01 marca 2017

Od Zdrajcy - Quest 5 (Cd. Q2)

 5~Chyba nigdy nie spodziewałeś się, że możesz skończysz w taki sposób. Zostajesz otruty. Sam nie wiesz jak to się stało. Musisz jak najszybciej odnaleźć odtrutkę. Uda ci się? Wymagania: 400 słów. Nagroda: 300 monet.
  Otworzył oczy czując, jak białe światło dotkliwie rani jego źrenice. Nic nie widział. Kompletnie. Biała łuna przysłoniła mu dosłownie wszystko. Czuł się źle, paskudnie. Jakby każda cząsteczka jego ciała płonęła żywym ogniem.
- To powinno to załatwić na dobre. - Czyjś głos rozległ się w przestrzeni nad Zdrajcą. 
- Mam nadzieję. Ale i tak lepiej będzie, jak przeniesiesz to do lepiej strzeżonego segmentu, bo cholera straciliśmy przez niego dwóch ludzi o dwa stwory - mówił drugi głos.
- Racja - przyznał głos pierwszy, po czym zwrócił się jakby do innego bytu, znajdującego się w pomieszczeniu. - Zanieś to na dół.
  Rozległ się dźwięk ciężkich kroków i po chwili Zdrajca poczuł, że czyjeś szorstkie dłonie wsuwają się pod jego tułów, unosząc go w górę.
- Było cięższe, gdy kładłem go na stole - zauważył, ze zdziwieniem.
- Dziwnie reaguje na światło - przyznał pierwszy głos. - Jednak chyba udało nam się to zatrzymać. Przynajmniej tymczasowo. 
Wkrótce coś szczęknęło i Zdrajca poczuł, jak spływa na niego chłodny mrok. Z ulga przyjął jego delikatny dotyk, jednak z przerażeniem zauważył, że ból wewnątrz niego pozostał. Nie miał też kompletnie siły się poruszyć. Mógł tylko pozwolić, by nieznajomy niósł go przez ciemność.
Mijali rzędy cel, dokładnie takich samych jak te, koło których przebiegał Zdrajca. Nieznajomy szedł w ciszy, w kompletniej ciemności, jakby podobnie do wilka nie przeszkadzało mu to kompletnie. Widać pracuje tu od bardzo długiego czasu. Zeszli po schodach głęboko... głęboko w dół, przesz jeszcze jakiś kawałek, mijając kolejne cele, przy których co kawałek stli strażnicy – kamienne golemy, uśpione do czasu, gdy któryś z więźniów nie spróbuje uciec. 
Wreszcie nieznajomy tworzył drzwi jednej z celi i wrzucił do niej wilka, po czym szczęknęło i czarnowłosy pozostał sam w ciemności. Tak. Sam. Tym razem nie miał żadnego współtowarzysza.
Wnętrzności dalej paliły żywym ogniem. Co oni mi podali, zapytywał siebie, próbując się podnieść. Zdrajca miał nadzieję, że wkrótce mrok zadziała i ból ustąpi, jednak... co jeśli to go zabije? Wizja śmierci była kompletnie obca wilkowi. Właściwie to sądził, że jest nieśmiertelny. Parsknął. Teraz, w mroku celi, takie stwierdzenie wydało się śmieszne. Parsknięcie przypłacił jeszcze dotkliwszym bólem. Zwinął się więc w kłębek. Nie było opcji, by coś w tej celi mogło mu pomóc. Pozostawało tylko czekać.
Sekundy dłużyły się w nieskończoność tak, że czas zdawał się stać w miejscu. W tym lochu nic się nie zmieniało. Nie poruszało się, nie jęczało. Zdrajca, wśród narastającego bólu, zastanawiał się czy ktoś oprócz niego jest jeszcze żywy w tych lochach. Trawiła go gorączka, jakby wieczne światło rozpalało jego wnętrzności.
Niespodziewanie, nie wiadomo po dniach, miesiącach czy latach, szczęknęły drzwi i stanęła w nich postać mężczyzny, który podszedł do Zdrajcy i kucnął przed nim. Wilk podniósł wzrok na niego. Wydało mu się, że skądś go pamięta, jednak gorączka zamgliła mu umysł.
- Chcesz żyć, co? – spytał tamten, a gdy Zdrajca pokiwał głową, ciągnął: - Zatem zawrzemy układ. To – tu uniósł rękę, w której palcach błysnęła zielenią pigułka – jest odtrutka. Ja ci ją dam, a ty w zamian będziesz wykonywał moje rozkazy. Rozumiesz?
Zdrajca pokiwał głową. Dłoń trzymająca pigułkę otworzyła się i zielony kształt upadł na ziemię. Wilk wyciągnął język i zagarnął nim zbawczą pastylkę.

~Zaliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits