Trzy ptaki pojawiły się znikąd i w powietrzu zmieniły w postacie mężczyzn. Pierwszym odruchem Zdrajcy było skoczenie na nowo poznanego wilka prosto w mrok, jednak po sekundzie wyłonili się, ledwie cień dalej. Wilk ostatnio nie był do końca sobą. Jakiś impuls kazał mu pozbyć się potworów. Za wszelką cenę. Skoczył w kierunku najbliższego i powalił go od razu, rozdzierając kłami jego szyję. W powietrzu błysnął piorun i pozostałych dwóch również padło. Czarnowłosy obrócił łeb, z którego wciąż zwisały resztki ciała człowieka, ociekające krwią, w stronę Atosa.
Od razu, jakby uświadamiając sobie coś, zeskoczył z przeciwnika i zaczął pluć krwią na wszystkie strony z niesmakiem. Spojrzał przepraszająco na nowo poznanego wilka.
- Zwykle się tak nie zachowuje - mruknął.
- W porządku, nie musisz się obawiać. - Przekaz nieco mętnie trafił do Zdrajcy. Wilk mówił strasznie... staromodnie. Czarnowłosego nagle strasznie zaciekawił jego styl wypowiedzi. Usiał i wpatrzył się w Atosa.
- Czemu tak mówisz? - zapytał.
- Jakoż... nie przeszkadza mi to - całkiem poważnie odpowiedział wilk, co tylko spotęgowało komiczny efekt.
- Chodzi mi o styl wypowiedzi - uściślił Zdrajca, podnosząc się i na ugiętych łapach podchodząc do towarzysza, wpatrując się w niego nieco z dołu.
- Cóż jest nie tak z moim stylem wypowiedzi? - zdziwił się basior.
- Jest... brązowy, mulisty, jak grząskie bagno - próbował wytłumaczyć Zdrajca, jednak najwyraźniej słabo mu to wychodziło. - Jak zakurzona, rzeźbiona szafa, którą ktoś nagle otworzył i odkrył w niej mnóstwo dziwacznych strojów - próbowała dalej.
(Atos? Nie wiem, czy to było celowe, ale mi się podoba XDD)
Do środy ci coś napiszę ;)
OdpowiedzUsuń