23 stycznia 2017

Fetysze... (Haylee C.D Kasai)

Po uwadze Kasai dziewczyny spojrzały się na siebie i nastała niezręczna cisza.
Haylee zrobiła minę typowego myśliciela po chwili jednak ewidentnie wpadła na jakiś szalony pomysł. Wskazywał na to szeroki uśmiech, który zagościł na jej twarzy.
- Aj, przepraszam! Nie powinnam tego mówić. - powiedziała przybierając ludzką formę i powoli zbliżając się do gościa – Jednak miałam powód. Zniszczyłaś moje popołudniowe plany.  Na szczęście wiem jak możesz mi to wynagrodzić... – to powiedziawszy dziewczyna ścisnęła ją za biust.
- Hmm.. Faktycznie są takie duże! A ja myślałam, że wypchałaś biustonosz papierem albo coś. Nie ma co. Gratuluję tych krągłości, – mówiła udając znawcę.
- Hay! - krzyknęła oburzona anielica co zaowocowało jedynie pojawieniem się na dywanie tarzającego się kłębka śmiechu. Kasai wydawała się być speszona 'przyjacielskim' gestem Haylee jednak uśmiech nie zniknął z jej twarzy.
- Ai~! Wiesz, że akurat TY możesz nazywać mnie „Lusią”. No dalej, nie krępuj się! - powiedziała uwodzicielskim tonem jednocześnie mrucząc.
- NIE MAM ZAMIARU! - pisnęła rumieniąc się na czerwono co z kolei wywołało u Haylee atak śmiechu. Nagle całkiem poważnie spojrzała na Kasai tak jakby próbowała zajrzeć w jej wnętrze. Jak można się domyślić nie była to zbyt komfortowa sytuacja. Po chwili westchnęła.
- Kiedy wreszcie zdejmiesz ten fałszywy uśmiech? Rzygać mi się chce kiedy go widzę. - rzuciła zirytowana. Podniosła się z ziemi i gwałtownie złapała dziewczynę za rękę.
- Zapłacisz mi za zepsucie randki- szepnęła po czym na całe gardło wydarła się, że wychodzi i że wróci na kolację z gościem. A przecież Ai była w tym samym pokoju...  Nim pistacjowo włosa zdążyła cokolwiek odpowiedzieć dziewczyn już nie było. Haylee szybko przebierała swoimi krótkimi nóżkami przez co Kasai na zakręcie niemal się przewróciła. Dopiero gdy nie miała już sił szarpać się z dziewczyną puściła ją. Rudzielec wylądował w śnieżnej zaspie.
- Widzę, że postanowiłaś trochę ostudzić swój zapał. – zachichotała pod nosem – Przemień się! Szybciej dotrzemy na miejsce. - poleciła jednocześnie sama przemieniając się w wilka.
- Nie póki nie odpowiesz dokąd mnie zabierasz! A w ogóle co to ma wszystko znaczyć?!
- Na peron 9 i 3/4 – zażartowała ale Kasai nie było do śmiechu - No nareszcie ten udawany uśmieszek zniknął! To teraz możemy normalnie pogadać. Zawsze chciałam zapytać was o coś?  - stwierdziła Haylee jednocześnie kładąc się na śniegu. Energicznie tarzała się na grzbiecie tworząc aniołka.
- Nas? - zapytała Kasai otrzepawszy się całkowicie ze śniegu. Pomimo wcześniej deklaracji szybko zrobiło się jej zimno toteż przeobraziła się. Haylee spojrzała na nią w dziwnym wzrokiem po czym z ust jej wypłynął ślamazarnie ale za to wyraźny potok słów, przekonana, że tak właśnie trzeba mówić do osób nieinteligentnych.
- Tak, was - śmiecie watahy. Z tego co wiem nie dołączyliście z własnej woli. Zostaliście pojmani, nieprawdaż? Teraz gdy nie ma Tytani macie okazję na ucieczkę. Czemu tego nie zrobicie? Jesteście masochistami? Czekaj, to chyba za mądre słowo dla was... Jaracie się jak wami pomiatają? Właśnie dlatego gardzę Reną. Mimo że może być wolna na siłę wiąże się ze sztucznym tworem jakim jest wataha. Przedkłada jej dobro nad własne. Żałosne. Rezygnując z wolności nie przeżyjesz godnie życia, a życie śmiecia, choćby nieważne jak długie, wciąż będzie gówno warte.
- W takim razie czemu dołączyłaś?
- Ja? To najoczywistrza oczywistość!  Widziałaś kiedyś laboratorium na kółkach? Próbowałam i nie polecam, a średnio widziało mi się ciągłe siedzenie i pilnowanie czy nikt nieproszony nie przylazł. Poza tym chata, którą sobie upatrzyłam leżała na  granicy dawnego terenu
Sekty i tak jakoś wyszło... Po prostu jestem uśpionym agentem anarchii! Jak coś będzie zagrażać watasze jako pierwsza się zmyję ale na razie mogę bez przeszkód prowadzić swoje badania. Wiesz... jak ktoś kiedyś mądry powiedział „w kupie siła, bo kupy nikt nie ruszy” czy jakoś tak. Wracając – wyjaśnisz mi to jakże nielogiczne zachowanie?
<Kasai? Serio powiedz... bo jak was porwali a Tytania chwilowo zaginęła/zniknęła/na Hawajach jest to czemu nie uciekniecie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits