Po
uwadze Kasai dziewczyny spojrzały się na siebie i nastała niezręczna
cisza.
Haylee zrobiła minę typowego myśliciela po chwili jednak ewidentnie wpadła
na jakiś szalony pomysł. Wskazywał na to szeroki uśmiech, który zagościł
na jej twarzy.
- Aj, przepraszam! Nie powinnam tego mówić. - powiedziała przybierając
ludzką formę i powoli zbliżając się do gościa – Jednak miałam powód.
Zniszczyłaś moje popołudniowe plany. Na szczęście wiem jak możesz mi
to wynagrodzić... – to powiedziawszy dziewczyna ścisnęła ją za biust.
- Hmm.. Faktycznie są takie duże! A ja myślałam, że wypchałaś biustonosz
papierem albo coś. Nie ma co. Gratuluję tych krągłości, – mówiła
udając znawcę.
- Hay! - krzyknęła oburzona anielica co zaowocowało jedynie pojawieniem się
na dywanie tarzającego się kłębka śmiechu. Kasai wydawała się być
speszona 'przyjacielskim' gestem Haylee jednak uśmiech nie zniknął
z jej twarzy.
- Ai~! Wiesz, że akurat TY możesz nazywać mnie „Lusią”. No dalej, nie
krępuj się! - powiedziała uwodzicielskim tonem jednocześnie mrucząc.
- NIE MAM ZAMIARU! - pisnęła rumieniąc się na czerwono co z kolei wywołało
u Haylee atak śmiechu. Nagle całkiem poważnie spojrzała na Kasai tak jakby
próbowała zajrzeć w jej wnętrze. Jak można się domyślić nie była to
zbyt komfortowa sytuacja. Po chwili westchnęła.
- Kiedy wreszcie zdejmiesz ten fałszywy uśmiech? Rzygać mi się chce kiedy go
widzę. - rzuciła zirytowana. Podniosła się z ziemi i gwałtownie złapała
dziewczynę za rękę.
- Zapłacisz mi za zepsucie randki- szepnęła po czym na całe gardło wydarła
się, że wychodzi i że wróci na kolację z gościem. A przecież Ai była w
tym samym pokoju... Nim pistacjowo włosa zdążyła cokolwiek
odpowiedzieć dziewczyn już nie było. Haylee szybko przebierała swoimi
krótkimi nóżkami przez co Kasai na zakręcie niemal się przewróciła.
Dopiero gdy nie miała już sił szarpać się z dziewczyną puściła ją.
Rudzielec wylądował w śnieżnej zaspie.
- Widzę, że postanowiłaś trochę ostudzić swój zapał. – zachichotała
pod nosem – Przemień się! Szybciej dotrzemy na miejsce. - poleciła
jednocześnie sama przemieniając się w wilka.
- Nie póki nie odpowiesz dokąd mnie zabierasz! A w ogóle co to ma wszystko
znaczyć?!
- Na peron 9 i 3/4 – zażartowała ale Kasai nie było do śmiechu - No
nareszcie ten udawany uśmieszek zniknął! To teraz możemy normalnie pogadać.
Zawsze chciałam zapytać was o coś? - stwierdziła Haylee jednocześnie
kładąc się na śniegu. Energicznie tarzała się na grzbiecie tworząc
aniołka.
- Nas? - zapytała Kasai otrzepawszy się całkowicie ze śniegu. Pomimo
wcześniej deklaracji szybko zrobiło się jej zimno toteż przeobraziła się.
Haylee spojrzała na nią w dziwnym wzrokiem po czym z ust jej wypłynął
ślamazarnie ale za to wyraźny potok słów, przekonana, że tak właśnie
trzeba mówić do osób nieinteligentnych.
- Tak, was - śmiecie watahy. Z tego co wiem nie dołączyliście z własnej
woli. Zostaliście pojmani, nieprawdaż? Teraz gdy nie ma Tytani macie okazję
na ucieczkę. Czemu tego nie zrobicie? Jesteście masochistami? Czekaj, to chyba
za mądre słowo dla was... Jaracie się jak wami pomiatają? Właśnie dlatego
gardzę Reną. Mimo że może być wolna na siłę wiąże się ze sztucznym
tworem jakim jest wataha. Przedkłada jej dobro nad własne. Żałosne.
Rezygnując z wolności nie przeżyjesz godnie życia, a życie śmiecia,
choćby nieważne jak długie, wciąż będzie gówno warte.
- W takim razie czemu dołączyłaś?
- Ja? To najoczywistrza oczywistość! Widziałaś kiedyś laboratorium na
kółkach? Próbowałam i nie polecam, a średnio widziało mi się ciągłe
siedzenie i pilnowanie czy nikt nieproszony nie przylazł. Poza tym chata,
którą sobie upatrzyłam leżała na granicy dawnego terenu
Sekty i tak jakoś wyszło... Po prostu jestem uśpionym agentem anarchii! Jak
coś będzie zagrażać watasze jako pierwsza się zmyję ale na razie mogę bez
przeszkód prowadzić swoje badania. Wiesz... jak ktoś kiedyś mądry
powiedział „w kupie siła, bo kupy nikt nie ruszy” czy jakoś tak.
Wracając – wyjaśnisz mi to jakże nielogiczne zachowanie?
<Kasai? Serio powiedz... bo jak was porwali a Tytania chwilowo
zaginęła/zniknęła/na Hawajach jest to czemu nie uciekniecie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!