11 kwietnia 2017

Od Sarah cd Kiris



Obudziłam się. Byłam wyczerpana, lecz nie mogłam już zasnąć. Powoli uchyliłam swe powieki by spojrzeć na otoczenie. Poranne światło przebijało się przez lekkie chmury, trawa chyliła się pod podmuchami świerzego powietrza, a rzeka napełniała błękitem, przez który można było dostrzec od czasu do czasu małe ławice rybek. Postanowiłam w końcu wstać, lecz przez złamane żebra i łapę z mojego pyska wydobył się tylko stłumiony pisk, przez który dopiero dostrzegłam rudy, duży kłębek futra. Kiris leżał tuż przy mnie i przez to zaczął się lekko wiercić. Po jego ułożeniu znów zapanowała cisza. Nie wiedziałam co zrobić, a przemienić się też nie mogłam, lecz ułatwiłoby mi to sprawę. Postanowiłam jeszcze chwilę poleżeć...





Po jakiejś godzinie nie mogłam już wytrzymać. Musiałam jakoś rozruszać mięśnie, więc spojrzałam jeszcze na chłopaka po czym powoli i ostrożnie podniosłam się i zaczęłam przemieszczać w stronę wyższej trawy w poszukiwaniu krzewów z kwiatami owoców. Kroczyłam powoli co pozwalało mi dostrzec w zaroślach pożywienie. Gdy uzbierałam już jakąś kupkę poziomek i jagód zaczęłam szukać rośliny z dużymi liśćmi. Trochę mi to zajęło, gdyż znajdowałam się na polanie lecz udało mi się w końcu znaleźć krzak z moimi wymaganiami. Gdy upatrzyłam sobie już idealny liść podeszłam i chwyciłam zębami za jego łodyżkę i pociągnęłam. Niestety nic to nie dało. Pomyślałam że twardy z niego zawodnik, więc ustawiłam się tak by łatwiej było mi go zerwać. Nagle: trzask! Liść puścił korzenie, a ja wraz z nim poleciałam do tyłu na plecy. W okolicy przez chwilę było tylko słychać mój skowyt. Parę łez wypłynęło z moich oczu, lecz wiedziałam że nie mogę się poddać. Cała obolała ostrożnie wstałam i podniosłam liścia. Spokojnie zbliżyłam się do miejsca gdzie zostawiłam owoce, i kładąc je na roślinę zaczęłam ciągnąć za sobą.





Gdy dociągnęłam wszystko na miejsce zostawiłam to przy rzece. Spojrzałam na Kirisa. Wyglądał spokojnie, lecz wiedziałam że coś go trapi. Postanowiłam iść się przemycić. Powoli zbliżyłam się do ożeźwiającej cieczy. Zanużyłam łapy i zaczęłam iść dalej. Spojrzałam jeszcze na chłopaka i weszłam cała do wody. Moje futro zaczęło się przemywać a ciało chłodzić. Rany nie bolały aż tak jak przedtem. Nagle usłyszałam szmer za mną, odwróciłam się i zobaczyłam jego. Rude futro powiewało na wietrze a oczy lśniły przez słońce odbijane w rzece. Stał tam jak wmurowany i patrzył się na mnie z lekkim uśmiechem. Czułam motylki w brzuchu, więc odwróciłam wzrok i jeszcze trochę zanużyłam się w wodzie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits