To co mówiła dziewczyna miało pewien sens. Nie było nieprawdopodobne, a na tym etapie to w zupełności wystarczało Zdrajcy. Razem ruszyli w kierunku portalu. Człowiek czułby się znacznie lepiej, gdyby oboje przybrali wilcze formy i w nich się przemieszczali, jednak nie był pewien, czy dziewczyna takową posiada. W końcu karczma, do której wszedł była uczęszczana raczej przez nie-wilcze istoty. A nie chciał pytać.
Do Portalu dotarli w dwie godziny, co na prawdę było nadzwyczajnie długim czasem wędrówki i zdążyło kompletnie znudzić czarnowłosego. Szczególnie, że najemniczka okazałą się niezbyt rozmownym towarzystwem. Właściwie wręcz, by nie musieć podejmować rozmowy, szła kilka kroków przed czarnowłosym, a jeśli ten zbliżył się za bardzo, przyśpieszała nieco. Cóż, może to i nie takie złe? W końcu nasza relacja jest czysto zawodowa, myślał Zdrajca. Gdy odnajdzie ten artefakt nasze drogi się rozejdą.
Dotarłszy wreszcie na miejsce, człowiek poczuł głęboki zawód. To znaczy wiedział, że Portal od dawna jest zawalony, jednak nigdy właściwie go nie widział. A musiała być to niegdyś niesamowicie piękna i majestatyczna budowla. Teraz przed towarzyszami leżała sporych rozmiarów kupa gruzu.
Evangelinie nie traciła czasu na oznajmianie oczywistych faktów, w stylu: "Oto i on" czy "Jesteśmy na miejscu", tylko od razu wzięła się do przeszukiwania okolicy. Zdrajca przycupnął z przyzwyczajenia na skraju cienia i z zainteresowaniem przyglądał się jej poczynaniom.
- A ty co tak sterczysz, jak debil? - krzyknęła do niego, na chwilę odrywając wzrok od symboli, studiowanych na podłożu.
- Mówiłaś, że wolisz pracować sama. Proszę. - Człowiek wyszczerzył się nieco wilczo.
- Że nie przepadam za towarzystwem - poprawiła, ponownie spuszczając wzrok na znaki. Po czym mruknęła do siebie. - Może to i lepiej, przynajmniej nie będzie się pałętał pod nogami.
Zdrajca tymczasem wyjął z torby zwój, mówiący o portalu i zaczął go studiować. Delikatnie potarł skórę palcami. W jaki sposób dziewczyna odróżniła "Deltańską" od "Ziemskiej"? Człowiek nie sądził, by w obu wymiarach tak na prawdę bydło różniło się jakoś specjalnie... choć mógł się mylić. Tak na prawdę nie wiedział o wielu sprawach. Potarł palcem tusz, jednocześnie nieco go rozmazując. Zrobił skonsternowaną minę. Brago geniuszu. To przecież jasne, że jeśli potrzesz tusz palcami to się rozmaże!
Coś szczęknęło głucho od strony Evangeline. Czarnowłosy podniósł głowę znad skóry. Dziewczyna stała do niego tyłem, wpatrując się w czarną klatkę schodową, której, Zdrajca dałby sobie rękę uciąć!, przed chwilą tam nie było. Białowłosa odwróciła głowę do zleceniodawcy.
- Jak chcesz, to możesz zaczekać na tym twoim skraju lasu - oznajmiła i ruszyła w ciemność.
Czarnowłosy poderwał się z ziemi, chowając przy okazji zwoje do sakwy i naciągając mocniej kaptur na głowę ruszył za najemniczką.
(Evangeline? Twoja kolej :P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!