17 lutego 2017

Od Alex'a c.d Enuri


Po tym, jak dziewczynka poszła do salonu i wlepiła swoje oczy w ekran telewizora, odniosłem zakupy do kuchni. Przy stole siedział mój współpracownik, uważnie mi się przypatrujący. Starałem się nie zwracać na to uwagi, wyciągając po kolei produkty. Kiedy ów nieszczęsny słoiczek z koncentratem pomidorowym znalazł się na kuchennym blacie, usłyszałem słowa, które niemal natychmiast zwaliły mnie nóg:
- Słuchaj. Jeśli gustujesz w małolatach bądź na tyle inteligentny, żeby nie przyprowadzać ich do salonu. Rujnujesz mi reputacje. W ostatnim czasie to już druga panienka, tylko że tamta była nieco starsza. Przecież to jeszcze dziecko. - Mówiąc, wskazał skinieniem głowy na pomieszczenie, w którym siedziała Enuri.
Przez chwilę patrzyłem na niego w osłupieniu, aż w końcu nie wytrzymałem i zginając się wpół zaśmiałem w głos. Mój Szef, nielekko zaskoczony, wlepiał we mnie szeroko otwarte oczy, patrząc przy okazji jak na niespełna rozumu człowieka. Dopiero wtedy, gdy trochę się opanowałem i oparłem o blat za mną, byłem w stanie się odezwać. Mimo to nie potrafiłem uspokoić drgających nierównomiernie ramion i ukryć uśmiechu z twarzy.
- Uwierz mi, nie gustuje w małolatach. - rzuciłem w jego stronę - Pedofilem nie jestem i być nie zamierzam. Co się tyczy tamtej dziewczyny mówiłem ci przecież, że chciała ustalić wzór. Ostatnio dostałem od niej jednak wiadomość, że się rozmyśliła.
- A ona? Po tatuaż raczej nie przyszła. - Zaoponował, przyglądając mi się uważnie.
- To córka znajomych. Spotkałem ich na mieście, kiedy załatwiali jakieś sprawy. A potem tak jakoś wyszło, że robię za opiekunkę do dziecka.
Przez chwilę zapanowała cisza. Gdybym wsłuchał się bardziej, byłbym w stanie zarejestrować obracające się trybiki w jego głowie. Nie czekając na dalsze pytania, ponownie wróciłem do wyciągania produktów. W foliowej reklamówce została już tylko paczka z makaronem, która po chwili znajdowała się obok pozostałych zakupów. Na tym moja praca skończona.
- Masz tu wszystko, co sobie zażyczyłeś, Szefunciu. Teraz, jeśli się nie pogniewasz, pójdę ogarnąć trochę na dole. - podrapałem się nerwowo po karku - Dziś zaczynamy o 15?
Widząc jego skinienie, przekląłem cicho pod nosem. Następnie zszedłem na dół do salonu i ogarnąłem całą papierkową robotę. Czy bałem się zostawić Enuri sam na sam z kumplem? Prawda jest taka, że nawet jeśli by się paliło, Max nigdy nie przerwie gotowania. Poza tym uważał, że dzieci nie potrafią rozmawiać z dorosłymi, więc nie musiałem się martwić, iż zacznie wypytywać o coś dziewczynkę. Nie mogłem się jednak skupić na pracy, bowiem coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Od kiedy to Ishi pozwala małej chodzić samotnie po mieście? Nie znam jej osobiście, ale na moje to nieco dziwne, by pozwalać takiej osóbce jak Enuri chodzić bez niczyjego nadzoru. Poza tym, jaka opiekunka pozwala na to, by dziecko było głodne? Było ledwie po 10 rano, a jej brzuch wariował jak Godzilla. Coś tu nie gra.
Gdy wróciłem na górę, obiad był już gotowy. Zawołałem więc naszego małego gościa, który w podskokach wpadł niczym rakieta do kuchni. Mój współlokator nie był specjalnie zadowolony z tego, że ma kolejną głodną buzie do wykarmienia. Mimo to uśmiechnął się, gdy Enuri pochwaliła i podziękowała za posiłek. Gdy ponownie zniknęła za ścianą skrywającą salon, wstałem i ruszyłem w kierunku zlewu. Był to nasz mały układ: on gotuje, ja sprzątam. Sęk w tym, że kuchnia po zakończeniu przez niego pracy wyglądała, jakby przez co najmniej godzinę przebywała w niej rozwydrzona małpa. Chociaż może nawet lepiej, bo znając życie gdybym ja gotował, owego miejsca mogłoby już nie być. Mimo to dość szybko doprowadziłem pomieszczenie do względnej czystości, kierując się w stronę salonu. Dziewczynka ciągle wpatrywała się w ekran i oglądała jakąś bajkę, której głównymi bohaterami była, przynajmniej tak mi się zdawało, dwójka chłopców. Jeden z nich miał nienaturalnie trójkątną głowę i czerwone włosy. Drugi natomiast przywodził na myśl hydrant z zieloną czupryną. Westchnąłem głęboko po czym poszedłem do pokoju w celu zabrania szkicownika. Następnie wróciłem do salonu i zająłem miejsce w fotelu. Światło słoneczne padające na mój prawy bok pozwoliło na wygodniejsze warunki pracy. Zerknąłem na zegar. Miałem trochę ponad dwie godziny do pierwszego klienta. Do tego czasu muszę skończyć szkic na jutro i zastanowić się, co zrobić z Enuri na czas trwania mojej pracy.

<Enuri? Wiem, słabe...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits