23 marca 2017

Przepraszam, czy pani się wreszcie odczepi?! (Od Evangeline Quest 28)

Siedziałam  w karczmie, popijając jakiś trunek. Było jeszcze wcześnie i nie było prawie nikogo, więc panowała tam błoga cisza i spokój. Odchyliłam głowę i przymknęłam oczy. Normalnie żyć nie umierać... Do czasu. Przed sobą usłyszałam wyjątkowo irytujący głos. Rozchyliłam powieki i spojrzałam na delikwenta. Przed sobą miałam dziewczynę, która mogła mieć maksymalnie siedemnaście lat. Była dość niska i chuda. Mięśni to ona nie miała żadnych. Na głowie miała zrobioną koronę z jasnych włosów. Jej strój był niemal identyczny do mojego. Miała niebieskie oczy i małe, ale pełne usta. Wróciłam do poprzedniej pozycji i pociągnęłam łyk z kufla. Dziewczyna nadal wpatrywała się we mnie uporczywie.
-Coś się stało? - zapytałam w końcu.
-O mój Boże! - krzyknęła tak głośno, że aż się skrzywiłam - Odezwałaś się do mnie!!! Jestem twoją wielką fanką! Mam twoje zdjęcia, strój, wszystko!!! Zobacz - podniosła się z siedzenia, prezentując w całej okazałości podróbkę mojego odzienia.
-Tak? Jestem poruszona twoją opowieścią.
-Naprawdę?
-Nie. Masz do mnie jakąś konkretną sprawę, czy po prostu chcesz mnie zamęczyć?
-O rany! Wiedziałam, że to powiesz! Normalnie uwielbiam cię!
-Przepraszam, ale... muszę już iść.
-W takim razie pójdę z tobą!!! - westchnęłam głośno, ale jak widać nie dało to do myślenia młodej.
-Po prostu uwielbiam cię! - zaczęła trajkotać, gdy ruszyłam w drogę - Mam nawet kopie twoich mieczy! O! I kocham, gdy mówisz: "Masz do mnie jakąś sprawę?" albo gdy negocjujesz! To niesamowite - Boże mój i Panie, zabierz ją w jakieś ciemne odmęty, bo przystąpię do aktu dekapitacji! - Nie wierzę, że wreszcie mogę z tobą porozmawiać! I mam nawet tapetę z tobą! Zobacz! - pokazała mi telefon, na którym widniało moje zdjęcie. Na łące. W sukience. W wianku. O. Mój. Boże.
-Skąd je masz?! - wykrzyknęłam.
-Ja.... Znalazłam je! No po prostu jak ja cię ubóstwiam! Przedstawiłam się w ogóle?! Ja mogłam zapomnieć! Jestem Andromeda. Miło mi cię poznać! - z lekkim wahaniem uścisnęłam jej dłoń. Po ułamku sekundy
dziewczyna zaniosła się histerycznym śmiechem i zaczęła podskakiwać, krzycząc:
-Dotknęłam Evangeline! I na dodatek z nią rozmawiam! O mój Boże! - i tak w kółko. Wzniosłam oczy ku niebu. Boże, widzisz i nie grzmisz. W mojej głowie pojawił się szatański plan.
-Chodź! - powiedziałam - pójdziemy do portu!
-Tak jest! - Andromeda zasalutowała - O, kapitanie mój, kapitanie!
***
-Tak, to o nią chodzi - powiedziałam do marynarza. Jakimś cudem przekonałam Andromedę, żeby poczekała i nie uczestniczyła w rozmowie.
-Co mam z nią zrobić? Zabić?
-Nie! - zaprzeczyłam gorliwie - Po prostu trochę ją przestrasz. Powiedz, że jesteś moim ochroniarzem i że ma się do mnie nie zbliżać. Czy coś w tym stylu. Ale błagam, niech ona mnie już nie męczy! - jęknęłam żałośnie.
-Tak jest Evangeline! - uśmiechnęłam  się i uśmiech ten nie zszedł jeszcze bardzo długo, gdy wracając do domu podskakiwałam z radości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits