28 stycznia 2017

Od Zdrajcy cd. Tary

  Otworzył oczy, by ujrzeć biały, niezbyt czysty sufit, na którym nieprzyjemnym, elektronicznym światłem jarzyły się lampy, dotkliwie parzyło jego oczy i skórę. Podniósł się ostrożnie, z przyzwyczajenia rozcierając bolący kark. Czyżby znowu się przewrócił?
  Cichy szmer przebiegł przez okolicę i Zdrajca zorientował się, że nie jest sam. Rozejrzał się, powoli przypominając sobie, gdzie jest i jak tu się znalazł. Jego spojrzenie natrafiło niespodziewanie piękne, błękitne oczy, jasnowłosej dziewczyny w stroju pielęgniarki. Wyglądała na nieco zaskoczoną, a gdy Zdrajca opuścił wzrok, w dłoniach ściskała defibrylator. Przełknął głośno ślinę.
  Dziewczyna jakby otrząsnęła się z szoku.
- Odsuńcie się wszyscy! Zasłaniacie mu dopływ tlenu! Jak tak dalej pójdzie to znowu zemdleje! - krzyknęła do otaczającego ich tłumu gapiów, który widząc, że nieprzytomny odzyskuje przytomność i tak już zaczynał wracać do swoich zajęć. Przedstawienie skończone. - Jak się czujesz - spytała dziewczyna Zdrajcę. - Coś cię boli? Masz zawroty głowy?
- ...ie - mruknął niewyraźnie Zdrajca.  - ...estem... jestem tylko trochę ...umaniony. Otumaniony. 
- Masz na coś alergię? Bierzesz jakieś leki? - dopytywała się dalej, a Zdrajca kręcił głową. Chorowałeś na coś ostatnio? Może zjadłeś coś dziwnego? Nie wyglądasz najlepiej. Zdarzało ci się mdleć w przeszłości? - Widząc, że człowiek wciąż zaprzecza zamyśliła się. - Najlepiej będzie, jeśli cię zbadam. Możesz wstać?
- Tak... ale myślę, że to nic takiego. Przyszedłem tutaj z dzieckiem... - Zdrajca spróbował wstać, jednak przy próbie podniesienia się, prawie ponownie się przewrócić. Gdyby dziewczyna go nie podtrzymała, pewnie wylądowałby twarzą na kafelkach. - Dziękuję. - Uśmiechnął się lekko i rozejrzał po korytarzu z niepokojem. - W każdym razie była ze mną pewna dziewczynka. Spotkałam ją na ulicy. Nie wyglądała najlepiej i chyba miała połamane palce. 
- Potem jej poszukamy - stwierdziła dziewczyna. - Najpierw musimy zająć się tobą. Z jakiegoś powodu, gdy straciłeś przytomność, straciłeś również oddech i puls. RKO nie pomogło i musiałam pójść po defibrylator.
- RKO...? - spytał człowiek.
Jasnowłosa machnęła lekceważąco ręką i pociągnęła poszkodowanego do jakiejś sali. Posadziła go stanowczo na białej kozetce. 
- Ja na prawdę nie potrzebuję badań... - próbował protestować Zdrajca, patrząc jak dziewczyna grzebie w podejrzanie wyglądającym sprzęcie.
(Tara? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits