-Kocham uczucie zrastającej
się głowy i duszy składającej się w jedną całość. Przyznam, że spokojne
podkradanie się w ludzkiej formie nie daje efektu, białowłosa mi za to
zapłaci. Przynajmniej wiem, że następnym razem szukać kuzyna.
Gdy
moje ciało zrosło się, tak jak trzeba, błysło mi po oczach białe
światło, i puff, jestem... Gdzie właściwie jestem? To nie było miejsce,
gdzie mnie zabili. Było ciemno, a okolice były zamglone. Zrobiłem kilka
kroków w przód, potknąłem się o jakąś skałę i upadłem na ziemię.
-No kurwa... Co to?
Wstałem, przykucnąłem przy miejscu kamiennego obiektu. Tym czymś okazał się rozwalony nagrobek.
-Grób? Kolejna bójka?
Przeszedłem
kilka metrów od tego miejsca do kolejnego nagrobka, ale całego. Dookoła
było ich pełno. Przez mgłę było widać jakiś budynek, oddalony ode mnie o
kilkanaście metrów, jakby katedra. Pewnie byłem na cmentarzu. Zadałem
sobie pytania ,,Jak daleko byłem od miejsca śmierci?" i ,,Którędy iść?".
Przeszedłem kilka metrów do zmasakrowanego muru. Obok niego była
tablica informacyjna z mapą.
-,,Delta"? To chyba wymiar, w
którym się znajduję. Lepiej tą mapę zapamiętać. Jestem gdzieś na
cmentarzu, a umarłem przy rzece obok lasu. Jeśli ta mapa jest
prawidłowa, kuzyn i tamta suka są gdzieś na wschodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!