17 lutego 2017

Od Evangelnie C.D. Zdrajcy

- Zwariowałeś! - wykrzyknęłam - Nie ma mowy żebym się na to zgodziła.
- Niby dlaczego? - zapytał Zdrajca.
- Po prostu nie! Nie chcę, żeby ktokolwiek mi pomagał, a zwłaszcza ty?
- Dlaczego zwłaszcza ja?
- Bo... - prychnęłam - Bo się interesujesz. Zachowujesz się tak jakby cię to w ogóle obchodziło.
- A skąd możesz....
- Ach, zamknij się. Mówiłam, że nie. Koniec tematu - zamilkliśmy oboje. Po chwili poczołgałam się w stronę moich mieczy. Wyjęłam jeden z nich z pokrowca. Na szczęście wciąż był cały we krwi smoka. Wspaniale. Domowe metody zawsze będą najlepsze. Wyciągnęłam miecz w stronę ognia i włożyłam w płomienie. Gdy jego krew zaczęła się skraplać, co trwało naprawdę długo, wyjęłam miecz z płomieni. Zacisnęłam mocno zęby, po czym przycisnęłam rozpalony miecz do rany. Co prawda nie krzyczałam, chociaż bolało niemiłosiernie, ale z moich oczu popłynęły łzy. Muszę wytrzymać jeszcze chwilę. Krew smoka w czasie dotyku z moją niemiłosiernie piekła, a gorąco bijące od miecza czyściło ranę. Gdy dłużej już nie mogłam wytrzymać, odrzuciłam miecz na bok, po czym szybko założyłam opatrunek na tamto miejsce. Dalej bolało, ale wiedziałam, że jutro będzie o wiele lepiej. Zamknęłam oczy i szybko obtarłam łzy.
- Po prostu nie chcę, żebyś dawał mi złudną nadzieję - wyszeptałam cicho, ale byłam pewna, że Zdrajca to usłyszał.

(Zdrajca? Jeszcze raz przepraszam za tamto ^-^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits