Od
mojego pierwszego spotkania z nową minęło już sporo czasu. Jak do tej pory
nikt mnie nie nachodził. Kolejny zwykły dzień. Usiadłam powoli i …
znieruchomiałam. Ręce me były zakute w przyczepione do ściany, złote
kajdany*. Daleko w mroku celi dało się słyszeć echo kropli kapiących na
ziemię. Przez okiennicę wpadał promień księżyca pozwalając mi dostrzec
liczne sińce i zadrapania na mym ciele. W głowie mi szumiało i czułam się
otumaniona jakby ktoś mnie czymś naćpał. Nagle usłyszałam gdzieś w oddali
skrzypiące drzwi a potem do mych uszu dotarło echo czyiś kroków.
Dźwięk był coraz głośniejszy i głośniejszy aż z cienia wynurzyła się
postać.
Padająca na twarz nieznajomego łuna srebrnego globu pozwalała dostrzec iskrę
w jego niebieskich oczach. Mężczyzna uśmiechnął się sadystycznie po czym
oparł się o dzielące nas kraty.
- Widzę, że już wstałaś. Jak się spało? - zaczął nieznajomy. Nie
wiedziałam co zamierzał zrobić. Postanowiłam jednak pozostać opanowaną.
Rzuciłam mu pogardliwe spojrzenie w milczeniu.
- Narwana sztuka – to lubię. Rozgość się trochę tu zabawisz.
- Co zamierzasz ze mną zrobić? - - powiedziałam opanowanym głosem.
- Ja? Nic. Tylko trochę się zabawić – to wszystko. Bądź grzeczna to może
cię wypuszczę... żywą...
Lochy wypełniły się jego psychopatycznym śmiechem. Uchylił kraty po czym
pewnym krokiem wszedł do celi. Szarpnął mocniej za łańcuchy. Złoto
wżarło się w moją skórę. Syknęłam z bólu. Nie długo trzeba było
czekać na reakcję organizmu. Nim się obejrzałam w miejscu styku ciała z
metalem pojawiły się bolesne pęcherze. Wychwyciłam ekscytacje
pochodzącą od mojego oprawcy. Podszedł do mnie. Gwałtownie
pociągnął mój podbródek w górę po czym hardo spojrzał mi w oczy. Zdawać
by się mogło, że czegoś w nich szukał. Niezadowolony wykrzywił się
następnie odepchnął mnie. Bezwładnie rozbiłam się ścianę o ścianę do
której zainstalowane były łańcuchy. Nie otwierałam oczu, bo po co?
Nawet gdy znów usłyszałam skrzypienie drzwi nie uchyliłam powiek. Nie
wiem nawet kiedy zasnęłam. Ze snu wyrwało mnie uczucie topienia. Szybko
uniosłam głowę z posadzki.
- Widzę, że śpiąca królewna już wstała. - zakpił tym samym zabierając
mokrą ścierkę z mojej twarzy. Spojrzałam na niego groźnie co wywołało
żywą reakcję u mężczyzny. Niebieskooki odsunął się ode mnie na
długość celi. Podążyłam za nim wzrokiem. Gdy stanął ręką wskazał na
leżące poza mym zasięgiem jedzenie oraz miskę z wodą. Zaburczało mi
w brzuchu, a na twarzy prześladowcy zagościł triumfalny uśmiech.
- Jeśli się postarasz dostaniesz je. Wystarczy, że będziesz grzeczną
dziewczynką. - to powiedziawszy założył mi wokół szyi złotą kolczatkę.
Odczepił wiążące mnie łańcuchy i zrobił z nich jeden dłuższy. Kajdany
jednak pozostały. Jeden z końców 'smyczy' doczepił do kolczatki. I
tak oto opuściliśmy celę, zanurzając się w mrok pomieszczenia. On pewnym
siebie krokiem i ja ledwo włócząc noga za nogą.
* złoto jest dla kotołaków jak srebro dla wilkołaków a skoro Rena jest
jedynym kotołakiem to chyba w ten sposób nikomu w paradę nie weszłam
c'nie?
<Aaron widzę, że Hope na wakacjach to może z Reną popiszesz? ;) Jakby co
to Tyks zasugerowała mi bym się cb uczepiła, więc wszystkie skargi do niej
:* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!