03 lutego 2017

Natręt (Od Evangeline - Quest 6)

Wstałam rano, tuż po wschodzie słońca. Do mojego mieszkanka wlewało się światło słońca. Ale coś było nie tak, zdecydowanie nie tak. Od wczoraj było jakoś dziwnie. Czułam się tak, jakby ktoś mnie obserwował. Ubrałam się w mój zwyczajny strój. Wyszłam z mojego domu i podeszłam do skrzynki na listy. Zwykle nic w niej nie było, po prostu takie miałam przyzwyczajenie. Ale nie tego dnia. Tym razem cała pękała w szwach. Wyjęłam listy. Ledwo udało mi się je utrzymać w rękach. Wszystkie były w białych kopertach i nie miały podpisu. Wróciłam do domu i położyłam je wszystkie na stole. Treść większości była krótka i zwięzła. Zwykle zawierała przysięgi dozgonnej miłości albo różne takiego rodzaju głupoty. Uniosłam brew, czytając je. "Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką widziałem" Czyli to mężczyzna. A któżby inny?! Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. "Kocham cię" i różne tego typu. Takich wariatów powinno się zamykać w więzieniu. Ale znajdę skurczybyka. Znajdę go. Jakem Evangeline Noobody. Przysięgam na mój honor płatnego zabójcy. Na wszystko! Znajdę sukinkota. A jak z nim skończę, to go rodzona matka nie pozna bez makijażu. Poprawiając sobie nieco humor wyobrażeniem mojego "wielbiciela" przeżywającego straszliwe męczarnie, ponownie opuściłam moją posiadłość. Wzięłam jeden z listów i schowałam go do kieszeni. Ruszyłam w stronę karczmy. Znajdziesz tam najbardziej parszywych mieszkańców naszej wyspy, ale bywają pomocni. Gdy tam dotarłam, podeszłam do jednego z krasnoludów.
-Witaj Evuś.
-Nie mów tak do mnie, Chouk. Mam do ciebie sprawę. Słyszałam, że znasz się na grafologii.
-Umiem to i owo.
-Wspaniale. W takim razie powiesz mi kto napisał ten list?- zapytałam, wyjmując kopertę- Albo daj chociaż jakieś wskazówki.- kiwnął głową, ale dalej siedział w bezruchu, patrząc na mnie intensywnie. Westchnął, po czym zaczął pocierać palcami w charakterystycznym geście.
-Ile chcesz, stary zgredzie?
-Pięćset.
-Niech będzie. Ale mów wszystko, czego się dowiesz.- zapytałam. Ciągle czułam na sobie czyjś wzrok, na co co jakiś czas wzdrygałam się. Krasnolud wziął list do ręki, po czym zaczął oglądać go dokładnie.
-To mężczyzna.
-Naprawdę?- zapytałam z udawanym zdziwieniem.
-Zamilcz albo zabieraj stąd ten świstek. Myślę, że ma około stu lat. Najpewniej jest mieszkańcem tej wyspy- to rzeczywiście pocieszające.- Jest otwarty i przyjacielski. najpewniej to jakiś pijaczyna. Więc...- zawiesił głos.
-Więc?
-Jest wcześnie rano, więc pijaczyn tu nie ma...
-Więc czemu ty tutaj jesteś?- spojrzał na mnie z żądzą mordu. Podniosłam ręce w obronnym geście.
-Myślę,że niedługo pojawią się tutaj jego koledzy, więc i on niedługo tu zawita.
-W takim razie zaczekam- powiedziałam, wstając.
-Nobody?- usłyszałam, gdy odchodziłam od stolika.
-Co?
-Tylko nie pokiereszuj go za mocno.
-Niech będzie- rzuciłam. Usiadłam przy stoliku, który był w samym rogu sali. Niby niewiele osób mnie tam widziało, ale czułam, że przeszywający wzrok ze mnie nie zszedł. Gdy tylko drzwi się rozwierały lustrowałam dokładnie wzrokiem przybyszów. Dopiero około dwunastej weszła jakaś grupka satyrów i czarownik. Sądząc po czerwonych nosach i dość głośnym zachowaniu ich trzeźwość utopiła się jakieś kilkaset litrów temu. Zamówili piwa, a ja przyglądałam się czarownikowi. Wyglądał na dość młodego, ale był nieśmiertelny, więc mógł mieć sto lat. Głośno rozmawiał z innymi. Ale czymś, co do końca mnie przekonało, było to, że prawie bez przerwy się na mnie gapił. Wtedy udawałam po prostu, że go nie widzę. Kiedy na chwilę odwrócił się do swoich towarzyszy, postanowiłam załatwić sprawę. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu, uśmiechając się na pozór miło. Rozmowy przy stoliku ucichły. Ciszę przerwały tylko pojedyncze szepty:
-O jeju...
-To ona...
-Chyba przegrał zakład...
-A ty, na kogo stawiałeś?
-Myślicie, że go zabije?
-Witam, chłopcy- powiedziałam słodko- pozwolicie, że pożyczę sobie waszego kolegę?- niektórzy kiwnęli ze strachem głowami, a czarownik przełknął głośno ślinę.
-Kochanie- powiedziałam, mrożąc go wzrokiem, choć mój głos wciąż mógłby posłużyć swoją słodyczą za baterię dla wszystkich jednorożców na świecie- Musimy poważnie porozmawiać...

~ZALICZONY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits