17 kwietnia 2017

Od Sarah (Quest 16)

Noc. Kocham to. Wybiegłam z fabryki cała podekscytowana dzisiejszą wycieczką po lesie. Przemieniając się w wilczą formę przyspieszyłam by zjawić się na miejscu w zawrotnym tempie. Czułam wiatr, który swą świeżą bryzą oczyszczał całe moje ciało. Mocne światło księżyca oświetlało mi drogę, lecz gdy trafiłam już pomiędzy drzewa blask nie mógł się przebić przez korony wysokich roślin. Biegłam prosto, aż nie znalazłam się na lekkim wzniesieniu, gdzie był umieszczony wielki głaz na łysej górce. Jak zawsze usadowiłam się na kamieniu i zaczęłam oglądać gwiazdy. Przyglądałam się tak niebieskim ciałom jakoś z godzinę, po czym postanowiłam wrócić do domu bo zaczęłam robić się śpiąca, gdy nagle dostrzegłam jakiś ruch pomierzy drzewami. Sama ciekawość kazała mi sprawdzić co się dzieje. Lekko przestraszona zaczęłam podążać za cieniem, lecz gdy to coś zatrzymało się zamarłam. Tajemnicza postać zaczęła machać swoimi łapkami, a ja powoli schowałam się za jedno z drzew i przyglądałam się wszystkiemu dokładnie analizując każdy jego ruch. Nagle na moich oczach pojawił się jakiś portal a osoba wskoczyła do niego nawet się nie zastanawiając. Przejście miało różową barwę i runy naokoło. Podeszłam powoli bliżej, by przyjrzeć się lepiej tajemniczej rzeczy. Trochę mnie korciło by zobaczyć co to za portal i gdzie prowadzi, lecz chwilę potem zdecydowana stawiłam pierwszy krok w jego stronę. Gdy byłam już naprzeciwko lśniącej ściany miałam ostatni czas do odwrotu, lecz moja determinacja prawie że wepchnęła mnie do środka. Przy przejściu czułam chłód i brak jakichkolwiek emocji, poprostu pustkę, a gdy wyszłam na świat wszystko wróciło do normy. No prawie. Znajdowałam się wtedy na, może i brązowej ziemi, lecz była ona z czekolady, obsypana kolorową posypką. Drzewa zastępowały waty cukrowe a krzaki czy inne roślinności tego typu były laskami cukrowymi i lizakami. Spojrzałam pod siebie gdzie zauważyłam zgniecionego przez moje łapy cukierkowego kwiatka. Szybko odwróciłam się, lecz nie było już powrotu do mojej krainy, moich przyjaciół, czy rodziny. Przeraziłam się tym faktem, a strach zaczął narastać gdy kroki za moimi plecami były coraz głośniejsze. Powoli odwróciłam głowę by spojrzeć na to co kryło się w świetle dziennym. Stojąc już całkiem odwrócona do potwora dopiero teraz zdałam sobie sprawę co to jest. Byłam naprzeciwko olbrzymiego ludka z piernika, który swym wyrazem twarzy nie pokazywał że jest przyjaźnie do mnie nastawiony. Przyjęłam pozycję bojową, a gdy byłam gotowa do ataku zamachną się ręką i wytrącił mnie z równowagi przez co odleciałam od niego o jakieś 5 metrów. Jeszcze nadal stojąc na czterech łapach zaczęłam biec w jego stronę. Gdy byłam już wystarczająco blisko skoczyłam i wbiłam się zębami w jego chrupki, piernikowy kark. Poczułam smak słodyczy, lecz szybko zmienił się on w gorzki i metaliczny za razem. Puściłam go i odskakując kilka kroków dalej padłam na czekoladową ziemię i straciłam przytomność. Ostatnie co widziałam to zbliżającego się piernika do mojego ciała i błysk w oddali.

Obudziłam się cała obolała. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Byłam w jaskini z ciemnej czekolady, leżałam na piankach a przy ścianie stała kuchenka z blatem stworzona z czegoś na wzór lizaków. Dopiero po jakimś czasie dało się usłyszeć kroki dobiegające od strony wejścia jamy. Gdy spojrzałam w tamtą stronę zobaczyłam pana tego domu. Miał różowe włosy i oczy, a lekki zarost dodawał mu męskości. Cera piękna, blada i pasująca do jego wystroju. Ubranie lekko poszarpane a przy pasie miecz z zaostrzonej jakoś laski cukrowej. Na plecach niósł koszyk upleciony z cienkich nici czekolady. Gdy wyjął miecz zza pasa w moich oczach pojawił się strach. On tylko się uśmiechnął i oparł go o ścianę jaskini, następnie zdjął kosz z siebie i położył na blacie po czym zaczął wyjmować wszystko z jego wnętrza. Gdy skończył odłożył wszystko na bok i nalał do landrynkowego kubka jakąś ciecz. Odwrócił się w moją stronę i zaczął iść, a gdy znalazł się przed moim legowiskiem wyciągnął do mnie rękę z naczyniem. Spokojnie zmieniłam formę w człowieka i wzięłam od niego podarunek. Ten tylko gdy wzięłam napój usiadł obok na piankach i przyglądał się mi. Lekko przyłożyłam wargi do kubka i już wyczułam słodycz od niego płynącą. Wzięłam łyka, jak to się potem okazało czerwonej oranżady, i oddałam mu naczynie z uśmiechem na twarzy. Gdy wziął go ode mnie wstał i wyciągną rękę chcąc bym z nim gdzieś poszła. Posłusznie wstałam i pokierowałam się z nim do wyjścia. Słońce rażące mnie w oczy lśniło na różowym niebie, a wszystko dookoła sprawiło że byłam trochę głodna.
- Przepraszam bardzo, ale czy jest tu może jakieś jedzenie ??-
Mężczyzna tylko pokiwał głową i zaprowadził mnie na jego farmę. Były tam czekoladowe króliki, cukrowe baranki i kórki owinięte złotą folią znoszące czekoladowe jajka. Patrząc na ziemię zobaczyłam jeszcze małe, żelkowe dżdżowniczki. Popatrzyłam wtem na gospodarza a on ze szczerym uśmiechem patrzył na mnie i zwierzęta. Postanowiłam jednak wytrzymać i
odmówiłam chłopakowi dziękując za wszystko. Potem nadeszła pora na pytanie ostateczne: jak stąd wrócić do swojego wymiaru. Chwilę główkował, a gdy wpadł na pomysł zaprowadził mnie nad wybrzeże. Trochę zajęła nam podróż, lecz gdy byliśmy na miejscu byłam szczęśliwa że będę mogła wrócić do siebie. Chłopak pokazał mi gdzie mam stać, po czym zaczął machać rękoma. Zafascynowana wpatrywałam się w niego, a gdy portal się pojawił odetchnęłam z ulgą, że wszystko się udało. W podzięce dałam mu całusa w policzek i wskoczyłam w portal nie oglądając się za siebie. Gdy stanęłam na ziemi i zobaczyłam zieleń mnie otaczającą, moje serce się uradowało. Do tej pory zastanawiam się czemu chłopak milczał przez całe nasze spotkanie, ale cieszę się że udało mi się trafić do domu. Od razu poleciałam do fabryki zjeść coś co nie będzie się kojarzyło z jakąkolwiek słodyczą, mam dość tego jak na jeden dzień.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits