Wstałam dziś już samego rana. Nie mogłam się doczekać
dzisiejszej lekcji gotowania. Było to jakiś czas przed feralnym poznaniem
Aarona. Tytania zgodziła się podszkolić mnie nieco w tej dziedzinie. Niestety
miałam się z nią spotkać dopiero po południu. Czas mi się ten
niemiłosiernie nudził, toteż odczułam wielką ulgę gdy nadeszła upragniona
godzina. Mieliśmy skorzystać ze sprzętu Haylee ponieważ miała duży
asortyment produktów. Na szczęście jej samej nie było. Wybyła się gdzieś
ze swoją współlokatorką dlatego zgodziła się nam udostępnić kuchnię.
Właściwie ona sama nic o tym nie wiedziała. Rozmawiałam o tym tylko z Ai.
Gdy dotarłam, Alpha stała już przed wejściem. Zaprosiła mnie do środka.
- Zatem co gotujemy? - zapytała myjąc ręce.
- Hmm... Może spaghetti? - zaproponowałam. Doskonale wiedziałam, że uwielbia włoską kuchnię.
- Dobry pomysł. - odparła. Słysząc tą odpowiedź uśmiechnęłam się. Sięgnęłam makaron z szafki i wsypałam go do garnka z gotującą wodą tak jak kazała. Następnie wsypałam szczyptę soli. Miałam cojakiś czas je przemieszać by się nie przypaliły...Ale one były w wodzie więc jak?W tym czasie Tytania sięgnęła z zamrażarki pomidory. Powiedziała, że będzie trzeba poczekać aż odmarzną po czym poszła tam gdzie król piechotą chodzi. Przekręciłam kurek kuchenki na większy ogień by się ugotowały szybciej. Chciałam dobrze. Później spojrzałam na pomidory. A co gdyby je podgrzać lekko? Wtedy myślałam, że to dobry pomysł. Haylee nie miała mikrofalówki, więc skorzystałam z piekarnika. Początkowo szło nawet dobrze ale potem... szkoda gadać. Chciałam je uratować. Biegałam jak popaprana, za szmatą przez co niechcący zwaliłam kolekcję Haylee ale poważnie- kto w takim miejscu trzyma skarpety jako ozdoby?! Odłożyłam je wszystkie na bok. Jak później się okazało prawie wszystkie. Gdy w końcu ją znalazłam z pomidorów nic nie zostało. Nagle poczułam jak coś się pali to była skarpetka z kolekcji. Leżała w kompletnie suchym już garnku. Wyjęłam ją. Była gorąca. Odruchowo rzuciłam ją... prosto na resztę. Iskry poleciały i w ten sposób na stole pojawiło się ognisko, które zaczęło równiej go pochłaniać. Oczywiście chciałam to szybko ugasić, więc chwyciłam za garnek. Gorący garnek. Naturalnie pod wpływem bólu po oparzeniu upuściłam go... prosto na swoją nogę. To dopiero bolało. Wydarłam się tak głośno, że nie zdziwiłabym się gdyby sama Haylee mnie usłyszała. I wtedy wróciła Tytania... W pięć minut wszystko zepsułam.
<Tytania? Powstrzymam się od komentarza>
- Zatem co gotujemy? - zapytała myjąc ręce.
- Hmm... Może spaghetti? - zaproponowałam. Doskonale wiedziałam, że uwielbia włoską kuchnię.
- Dobry pomysł. - odparła. Słysząc tą odpowiedź uśmiechnęłam się. Sięgnęłam makaron z szafki i wsypałam go do garnka z gotującą wodą tak jak kazała. Następnie wsypałam szczyptę soli. Miałam cojakiś czas je przemieszać by się nie przypaliły...Ale one były w wodzie więc jak?W tym czasie Tytania sięgnęła z zamrażarki pomidory. Powiedziała, że będzie trzeba poczekać aż odmarzną po czym poszła tam gdzie król piechotą chodzi. Przekręciłam kurek kuchenki na większy ogień by się ugotowały szybciej. Chciałam dobrze. Później spojrzałam na pomidory. A co gdyby je podgrzać lekko? Wtedy myślałam, że to dobry pomysł. Haylee nie miała mikrofalówki, więc skorzystałam z piekarnika. Początkowo szło nawet dobrze ale potem... szkoda gadać. Chciałam je uratować. Biegałam jak popaprana, za szmatą przez co niechcący zwaliłam kolekcję Haylee ale poważnie- kto w takim miejscu trzyma skarpety jako ozdoby?! Odłożyłam je wszystkie na bok. Jak później się okazało prawie wszystkie. Gdy w końcu ją znalazłam z pomidorów nic nie zostało. Nagle poczułam jak coś się pali to była skarpetka z kolekcji. Leżała w kompletnie suchym już garnku. Wyjęłam ją. Była gorąca. Odruchowo rzuciłam ją... prosto na resztę. Iskry poleciały i w ten sposób na stole pojawiło się ognisko, które zaczęło równiej go pochłaniać. Oczywiście chciałam to szybko ugasić, więc chwyciłam za garnek. Gorący garnek. Naturalnie pod wpływem bólu po oparzeniu upuściłam go... prosto na swoją nogę. To dopiero bolało. Wydarłam się tak głośno, że nie zdziwiłabym się gdyby sama Haylee mnie usłyszała. I wtedy wróciła Tytania... W pięć minut wszystko zepsułam.
<Tytania? Powstrzymam się od komentarza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!