22 kwietnia 2017

Od Haylee, Arayi cd Kiris i Sarah "Rekrutacja z Podstępnem"

Promienie słońca wdarły się przez okno chaty świecąc Arayi na twarz. Było już późno. Nie mogąc znieść drażniącego światła nie chętnie podniosła się do siadu i przetarła oczy. Jej jeszcze zaspany wzrok utknął na zegarku. Widząc jak późna jest godzina szybko odrzuciła kołdrę w bok i zeskoczyła na ziemię prawie przewracając się z pośpiechu. Już po dziewiątej! - powtarzała w myślach. Szybko podbiegła do komody. Wywalając całą zawartość na podłogę zaczęła przebierać w poszukiwaniu odpowiedniego ubrania. Pospiesznie założyła na siebie luźną, białą sukienkę. Resztę upchnęła byle jak z powrotem na swoje miejsce. Szybko wbiegła do przedsionka gdzie migiem założyła na stópki sandałki. Jeszcze nim wyszła wróciła po swój kapelutek, który wisiał na haku. Gotowa! Dziewczyna wybiegła pospiesznie z chaty. Mijała kolejne domy w ogóle nie zwalniając. Liczyła, że jeszcze zdąrzy. Na szczęście los był dziś po jej stronie. Przed wejściem do lokum Kirisa stała Haylee. Skoro ona była rudzielec również musiał. Skryła się za pobliską sosną czekając aż jej ukochany wyjdzie. Plan na dzisiaj był nie co inny niż zazwyczaj. Zamiast cały czas śledzić go jak cień dziewczyna chciała podejść do niego i wyznać basiorowi swoje uczucie, chociaż znając ją kolosalnym postępem byłoby zwyczajne wyjście z ukrycia i powiedzenie "hej". Odkąd dołączył nie rozmawiała z nim ani razu, więc chciała to zmienić.
- Kalisz! Rusz się mój przydupasie! - krzyknęła z całej siły brunetka, gdy z jaskini wyszedł basior.
- Nie drzyj się - burknął w odpowiedzi. - Więc... Dokąd tym razem będziesz mnie targać?
- Twój pełen optymizmu głos... To w tobie lubię Kielich!
- Kiris
- Więc wracając, Korwin, idziemy dziś spotkać się z twoją dziewczyną. - na ten dźwięk w Arayi coś pękło. Czyli rudzielec miał kogoś? Ale..  kto? Kto śmiał zabrać JEJ mężczyznę? ON był tylko JEJ. Ten kto śmiał to zrobić pożałuje tego! Będzie patrzeć jak powoli ginie. Przy męczarniach jakie sprawi tej podłej kreaturze śmierć będzie wybawieniem.
- Skąd znasz Sarah? - zaciekawił się basior.
- Wiesz, dziwne byłoby gdybym nie znała swojej własnej siostry - to powiedziawszy wytknęła wilkowi język. - Więc... Dziś wbijamy potajemnie na teren WKJN. Yay! Zawsze chciałam być ninja!
Rudzielec tylko ze zrezygnowaniem pokręcił głową i podążył za swoją alphą. Araya udała się za nimi niczym cień.

                                                                * * *

Dwa dni później dotarli na miejsce - do Smoczej Doliny. Gdy znaleźli się  na miejscu trwała już noc.  Haylee była wykończona całą tą wędrówką. Kiris zresztą też. Ale nie nie zmęczył go sam marsz tylko ciągłe narzekanie jego alphy. Brunetka zapukała delikatnie w drzwi lecz nikt nie otworzył toteż zaczęła się dobijać. Zamiast zaczekać aż gospodyni odtworzy wyważyła drzwi z buta.
- DŁUŻEJ SIĘ NIE DAŁO?! - wrzasnęła wkurzona.
- Ciszej.. -odpowiedziała zaspana Sarah lecz gdy tylko dostrzegła wchodzącego przez drzwi rudzielca szybko się ożywiła. Przywitawszy się żwawym krokiem podeszła do niego i kucnęła do niego z wyszczerzem na twarzy.
- Kiris, co tutaj robisz?
- Interesy... - odparł patrząc lekko zirytowany na Haylee, nim jednak zdążył wyjaśnić Sarah co jest grane nimfomanka weszła mu w zdanie.
- Jesteśmy tu by cię zwerbować do dumnej i najwspanialszej Watahy Zachodu! No dalej Sarah, nic cię tu nie trzyma! Poza tym... Kiris też dołączył, więc i ty przejdź na ciemną stronę mocy!
- Za dużo Star Warsów się naoglądałaś - rzuciła oschłym tonem.
Haylee przewróciła oczami słysząc uwagę siostry. Mimo to nie traciła nadziei. Była pewna, że uda jej się przekonać Sarah. Przynęta w postaci rudzielca była zbyt kusząca.
Kiris? Sarah?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits