„Nareszcie pora się zabawić!” - przebiegło Haylee przez myśl kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Szybko pobiegła je otworzyć. Dzisiejszą ofiarą okazał się niebieskowłosy chłopak imieniem Carnival. Plany na randkę? Na co one komu! Jedynym „planem” Haylee była dobra zabawa. Jeśli takowej nie doświadczy sama coś wymyśli, a wtedy strach się bać!
- Robimy to co chcesz, ale ty stawiasz, kotku. - rzuciła energicznie. - Wskakuj do środka. Muszę się przebrać.
Chłopak upierał się, że poczeka na dworze. Dziewczyna chwyciła go za rękę i wciągnęła do chaty. Drzwi same się zatrzasnęły. Zaprowadziła chłopaka do salonu i kazała mu usiąść na krześle. Sama zaczęła się przebierać... przed nim.
- Haylee! - usłyszała pełen irytacji głosik.
- Tak, tak kapitanie Ai. Już idę się przebrać na górę tylko nie zatruwaj mi życia. A może jesteś zazdrosna? - zażartowała po czym wyszła z pokoju. W wejściu minęła się z anielicą, przy okazji wymieniły ze sobą spojrzenia. Ai podała gościowi herbaty oraz przeprosiła go za zachowanie współlokatorki. Po chwili Haylee wróciła. Miała na sobie króciutką, czarną spódniczkę w falbanki, która ledwo zasłaniała jej tyłek oraz biały top, który więcej jej odkrywał niż zasłaniał... Na nogi założyła wiązane koturny koloru różowego. Anielica widząc dziewczynę tak ubraną wzięła głęboki wdech i tylko zapytała starając się zachować spokój.
- Nie będzie ci w tym zimno?
- Dlatego pożyczam twój płaszcz.
- Rób jak chcesz. - rzuciła wychodząc z pokoju. Rozochocone oczka wadery skupiły się na Carnivalu.
- Niestety los mnie pokarał i jestem płaską dechą... - westchnęła udając smutną, po czym energicznie dodała – Dlatego ubrałam się w ten sposób. W końcu dziewczyna musi czymś kusić mężczyznę, mam rację skarbie? Zatem dokąd najpierw?
- Do KFC. - odparł Carnival.
- Hmmm... Widzę, że masz niestandardowe podejście do tych spraw. Super, to lubię! Czemu nie? Jestem pewna, że będziemy się świetnie bawić! - krzyknęła uradowana wadera, po czym oboje opuścili chatkę pani alchemik.
- Robimy to co chcesz, ale ty stawiasz, kotku. - rzuciła energicznie. - Wskakuj do środka. Muszę się przebrać.
Chłopak upierał się, że poczeka na dworze. Dziewczyna chwyciła go za rękę i wciągnęła do chaty. Drzwi same się zatrzasnęły. Zaprowadziła chłopaka do salonu i kazała mu usiąść na krześle. Sama zaczęła się przebierać... przed nim.
- Haylee! - usłyszała pełen irytacji głosik.
- Tak, tak kapitanie Ai. Już idę się przebrać na górę tylko nie zatruwaj mi życia. A może jesteś zazdrosna? - zażartowała po czym wyszła z pokoju. W wejściu minęła się z anielicą, przy okazji wymieniły ze sobą spojrzenia. Ai podała gościowi herbaty oraz przeprosiła go za zachowanie współlokatorki. Po chwili Haylee wróciła. Miała na sobie króciutką, czarną spódniczkę w falbanki, która ledwo zasłaniała jej tyłek oraz biały top, który więcej jej odkrywał niż zasłaniał... Na nogi założyła wiązane koturny koloru różowego. Anielica widząc dziewczynę tak ubraną wzięła głęboki wdech i tylko zapytała starając się zachować spokój.
- Nie będzie ci w tym zimno?
- Dlatego pożyczam twój płaszcz.
- Rób jak chcesz. - rzuciła wychodząc z pokoju. Rozochocone oczka wadery skupiły się na Carnivalu.
- Niestety los mnie pokarał i jestem płaską dechą... - westchnęła udając smutną, po czym energicznie dodała – Dlatego ubrałam się w ten sposób. W końcu dziewczyna musi czymś kusić mężczyznę, mam rację skarbie? Zatem dokąd najpierw?
- Do KFC. - odparł Carnival.
- Hmmm... Widzę, że masz niestandardowe podejście do tych spraw. Super, to lubię! Czemu nie? Jestem pewna, że będziemy się świetnie bawić! - krzyknęła uradowana wadera, po czym oboje opuścili chatkę pani alchemik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!