałem każde drzwi i patrzyłem, co jest za nimi. Wydawało się, że krążę w kółko. Wszedłem cicho schodami na drugie piętro i powtórzyłem czynność. Po minięciu piątych drzwi natrafiłem na te z napisem biblioteka. Po wejściu do środka natrafiłem na krukona czytającego książkę.
-Ejejej, nie ma włóczenia się w nocy po zamku. W ogóle, gdzie twój uniform? -Zapytał zdenerwowany krukon.
-Uniform? Aaa tak, emm... zostawiłem w pralni. Przyszedłem tu wziąć jakąś ciekawą książkę.
-No dobrze, ale dlaczego w nocy?
-Bo nie mogę zasnąć.
-Niech ci będzie, ale następnym razem przyjdź w szatach. Dobrze?
-Dobrze, dziękuję.
Odszedłem od niego i poszedłem do regału z książkami.
-Nie wierzę, że mnie nie rozpoznał. Naprawdę jestem aż tak podobny? -Myślałem.
Przeszukiwałem każdy regał z myślą, że gdzieś tu są pozłacane zwoje. Same książki i zwykłe zwoje. Zastanawiałem się, czy jest tu jeszcze jakaś biblioteka. Ale jednak... po kilku minutach szukania wyciągnąłem z regału książkę o czarnej magii. Za nią było coś w rodzaju kolejnej półki. Zacząłem wyciągać wszystkie książki z tego regału, by zajrzeć do półki za nimi. Były tam, było ich 5. Ładne, pozłacane zwoje, na rogu każdego był nawet podpis Vipera. Wyjąłem z torby plecak, założyłem na plecy, a do torby dyskretnie włożyłem zwoje, tak by krukon nie widział. Następnie wyciągnąłem z półki losową książkę, by nie było, że nic nie wziąłem. Wyszedłem z biblioteki, a krukon nawet nie zauważył, że mam plecak. Włożyłem książkę do torby i zacząłem szukać zbrojowni. Powtórka z rozrywki, znów krążenie dookoła zamku. Nic, brak zbrojowni. Wszedłem schodami na trzecie piętro i szukałem zbrojowni, też nic. Zdałem sobie sprawę z tego, że może był gdzieś w piwnicy. Zszedłem schodami dwa piętra w dół i szukałem jakichś schodów w dół. Były one za drzwiami w jednym z pokojów, zszedłem nimi w dół. Było tam pełno broni, zbroi  oraz amunicji. Zdjąłem plecak i zacząłem pakować do niego noże, sztylety i te inne. Do większej kieszeni spakowałem 8 mieczy, które niestety wystawały z plecaka. Gdy miałem wychodzić z pełnym ekwipunkiem, zobaczyłem przy wyjściu włócznię, której wcześniej nie zauważyłem. Była piękna, długa, ostra, wyglądała jak wykuta z mroku. Bardzo mi się spodobała, chciałem sobie ją wziąć. Nie było łatwo, ale jakoś umieściłem ją między plecami a plecakiem. Wybiegłem na górę, wyskoczyłem przez okno i z powrotem po dachach za bramę.
Po udanej misji szedłem do jaskini portalu, przy której już czekał na mnie Viper.
~Viper? 

1 komentarz:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits