15 kwietnia 2017

Od Fox - Quest 29

Fox kończyła właśnie doprowadzać się  do porządku, gdy poczuła gwałtowne zawroty głowy. Oparła się o umywalkę, by nie upaść, po czym olbrzymim wysiłkiem woli osunęła się bezpiecznie na krzesło i pochyliła do przodu, zaciskając oczy i czując jak w jednej chwili przez jej żyły przepływał równocześnie żywy ogień i zabójczy lód.
  Gwałtownie wszystko ustało. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że siedzi na ziemi. Zmarszczyła brwi. Dziwne, nie pamiętała, żeby spadła z krzesła. Podniosła się z niej powoli, jakby w obawie, by zawroty głowy nie powróciły. Nie powróciły, choć Fox odniosła dziwne wrażenie, jakby świat zawirował i wszystko znalazło się na niewłaściwym miejscu. Przede wszystkim mężczyzna, który stał przed nią nie był od niej wiele wyższy.
  Dziewczyna wyciągnęła do przodu rękę i pacnęła z niedowierzaniem nieznajomego po twarzy.
- Oh, więc to nie jest iluzja - stwierdziła, cofając dłoń.
Mężczyzna z nie schodzącym z ust rogalem wyciągnął zza pasa lusterko i pokazał je dziewczynie. Fox pochyliła się nad nim z uwagą.
- Łooo panie! Piękna robota! - Przejechała palcami po zdobionej ramie zwierciadła, rozpromieniając się niespodziewanie. - Skądżeś, panie, to wytrzasnął?! Wygląda na jakiś czternasty wiek! - Wzrok rozentuzjazmowanej Fox spotkał się z jeszcze bardziej rozbawionym, niż był kilka sekund wcześniej wzrokiem mężczyzny.
- Na prawdę nic cię nie zdziwiło? Nie? - dopytywał się
- A cóże mnie miałoby zdziwić? - Dziewczyna uniosła brwi. - Paanie, nie takich dziwaków widywało się w moim domu!
- Tak, z tym że... nie jesteśmy u ciebie.
  Dopiero teraz Fox rozejrzała się uważniej, zwracając uwagę na ogół sytuacji, nie na właściwie nieistotne szczegóły.
- Oh. Rozumiem. - powiedziała krótko. - Zatem wolisz rozmawiać u siebie. - I spoglądając bezpośrednio na mężczyznę z powagą, dodała: - Nie myśl, że  ci to pomoże w czymkolwiek. Nie mam na to wpływu.
  Dziewczyna wyruszyła ramionami, a nieznajomy zrobił klasycznego faceplama. Wyjrzał przez palce na przybyłą i pokiwał znacząco głową.
- To może ja wyjaśnię. Bo wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz sytuację. - Opuścił dłoń nieco z twarzy, a jego oczy już nie błyszczały rozbawieniem. One promieniały. - Zamieniłaś się ciałami z moją przyjaciółką. Właściwie to nawet nie wiem kim jesteś, choć pomocne byłoby, gdybyś się przedstawiła. Wiesz, prowadzę badania nad zasadą, zgodnie z którą następuje "losowa" wymiana ciał.
- Oh. Więc to tak. - Fox pokiwała głową. - Sooooł, w czyimżem jest ciele?
- Może porozmawiamy przy herbacie? - zaproponował mężczyzna, a dziewczyna zgodziła się z entuzjazmem.(...)

- Taaa. Ścigam ją. - Fox wzięła do ust kolejne ciasteczko. Nieznajomy był bardzo miły i zaproponował poczęstunek, a że dziewczyna zwykle nie była w stanie zdobyć pieniędzy na wiele ponad zupkę chińską, ciastka były na prawdę ucztą bogów. Inną sprawą było, że po powrocie do swojego ciała dalej będzie głodna. Jednak w tamtym momencie obecna białowłosa wolała o tym nie myśleć.
- Ścigasz? Jesteś łowcą głów? - zainteresował się James, który nawet nie tknął Herbaty czy ciasteczek, tylko notował coś w sporych rozmiarów księdze.
- Nope - zaprzeczyła z pełnymi ustami i okruszkami na twarzy. - Dorabiam jako pomocnik Śmierci. Evangeline miała zginąć... tydzień temu.
- Oooo... rozumiem... - Mężczyzna pokiwał powoli głową, jakby w tym momencie kilka trybików wskoczyło na odpowiednie miejsca. - Więc jesteś jej Śmiercią.
- Hołp soł. - Fox westchnęła i spojrzała w okno, za którym malowały się nieznajome widoki. - W przeciwnym razie zapewne ona będzie moją.
- Yhym... - pióro przesuwało się żwawo po papierze.
- Naaaaaaaah! - nagle wykrzyknęła Fox, podrywając się z miejsca i wprawiając w osłupienie Jamesa. - Mogłam cię wkręcać, cobyś mi opowiedział coś niecoś o niej, cobym łatwiej mogła ją dorwać. Szlak by to trafił.
  Fox potrząsnęła zaciśniętą pięścią, po czym zaplotła ręce na piersi, krzywiąc usta z niezadowolenia.
- Nie możesz jej zabić, będąc w jej ciele? - James uniósł brwi z zaciekawieniem.
- Paanie, czy jeśli prowadzisz samochód Antka i go rozbijesz to tym, kto zginie w wypadku będzie Antek? Daj pan spokój, to tak ni działa.
- Samochód?
- Dorożkę. Powiedzmy, że dorożkę. - Wyjaśniła Fox ze zniecierpliwieniem. - Z drugiej strony... - Zrobiła chytrą, lisią minę. Widać było, że wpadła na jakiś szatański plan. - W każdym razie, żegnaj dobry człowieku. Spotkamy się, jak będziesz dokonywał swoich dni.
  Fox wstała i skierowała się do drzwi. James spojrzał na nią z namysłem zastanawiając się, czy powinien ją powstrzymać. Z drugiej strony... czy nie lepiej nie narażać się takiej osobie? Nim zdążył rozstrzygnąć ten dylemat, dziewczyna już zniknęła.(...)

  Białowłosa zaryglowała drzwi od piwnicy domu Evangeline i przekręciła klucz. Następnie podeszła do okna i z całej siły cisnęła mały przedmiot przez nie. Zadowolona z wymyślenia tej jakże wspaniałej strategii usiadła na podłodze i oparła się o zimny kamień. Teraz tylko wystarczy poczekać, aż czar pryśnie i wrócić tutaj, by dokończyć dzieła. Fox zwiesiła bezwładnie głowę, a sen... jak to sen. Po chwili sam przyszedł.(...)

  Gdy Fox się obudziła, była w celi. Zamrugała gwałtownie. To nie była nawet ta cela, co być powinna. Ta była... znacznie bardziej nowoczesna. Białe ściany, biała prycz, białe drzwi. Prawie jak w psychiatryku, jednak dziewczyna czuła, że chodzi o coś innego. Poczuła jak dreszcz przebiega jej po plecach. Ktoś stał naprzeciw niej, choć jeszcze przed chwilą dałaby se rękę uciąć, że nikogo tam nie ma.
  WPADŁAŚ W NIEZŁE TARAPATY. Głęboki głos, przywodzący na myśl dźwięk wieka trumny uderzającego o ściany przemówił gdzieś z naprzeciwka dziewczyny. ZDAJE SIĘ, ŻE W TWOJEJ KLEPSYDRZE NIE ZOSTAŁO WIELE CZASU.
- To jakaś forma kary za nie dotrzymywanie terminów? - mruknęła Fox ponuro, wpatrując się w Śmierć, we własnej, trupiej osobie. - Przyszedłeś się naśmiewać? A może skosisz mnie od razu i będzie spokój, co?
  SUGERUJESZ, ŻE MAM PO TOBIE NAPRAWIAĆ TO, CO SPIERNICZYŁAŚ? Z gardzieli Śmierci rozległo się coś na kształt śmiechu. LEPIEJ ZNAJDŹ SPOSÓB, ŻEBYM NIE MUSIAŁ DZISIAJ PRZYCHODZIĆ DO CIEBIE PONOWNIE.
  Śmierć rozpłynął się w powietrzu, a ruda została sama. Sama w celi śmierci, teraz była tego pewna. Nie wiedziała nawet, co zrobiła. Co zrobiła dziewczyna w jej ciele... To może być trudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits