03 lutego 2017

Od Tytanii C.D Rena

 Wadera spojrzała jeszcze raz na Renę i pomogła jej wstać.
- Który to już miesiąc? - zapytała spokojnym głosem.
 Tytania musiała być szczera - nigdy nie miała do czynienia z niemowlęciem. Ani tym bardziej jego wychowywaniu. Nawet nie wiedziała do końca, jak będzie wyglądać poród Reny.
 - Drugi. - powiedziała cicho dziewczyna.
 Czarnowłosa westchnęła. Miała więc jeszcze czas. Chciałaby też namówić Renę na aborcję, ale znając jej charakter za nic w świecie by się nie zgodziła. Namawiać do złego Tytania też nie chciała. W końcu..Rena miała w łonie żywe stworzenie. Grzechem byłoby od tak pozbawić je życia. Nawet, jeżeli ojcem byłby zły do szpiku kości Aaron.
 Tytania postanowiła dać Renie osobny namiot, aby żaden z członków nie zbliżał się do ciężarnej i nie przeszkadzał jej. Istniała też możliwość, że wokół wszyscy będą wołać na nią "puszczalska". Nikt w końcu nie widział ojca dziecka, a w teorii nie istniało coś takiego jak "czyste poczęcie". Namiot po kilku godzinach był już praktycznie gotowy do użytku, a dziewczyna urządziła go najładniej, jak tylko potrafiła.
 Przyprowadziła do niego Renę.
 - Nie musiałaś. - powiedziała cicho Rena i usiadła na poduszce.
- Ale chciałam i mogłam. Kobiety w ciąży potrzebują wsparcia, a ja ci je dostarczę. Będę dla ciebie wsparciem. W końcu dowódca to też człowiek..a dla ciebie nawet przyjaciel.
<Rena? Wybacz, nie miałam nastroju.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits