15 kwietnia 2017

Od Fox #9

 Część wojowników już dawno padła na polu bitwy. Ze względu na "niezwykle pilną sprawę" Darkness znowu zmuszony był opuścić namiot, zostawiając rudowłosej kartkę z nakazem pilnowania Fragonii. Był pewien, że dziewczyna prędzej wmiesza się w jakieś chore gierki i zrobi zamęt, dlatego chciał powierzyć jej bezpieczeństwo.. Fox. Z początku brązowowłosa wcale nie była skora do współpracy. Upierała się, że jak inni chciałaby walczyć. Podobnie zresztą Fox. W końcu opieka nad małoletnią dziewczyną nie może być tak interesująca, jak prawdziwa walka. Po długiej namowie rudowłosa postanowiła wziął Fragonię ze sobą, pod warunkiem, że nie będzie się wychylać i że będzie przebywać cały czas w lwiej formie. 
 Ten ruch okazał się błędem. Mroku dowiedział się, dlaczego tak bardzo zależy Darknessowi na małolacie i zwyczajnie ją uprowadził. Dziewczyna ponoć ma zostać poddana pewnemu testowi nowej broni. O co konkretnie chodzi i czy Fox ocali małoletnią gówniarę, która nie potrafiła siedzieć na dupie? Aha i jeszcze coś. Darkness powiedział, że jeżeli dziewczyna przed północą nie będzie grzecznie spała w swoim łóżku, to rudowłosą czeka coś bardzo nieprzyjemnego.
 - Wsadź pan sobie w cztery litery młodą - warknęła Fox, opierając ramiona na biodrach. - Nie będę ci jej niańczyć! I żadne groźby ci tutaj nie pomogą. Nie znaczy nie, rozumiesz? Mam własną robotę. Przez tę całą Maroku, czy jak ją tam nazywacie, muszę odrabiać nadgodziny. I panie, jak nie wyrobię się na czas to i smażenie się w piekle wydaje się lepszą alternatywą, niż spotkanie z szefem. Szef potrafi być naprawdę przeeerażający, jak się wścieknie. – Dziewczyna zadrżała lekko na wspomnienie tych martwych, niebieskich punktów, unoszących się w bezdennej otchłani, wpatrujących się w ciebie i przeszywających na wskroś. – Łoo panie, to umarł w butach. I to dosłownie. I to trzy razy. Pod rząd. Ogólnie to nie polecam. Beznadziejna praca dorywcza... ale tylko tam nie potrąca watu od zarobków, a i nie zajmuje tak wiele czasu co, u know, na przykład zapierniczanie w maku. I nie trzeba gadać z ludźmi. – Dziewczyna ponownie się wzdrygnęła. – W każdym razie martwi nie są zbyt rozmowni. Ale still. Przerzuciłabym się pewnie na coś innego, ale póki wiąże mnie kontrakt to mnie szef i na końcu świata znajdzie, jak będzie trza. Soo... – Fox uniosła do góry rękę, jakby sprawdzając nieistniejący zegarek. Zmarszczyła brwi. Wyjęła mazak z kieszeni i namalowała okrągłą tarczę z parą wskazówek, ustawionych dość losowo. – Pacz panie, zagadaliśmy się trochę. W każdym razie. Nie zamierzam wypełniać twoich rozkazów. Nie jesteś moim panem, nie byłeś i nigdy nie będziesz. Nigdy nie przysięgłabym wierności takiemu śmieciowi, jak ty. Pogódź się z tym. Gardzę tobą. Gardzę tym, że próbowałeś mi grozić. Grozić! – Dziewczyna prychnęła z irytacją. – Jeszcze zrozumiałabym, gdyby to była prośba. Ej stara, nie mamy odpowiednich ludzi, zajmiesz się młodą? To dla mnie bardzo ważne. Ale nie! Kurwa, nie! Odpierwiastkuj się ode mnie idioto. Nie zapominaj, że jesteś martwy i gdyby nie bałagan w papierach to Śmierć już dawno by się o ciebie upomniał. I tuszę, że ostatecznie to zrobi. Dziękuję. Do widzenia.
  Fox wyszła, trzaskając drzwiami obrotowymi.
  Czy przez całą rozmowę Darkness milczał? Zapewne nie, jednak dziewczyna była tak pochłonięta swoją wściekłością, że nie zwróciła kompletnie uwagi na słowa czarnowłosego i tylko zagłuszała go, coraz bardziej podnosząc głos. A trzeba przyznać. Płuca to ma solidne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits