08 lutego 2017

Od Zdrajcy cd. Evangeline

- Chyba nie mam innego wyjścia. - Zdrajca westchnął. Oczywiście, pewnie mógłby pozwolić dziewczynie iść dalej, samej... jednak właściwie trudno byłoby wrócić z tego ponurego miejsca i obawiał się, że w razie próby teleportacji odbije się od jakiejś niewidzialnej bariery i na zawsze utknie w skale. Chwycił fiolkę i spojrzał w błękitny płyn i nie czekając dłużej, wypił go jednym haustem. 
  Wrażenie, które ogarnęło Zdrajce do głębi wstrząsnęło jego egzystencją. Ciepło, które wlało się do jego wnętrza jęło parzyć, gdzieś w okolicy prawej piersi, głęboko wewnątrz klatki piersiowej. W przeciwieństwie do swojej towarzyszki gwałtownie przewalił się przez drzwi do komnaty strachu i upadł na zimną podłogę. 
  Wszystko minęło tak szybko, jak się pojawiło. Człowiek spojrzał na eleganckie buty, stojące kilka kroków przed nim. Podniósł się powoli, unosząc wzrok na postać. Nie - - znajomą. Uśmiechała się, jednak w tym uśmiechu nie było wesołości. Zdrajca poczuł się jak dziecko. Upadł na kolana i skulił się gwałtownie. Otoczyła go ciemność. W głowie rozległy się szepty, tysiące szeptów. Próbował zakryć uszy, odciąć się od tego...
  Coś z cichym mlaśnięciem upadło na podłogę tuż pod jego nogami. Czarnowłosy bał się spojrzeć w tamtym kierunku. Spojrzał. Gwałtownie odwrócił wzrok. Zaczął się trząść. Potem rozległo się kolejne mlaśnięcie i kolejne.
- Tak łatwo byłoby to zakończyć - cichy głos kusząco zaczął szeptać do ucha Zdrajcy. - Czy na prawdę żądam tak wiele, Chłopcze? Zabiorę cały ból, cały strach, całe cierpienie. Będziesz mój.
  Czarnowłosemu z oczu zaczęła ciec czarna ciecz, głucho uderzając o podłoże. Ręce postaci powędrowały w kierunku piersi człowieka. 
- To jak będzie, Chłopcze? Mój mały Chłopcze - dalej szeptała postać. - Nic nie kosztuje cię zgoda. A oferuję tak wiele.
  Zdrajca powoli pokiwał głową.
  Przerażająca wizja zniknęła, a pokój opustoszał. Człowiek podniósł powoli głowę, odsunął dłonie od uszu. Jego wzrok spoczął na drobnej postaci, leżącej u jego stóp. Skamieniał.
- Co tam robisz? - przytłumiony głos Evangeline rozległ się zza szyby. Pewnie myślała, że Zdrajca przezwyciężył już swój koszar. Ale nie. Koszmar dopiero się zaczął. Człowiek klęczał, wpatrzony w zmasakrowane ciał dziecka. To była...
- Miyashi... - wyszeptał, nie będąc w stanie powiedzieć nic więcej. Wyciągnął ręce przed siebie i z przerażenien stwierdził, że ma krew na rękach.
(Evangeline? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits