2~Nie wiesz co się stało. Nie pamiętasz nic z ostatnich godzin. Budzisz się w pustym, ciemnym pomieszczeniu. Nie wiesz gdzie jesteś. Dopiero po dłuższej chwili odkrywasz, że znajdujesz się w lochach. Jak tu trafiłeś? Jak się wydostaniesz, a raczej, czy się wydostaniesz? Kto i dlaczego cie tu zamknął?
Wymagania: 400 słów. Nagroda: 300 monet!
Gdzie ja u diabła jestem? Zawsze zadajesz sobie to pytanie, gdy po zarwanej nocce wreszcie uda ci się położyć na chwilę i właśnie ten moment ktoś obiera sobie za najlepszy do zakończenia twojego snu. Zwykle jednak szybko odzyskujesz świadomość i przypominasz sobie, że to matematyka, gdy zauważasz wpatrzonego w ciebie nauczyciela.
Jednak tym razem tak nie było. Zdrajca znajdował się w kompletniej ciemności. Już nie pierwszy raz. Już wcześniej wydarzyło się coś podobnego. I tym razem miał na szyi jakąś obręcz, która uwierała nieprzyjemnie. Już wiedział, że nie zdoła stąd uciec w normalny sposób. Nie dopóty, dopóki ona ogranicza jego moc.
Wzrok wilka po kilku sekundach przypomniał sobie, że doskonale widzi w ciemności i zasłona czerni opadła, ukazując kamienną celę, zawierającą stertę starych koców, na których pełno było barwnych kłaków futra oraz odgradzające go od świata stalowe drzwi. Czarnowłosy wstał powoli, nie czyniąc w ten sposób żadnego hałasu, jednak mimo to stos koców się poruszył i wychynęła z nich... to musiała być wilcza głowa, bo co innego to miałoby być? Zdrajca wolał nawet o tym nie myśleć. Różnobarwne futro na pysku stworzenia zafalowało, gdy podnosił on brwi, odsłaniając puste oczodoły.
- Więc się obudziłeś... - powiedział głuchym, schrypniętym głosem. Nie starym, jak się można było spodziewać. Wręcz... szczenięcym.
- Kim... jak...? - wykrztusił z siebie Zdrajca, patrząc na powoli wstającą stertę koców. Najwyraźniej była ona integralną częścią stworzenia.
- Witaj w Motot. - Stwór wyszczerzył się w wilczym uśmiechu, odsłaniając nieliczne, żółte zęby. Na jego szyi błysnęła czerwona kontrolka obroży. Obroży, która najwyraźniej ograniczała również moce tamtego. - I tak. Dobrze myślisz. Gdybyś zdołał ją ściągnąć, pewnie już by cię tu nie było, co?
Wilk przytaknął, cały czas przyglądając się bacznie nieznajomemu.
- Oh w ciemności obraz roznosi się inaczej. Gdy pożyjesz tu tak długo jak ja i ty to zobaczysz. - Zapach tamtego niemiłosiernie uderzył w nozdrza Zdrajcy. Wilk cofnął się, pragnąć uniknąć bliższego kontaktu ze stworem. - O. Więc jakimś cudem mnie widzisz. To zaskakujące. - Sterta koców zatrzymała się, a wystający z niej łeb został opuszczony w dół. Czerwona kontrolka mignęła.
Niespodziewanie stalowe wrota szczęknęły i do celi wpadł promień chwiejnego światła pochodni. Ktoś po drugiej stronie zamachnął się i ciało wilka poszybowało w kierunku wnętrza celi. Zdrajca nie czekał, aż uderzy o ziemię. To była sekunda. Ułamki sekundy, gdy śmignął pomiędzy nogami człowieka na korytarz. Mechaniczna noga stęknęła cicho, gdy gwałtownie skręcał, co zwróciło uwagę tamtego.
- Ej! - wrzasnął, jednak w tym samym momencie został przygnieciony przez stertę koców. Zdrajca nie odwrócił się, by zobaczyć stwora w świetle pochodni. Prawdę mówiąc nie chciał go zobaczyć już nigdy więcej. Biegł lekkim truchtem, wzdłuż rzędów drzwi, a gdy koło nich przebiegał, zza ścian rozbrzmiewało stłumione skomlenie. Skomlenie tak pełne bólu... Jednak wilk obawiał się, co zastanie w środku. Nie odważył się otworzyć celi. Gdzieś przed nim szczęknęły wrota i Zdrajca przyśpieszył. Byle dalej od tego upiornego miejsca.
Skoczył w plamę światła... parząc sobie łapy, futro, porażając oczy. Coś ciężkiego uderzyło go w kark. Upadł. Światło zrobiło swoje. Nie był w stanie...
Przed jego oczyma zapanowała oślepiająca jasność.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!