Nie spodziewałam się takiej postawy ze strony Kasai. Było to po prostu piękne z jej strony i..naprawdę cudowne. Poczułam się jakby spadł mi kamień z serca. Rozglądnęłam się po okolicy niepewnie i uśmiechnęłam się w stronę mojej towarzyszki podróży.
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, zaraz ruszymy na Ziemię. Spakuj tylko niezbędny prowiant!
Lisowata ucieszyła się i od razu pobiegła do swojej norki.
Spojrzałam na nią i westchnęłam ciężko. Nie wiem, czy to dobrze, że wpakowałam ją w to wszystko. Chyba zaczynam mieć wyrzuty sumienia.
***
Nowy York - miasto pełne zanieczyszczonych, ludzkich serduszek. Idealne miejsce na zapuszczenie się i zrujnowanie swojego życia. Za to kocham Ziemię. Spojrzałam na niepewną waderę, która zasłoniła się za moimi plecami. Westchnęłam ciężko po raz setny w tym dniu.
- Musimy odnaleźć Lucasa. Kojarzysz gościa? To ten krukon, co cię prześladował. Chodzą słuchy, że jest obecnie w jednym z hoteli.
<Kasai? Brakus Wenus taq bardzo xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!