20 kwietnia 2017

Od KTS [+16]

*W czyśćcu potępionych*

-Kocham uczucie zrastającej się głowy i duszy składającej się w jedną całość. Przyznam, że spokojne podkradanie się w ludzkiej formie nie daje efektu, białowłosa mi za to zapłaci. Przynajmniej wiem, że następnym razem szukać kuzyna. 

Gdy moje ciało zrosło się, tak jak trzeba, błysło mi po oczach białe światło, i puff, jestem... Gdzie właściwie jestem? To nie było miejsce, gdzie mnie zabili. Było ciemno, a okolice były zamglone. Zrobiłem kilka kroków w przód, potknąłem się o jakąś skałę i upadłem na ziemię.
-No kurwa... Co to?
Wstałem, przykucnąłem przy miejscu kamiennego obiektu. Tym czymś okazał się rozwalony nagrobek.
-Grób? Kolejna bójka?
Przeszedłem kilka metrów od tego miejsca do kolejnego nagrobka, ale całego. Dookoła było ich pełno. Przez mgłę było widać jakiś budynek, oddalony ode mnie o kilkanaście metrów, jakby katedra. Pewnie byłem na cmentarzu. Zadałem sobie pytania ,,Jak daleko byłem od miejsca śmierci?" i ,,Którędy iść?". Przeszedłem kilka metrów do zmasakrowanego muru. Obok niego była tablica informacyjna z mapą. 
-,,Delta"? To chyba wymiar, w którym się znajduję. Lepiej tą mapę zapamiętać. Jestem gdzieś na cmentarzu, a umarłem przy rzece obok lasu. Jeśli ta mapa jest prawidłowa, kuzyn i tamta suka są gdzieś na wschodzie.

Korzystając z nocnej pory, oddaliłem się od cmentarza w stronę kolejnego lasu. Już na sam początek słyszałem nowe dźwięki, odgłosy itp. Skręciłem w stronę południowych gór i szedłem wzdłuż nich. Na moje nieszczęście, pojawiły się pierwsze słoneczne promienie, zaczęło wschodzić słońce. Wiedząc, że dzienna pora mogła utrudnić mi ciche poruszanie się, skręciłem bardziej w góry, by zrobić tam chwilowy postój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits