Dzisiaj był wyjątkowo mroźny dzień. Nie wychodziłam z łóżka poza chwilami, kiedy naprawdę potrzebowałam – nawet Sadako tego dnia nie mogła wstać. Gdy się budziła, tylko przez chwilę się porozglądała, a potem znowu zasnęła. Na dobre obudziła się dopiero po szesnastej. Wtedy ją mocno przytuliłam i pogłaskałam, a ona lekko się uśmiechnęła.
- Nie wstajesz? – spytała. – Powinnaś coś zjeść…
- Nie jestem głodna – lekko się uśmiechnęłam. – A co do wstania… chyba muszę baterie kupić do zegara…
Niechętnie wstałam z łóżka i ubrałam się. Szybko umyłam się przed tym i rozczesałam włosy. Następnie ubrałam buciki, kurtkę i szalik. Potem wyszłam szybkim krokiem by mnie nikt nie zauważył. Po kilkunastu minutach byłam w sklepie, gdzie mogłam kupić odpowiednie baterie. Kupiłam szybko i schowałam je do kurtki, równie szybko wracając do domu. Po drodze natknęłam się jednak na dziewczynę, która była dość mocno wyziębiona. Zabrałam ją do domu by nie przemarzła bardziej – na takim mrozie nietrudno o śmierć. Bałam się jej, ale nie chciałam by zginęła. Dałam jej koc i zaparzyłam jej herbatę, by się ogrzała. A na pytanie, czy może zostać na trochę, odpowiedziałam:
- D-dobrze… nie ma… Nie ma problemu…
Dziewczynę to ucieszyło i było widać jej radość od razu. Szeroko się uśmiechała, nawet przybliżyła się do mnie. Na chwilę jeszcze sprawdziłam co z Sadako, ale ona zasnęła, więc wróciłam na poprzednie miejsce.
- Czy… chcesz coś…? – spytałam jej cicho.
- Nie, dzięki – uśmiechnęła się, a po chwili dotknęła moich uszu. – No, nie stresuj się tak, nic ci przecież nie zrobię.
Dziewczyna zaśmiała się i delikatnie mnie pogłaskała po uszkach. To mnie bardzo mocno zaskoczyło, w pierwszej chwili chciałam uciec. Ale nie miałam jak, chociaż się trochę odsunęłam.
- Jakie miłe w dotyku – uśmiechnęła się i przybliżyła jeszcze, głaskając i głaskając. Już się nie odsuwałam od niej, było to bardzo przyjemne. Nadal się bałam że coś mi zrobi, ale mniej niż na początku. Siedziałam w jednym miejscu delikatnie drżąc i poruszając uszkami. Jednak po dłuższej chwili się uspokajałam, a Haylee przybliżyła jeszcze bardziej. Popatrzyłam na nią i trochę się skuliłam, nigdy nie byłam tak blisko nieznajomych.
<Haylee?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!