Nuda i brak
Riley, spowodowały u mnie ogromne znudzenie. Nie znaczy to, że kiedykolwiek
zamierzam ją zdradzić. Po prostu najzwyklej w świecie, martwi mnie jej
nieobecność. Powiedziałbym, że moja, już i tak zaburzona psychika — pogrąża się
jeszcze bardziej. Potrzebowałbym rozmowy z człowiekiem o normalnych zamiarach,
a skąd przyszedł mi pomysł na takie spotkanie-pozostaje niewiadomym. Z owego
powodu znajdowałem się przed kwiaciarką i kupowałem kwiaty. Co jak co, ale
potrafię się zachować. Wyszedłem ze sklepu z bukietem czerwonych tulipanów.
Skierowałem się pod adres w telefonie. Dawno nie chodziłem z kwiatami w dłoni,
zdążyłem zapomnieć, jak dziwne potrafi być to uczucie. Zadzwoniłem pod
mieszkanie dziewczyny i oczekiwałem na wpuszczenie na klatkę. Powoli wkroczyłem
na obcy teren i po chwili stojąc pod drzwiami, w końcu się wyluzowałem.
Otworzyła mi dziewczyna o szmaragdowych, zmęczonych oczach i długich, prostych
włosach. Za nią stała dwójka dzieciaków. Ukłoniłem się lekko, jak przystało na
dżentelmena.
- Witam, Droga Pani. - uśmiechnąłem się lekko, wręczając jej bukiecik. - Raczej mnie nie znasz, dlatego grzecznie się przedstawię... Nazywam się Tayron Bosgrave.
Kobieta niepewnie wzięła ode mnie kwiaty i dygnęła.
- Bardzo ci dziękuję, jednak naprawdę Cię przepraszam, ale niestety... Nie mogę nigdzie wyjść. - zerknęła z ukosa na dzieci. - Opiekunka powiedziała w ostatniej chwili, że może przyjść dopiero za godzinę... A więc myślę, że możesz do mnie na chwilę wpaść i poczekać, aż przyjedzie... O ile nie będzie to dla ciebie problemem. - mruknęła, ściszając głos. - A i mam na imię Rena.
- Jasne, żaden problem. - wszedłem do środka. - Urocze imię. - uśmiechnąłem się.
- Witam, Droga Pani. - uśmiechnąłem się lekko, wręczając jej bukiecik. - Raczej mnie nie znasz, dlatego grzecznie się przedstawię... Nazywam się Tayron Bosgrave.
Kobieta niepewnie wzięła ode mnie kwiaty i dygnęła.
- Bardzo ci dziękuję, jednak naprawdę Cię przepraszam, ale niestety... Nie mogę nigdzie wyjść. - zerknęła z ukosa na dzieci. - Opiekunka powiedziała w ostatniej chwili, że może przyjść dopiero za godzinę... A więc myślę, że możesz do mnie na chwilę wpaść i poczekać, aż przyjedzie... O ile nie będzie to dla ciebie problemem. - mruknęła, ściszając głos. - A i mam na imię Rena.
- Jasne, żaden problem. - wszedłem do środka. - Urocze imię. - uśmiechnąłem się.
< Renoo? XD
>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!