- ...a pra...ę? - spytał, a w jego oczach zaczynało tańczyć nieśmiałe światło.
- Tak. - Est kiwnęła potakująco głową. – Tak. Naprawdę.
Zdrajca powoli wstał ze śniegu, cały czas patrząc na jasną wilczycę. Cofnął się o kilka kroków. Otworzył pysk, z którego wysunął się zadziwiająco długi język. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, jednak myśli nie dawały się ubrać w słowa. To rozchylał mocniej pysk, jakby zbierając się do wyrzucenia z siebie pierwszej sylaby, to znów zamykał go, chowając język. Wreszcie potrząsnął przecząco głową. Est przyglądała mu się, nie do końca rozumiejąc, co chce jej przekazać. Czarny wilk chyba się poddał, bo zamilkł i odwrócił wzrok.
- Zdrajco? – spytała Est.
Słysząc swoje imię, wilk spojrzał z ukosa na waderę, po czym gwałtownie zrobił zwrot w miejscu i zniknął w mroku, by przystanąć kawałek dalej. Odwrócił się i spojrzał w kierunku, w którym była wadera
- Est? – spytał w przestrzeń, jednak nikt nie odpowiedział. Dopiero wtedy zauważył, że znalazł się na spowitej czarnymi chmurami plaży, ogrodzonej ze wszystkich stron pasmami górskimi, na której sterczał pojedynczy, opuszczony dom. Morskie fale miarowo tłukły się o skaliste klify i piaszczysty brzeg. Zdrajca zawrócił i zastał błękitną waderę odwróconą do siebie tyłem, ze spuszczoną głową.
- Est? – Wadera podniosła uszy i odwróciła się w moim kierunku.
- Przez chwilę myślałam, że uciekłeś... – powiedziała, ponuro. Zdrajca zmieszał się nieco. Podszedł bliżej wadery.
- ...ie ...ałem... ...oć ze mną – poprosił, wyciągając do wadery łapę. Ta podała mu ją z wahaniem i oboje zagłębili się w lepką ciemność. Jeszcze w ostatniej chwili chuda dłoń Sansa zacisnęła się na ogonie Zdrajcy i cała trójka stanęła... w przedpokoju jakiegoś mieszkania. Est osunęła się na ziemię, w swojej ludzie postaci, krztusząc się powoli opuszczającym jej płuca mrokiem. Czarnowłosy człowiek ukląkł przy niej i poklepał delikatnie po plecach.
- ...owinienem ...ył u...edzić – mruknął przepraszająco.
- Mogłeś powiedzieć, a przeniósłbym nas w bardziej komfortowy sposób – zasugerował Sans. Zdrajca ponownie się zmieszał i wstał, pocierając z zakłopotaniem kark dłonią.
- ...awdę ...ówiąc ...ie tu ...ałem tra...ić – oznajmił, rozglądając się po dziwnie znajomym miejscu. Zmarszczył brwi, nie mogą sobie przypomnieć, skąd...
- Turoki...? – spytała malutka postać, stojąca na końcu korytarza z porcelanową lalką w ramionach. Wyraz jej twarzy gwałtownie ze zdziwienia przerodził się w przerażenie, gdy ujrzała moich towarzyszy. Błyskawicznie schowała się za framugą drzwi.
(Estu? Miyu? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!