02 lutego 2017

W Legowisku Złodzieja (Od Atosa C.D Zdrajcy)

Szczerze? Wolałem wyruszyć od razu jednakże w słowach druha było sporo racji. Dla bezpieczeństwa lepiej było zaczekać do rana ale w środku coś mnie rwało. Chciałem jak najszybciej odzyskać pamiątkę po Lajli... Ostatecznie nie chętnie przystałem na propozycję Zdrajcy.  Nazajutrz, gdy tylko pierwsze promienie ognistej kuli musnęły me lice, ja już gotowałem się do wyprawy czekając, aż słońce przepędzi mrok. W końcu ruszyliśmy w dalszą drogę. Muszę przyznać, że z trudem mogłem poruszać się po tych grzęzawiskach. Nie wyobrażam sobie jak to mogłoby wyglądać w nocy. Zaprawdę dobrym pomysłem było wysłuchanie rady druha. Teraz podróż z powodu tego nieudogodnienia strasznie się dłużyła. Zdrajca co chwilę musiał czekać na mnie. Strasznie mnie to frustrowało jednakże nie mogłem się poddać! Ciężko jest mi nazwać radość, która mnie ogarnęła osiągnąwszy cel – legowisko gadziny.  Miejsce było pełne skarbów jednak ni śladu naszyjnika. Brakowało również rzezimieszka. Słowa śnieżnobiałej smoczycy sprawdziły się. Pozostało nam tylko czekać aż słońce zakończy swój bieg i uda się na spoczynek... Nie byłem tym zachwycony. „Jeśli sprawy wciąż będą się tak komplikować, nie zdołam zagościć u krasnoludów przed pełnią.” Efekty uboczne przemiany mogą trwać nawet kilka dni po nocy podczas, której do niej doszło. Nie byłbym wstanie dotrzeć do góry nim mój informator nie opuściłby tamtego miejsca. Cały dzień nerwowo chodziłem w kółko to znów próbowałem się zdrzemnąć. Próbowałem się za wszelką cenę zaznać spokoju. Oczywiście trud daremny. Dodatkowo cały czas byłem bacznie obserwowany przez stworzenie. Coś co normalnie nie przeszkadzałoby mi, teraz doprowadzało mnie do szału jednakże nie ośmieliłem się upomnieć druha. Nie była to wszak jego wina. W końcu nadeszła długo wyczekiwana noc. Kilka chwil po tym jak słońce zaszło chmury przecięła czerwona strzała. Nim się obejrzałem  poczułem na swej wilczej skórze silny podmuch wiatru. Tuż po chwili ukazała nam się w pełnym majestacie szkarłatna jaszczura. Bardziej jednak me oczy skupiły się na jego szyi albo raczej na tym co na niej wisiało. Daremnie strzępiłem języka na niego. Złodziejaszek nawet nie uraczył nas jednym słowem. Od pierwszej chwili było widać, że nie cieszy się naszym widokiem, toteż gdy ujawniłem mu cel naszej wizyty smok zaatakował nas bez żadnego ostrzeżenia. Gdyby nie mój towarzysz, zapewne byłoby ze mną krucho...
<Zdrajco? Sorki za taką beznadziejność i za to, że musiałeś/łaś tak długo czekać. Wychodzi na to, że załapałam choróbsko od gołębi ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits