26 lutego 2017

Od Darknessa C.D Mephisto

  Mężczyzna spojrzał ze zdziwieniem na swojego byłego. Nie miał raczej ochoty włóczyć się z nim aż do jego chaty.
- Możemy iść do mnie. - mruknął jakby od niechcenia, ziewając przy tym. - Jest bliżej.
   Mephistofelowi chyba nie spodobał się ten pomysł. Wstał jednak i otrzepał kolana z kurzu, po czym wziął do ręki walizkę z ziołami. Wolał się nie kłócić z czarnowłosym. Nie okazywał tego, ale..bał się go. Darkness to wiedział, co bardzo go zadowoliło. Jego EX nie był w stanie wydusić choćby słowa. Otarł rękawem twarz i spojrzał w oczy Warrena.
   Głęboko w duchu Wilkobójca zastanawiał się, czy aby nie lepiej byłoby po prosu go tutaj zostawić. Pewnie nie bez powodu wyjechał, jednak Warren nie zdawał sobie z tego sprawy. On nie potrafił dostrzec winy w sobie. Dostrzegał winę w innych osobach, tak jak było w przypadku Fragonii i właśnie Mephiego. Z drugiej jednak strony Fragonia wytrzymała z nim dłużej, niż Airay i w dodatku nie żywiła urazy do niego, mimo iż nie raz podnosił rękę na dziewczynę. Czyżby była ona sadomasochistą, jak on? Czy może po prostu miłość tego kurdupla była fałszywa? Czyżby było to tylko zauroczenie?
   Na samą myśl o tym w Warrenie odnowiła się na powrót nienawiść do tego człowieka. Miał ochotę go zabić. Tu i teraz, a potem nabić jego głowę na płot dla ozdoby. Był jednak tylko jeden powód, aby dowiedzieć się, czy aby faktycznie go oszukał. Cały czas wpatrywał się w niego jak zahipnotyzowany, czytając z duszy mężczyzny. Dopiero po chwili z zamyślenia wyrwał go głos czarnowłosego:
- Mam coś na ubraniu?
   Darkness zaprzeczył ruchem głowy, odrywając wzrok od garnituru. Nie zrobi tego teraz. Za dużo czasu zajęłoby mu odnalezienie tych wszystkich informacji. Bez słowa skierował się w stronę swojego zakładu pogrzebowego, gdzie miała czekać na niego Fragonia. Z kolacją. (...)
   Kroki Mephistofela odbijały się głuchym echem po zakładzie pogrzebowym. Z pozoru miejsce to wyglądało jak opuszczone, jednak kiedy były dobre dni przychodziło kilku klientów. Fragonia chrząkała się po kuchni, próbując ugotować sobie coś na kolację. Darkness wpatrywał się beznamiętnie w surowy stek położony na talerzu. Oczywiście polany był kechupem.
   Fragonia od czasu do czasu rzucała złowrogie spojrzenie przybyszowi. Sama już nie wiedziała, czy ma ochotę sama go ukatrupić, czy patrzeć, jak robi to jej pan. Zapomniała już dawno jak uratował jej tyłek przy pierwszym spotkaniu. Teraz wypominała mu w duchu cały ten czas, w którym mężczyzna zamiast na nim, wyżywał się na niej. Zostawił go. Zachował się jak nielojalny dupek, a takich dziewczyna nienawidziła najbardziej. Nie wspominając o tym, że był to gej, który lizał się z jej ukochanym, który nigdy przez niego nie zwrócił na nią uwagi, mimo iż była płci pięknej.
   Darkness zazwyczaj wolał kobiety. Kochał duże piersi i uda. Dziewczyna nie potrafiła pojąć, dlaczego wybrał akurat Mephiego.
   Czarnowłosy spojrzał znudzonym wzrokiem na Fragonię i wstał z siedzenia. Najwyraźniej nie miał dzisiaj ochoty jeść. Spojrzał w stronę Mephistofela, który z przerażeniem wpatrywał się w męskie genitalia, powieszone na drzwiach WC dla mężczyzn.
   Wtedy Wilkobójca wpadł na pewien pomysł. Spojrzał na Mephistofela, a potem na Fragonię. Test, dzięki któremu będzie mógł się i pobawić i zobaczyć, czy aby uczucie żywione do mężczyzny jeszcze nie wygasło. Podszedł do dziewczyny i objął ją w pasie, zatykając usta ręką. Małolata nawet nie stawiała większego oporu, co bardzo zadowoliło Warrena. Trzydziestokilkulatek włożył swoją rękę pod sweter dziewczyny. Zaczął dotykać jej brzuch, powoli zmierzając ku piersiom dziewczyny. Kiedy poczuła, jak mężczyzna zdejmuje jej stanik, zaczęła się szarpać. Darkness często ją dotykał, czasem też klepał po tyłku co w ostateczności była w stanie tolerować, ale nigdy, przenigdy jej nie rozbierał.
  Brązowowłosy wyrwała się z jego niezbyt mocnego uścisku i wycofała się w stronę drzwi przerażona. Darkness był pewien, że po jego pieszczotach z pewnością szybko do domu nie wróci. Otworzyła drzwi i wybiegła na dwór.
   Warren czuł na sobie wzrok Mephistofela. Widział kątem oka, że mężczyzna ubiera kurkę. Prawdopodobnie chciał popędzić za dziewczyną, jednak czarnowłosy zablokował mu dostęp do wyjścia. Teraz nikt nie będzie im przeszkadzał.

Mephisto? Sama powinnam cię przeprosić za tę beznadzieję w swoich opowiadaniam ;-; Ostatnio cały czas pisałabym dialogi. Nienawidzę szkolnych lektur. Te cholerne dramaty źle działają na moją wenę i moje opowiadania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits