17 lutego 2017

Nowa wataha (Akali)

Był zimny zimowy poranek. W sumie biorąc pod uwagę, jakie mrozy panowały w poprzednim miejscu zamieszkania wadery, nie był aż taki zimny. Idąc na południe, wadera spostrzegła, że robi się coraz to cieplej, a śniegu jest coraz mniej. Dobrze, że na szczęście jej ulubiona roślinka, dwulistnik, i tutaj. Bez niego by nie dała rady żyć. Akali uśmiechnęła się pod nosem, podnosząc delikatnie kilka listków rośliny na wysokość oczu, po czym włożyła delikatnie je do swojego magicznego woreczka wraz z odrobiną śniegu. Akurat ten woreczek wzięła ze sobą, gdyż nie przepuszczał on wody i był odporny na ogień.
- Pomożesz mi? - zapytała siedzącego nieopodal Doro.
Żywiołami Doro są krew i ognień. Ogień. Tego jej teraz potrzeba.
Doro wiedział, co ma zrobić, podgrzał lekko wywar i oddał go waderze. Zawsze jej pomagał w zaparzaniu magicznego wywaru. Akali uniosła woreczek do ust i wypiła łyk cieczy. Jej twarz skrzywiła się. Mimo że pije go od tak dawna, nie przywykła do jego gorzkiego smaku. Z niesmakiem wypiła resztę i położyła się pod drzewem i czekała, aż wywar zacznie działać.
W tym czasie Doro stał nieopodal, wpatrując się w las z papierosem w pysku. W przeciwieństwie do Akali, która nie przepadała za tytoniem Doro uwielbiał papierosy. Po chwili usiadł koło przymulonej wadery.
- Hej, jak się trzymasz? - powiedział łagodnie. - Wszystko będzie dobrze.
Wadera spojrzała na niego oczami bez wyrazu. Doro zauważył, że źrenicy Kali stały się mniejsze, a oddech znacznie wolniejszy. Znaczył to tylko, że wywar z dwulistnika zaczął działać.
- Nie wiem, czy chcę to jeszcze ciągnąć.
- Co ciągnąć? - nie zrozumiał basior. - Oddychaj - dorzucił po chwili, widząc, że wadera ma problemy z wzięciem oddechu.
- Przecież wiesz, że jeśli nie wezmę, nie jestem w stanie myśleć. Kiedyś byłam jak inni, a teraz... - powiedziała wadera smutnym głosem. - Ja... Ja nie wiem co się ze mną dzieje. Ta roślina mnie chyba niedługo wykończy. Jak jestem trzeźwa, czuję jak mnie bolą trzewia...
- Spokojnie - uśmiechnął się Doro. - Przecież jeśli się zaćpasz, nie czujesz bólu. Teraz już z tego nie wyjdziesz, przecież oboje to wiemy.
Na twarzy wilka pojawił się bezlitosny uśmiech.
Akali wiedziała, że nie wyjdzie, ale mimo to chciała walczyć o swoje życie. Ale Doro... Doro chciał, żeby brała. Doro wiedział, że bez naparu z dwulistnika cierpi.
Waderę wyrwał z zamyślenia odgłos kroków. Doro nagle zniknął, zostawiając ją samą. Wiedziała, że wilk nie chce, żeby ktoś go zobaczył.

Ktoś? Ktokolwiek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits