Światło zgasło. Widać już było tylko otchłań. Pogłębiała się ona co chwilę. Tytania nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Poczuła czyjś dotyk. Odwróciła się i zobaczyła czaszkę. Wilczą. Z oczodołów wydobywały się różowe płomienie. Mimo wszystko dziewczyna nie czuła strachu. Wiedziała już bowiem, z kim ma do czynienia. Wilk wyszedł z ukrycia, ukazując całe swoje ciało. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Sierść, ongiś piękna i błyszcząca stała się drapiąca i blada. Była czarna. Dziewczyna położyła rękę na wilczej czaszce, która była maską, zakrywającą liczne blizny czarnego wilka. Basior dorównywał jej wzrostem. Był też bardzo chudy. Jego prawy bok był pokryty bliznami. Lewy był zdrowy, bez żadnych śladów walk, które wilk stoczył. Podszedł do Tytanii, a dziewczyna skłoniła się. Wilk odezwał się cicho, a jego oczy zaświeciły na czerwono:
- Jesteś do prawy zabawna, moje szczenię. - powiedział pozbawionym uczuć głosem.
Czarnowłosa nie odzywała się. Siedziała cicho. Zgryzła nerwowo wargę, przygotowana na cios. Wilk jednak jej nic nie zrobił. Położył tylko swoją łapę na ramię siedemnastolatki. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała błagalnie na wilcze ślepia, jakby oczekiwała, że wilk ją pocieszy w tak trudnej dla niej sytuacji.
- Wiem, jak bardzo cierpisz moje szczenię, ale ja cierpiałem bardziej, jak byłem w twoim wieku. Widzisz, ty wychowałaś się w domu dziecka, beze mnie. Ja natomiast miałem ojca. Zawsze miał mnie za mięczaka. Wiedział, że jak wyrosnę, nic ze mnie nie będzie. Ale tak wcale się nie stało. Zrobiłem mu na złość i przejąłem władzę nad Watahą Karmazynowej Nocy. Co prawda, w przyszłości, ale zawsze to coś. Brali mnie za kogoś, kim...
- Kim dla nich byłeś. - przerwała Darknessowi Tytania - Oni oddali ci hołd, bo byłeś dobrym władcą. Nie byłeś jak mój dziadek. Wiele rzeczy Raz i Agon opowiadali mi o tobie. Byłam pewna, że byłeś dobrym alfą. I byłeś. Dlaczego więc teraz taki nie jesteś?
Wilk zamilkł. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Wszyscy wokół próbowali go teraz zmienić. Tara, Tytania, Raz, Viper... Jednak nie zamierzał okazać skruchy. Nie zamierzał się już więcej zmieniać. Nawet dla własnych szczeniąt. Jedynie co, to mógł grać dobrego władcę.
- Wybacz mi moje szczenię, ale nie zamierzam się zmienić. Jeżeli pozwolisz, zaprowadzę cię w jedno miejsce. Zrozumiesz, dlaczego taki jestem. - mruknął ponuro wilk i odszedł..
Tytania wzięła głęboki oddech i poszła za nim. Wiedziała, że to tylko jej sen. Jednak była ciekawa, co Darkness zamierza jej pokazać.
- Jesteś do prawy zabawna, moje szczenię. - powiedział pozbawionym uczuć głosem.
Czarnowłosa nie odzywała się. Siedziała cicho. Zgryzła nerwowo wargę, przygotowana na cios. Wilk jednak jej nic nie zrobił. Położył tylko swoją łapę na ramię siedemnastolatki. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała błagalnie na wilcze ślepia, jakby oczekiwała, że wilk ją pocieszy w tak trudnej dla niej sytuacji.
- Wiem, jak bardzo cierpisz moje szczenię, ale ja cierpiałem bardziej, jak byłem w twoim wieku. Widzisz, ty wychowałaś się w domu dziecka, beze mnie. Ja natomiast miałem ojca. Zawsze miał mnie za mięczaka. Wiedział, że jak wyrosnę, nic ze mnie nie będzie. Ale tak wcale się nie stało. Zrobiłem mu na złość i przejąłem władzę nad Watahą Karmazynowej Nocy. Co prawda, w przyszłości, ale zawsze to coś. Brali mnie za kogoś, kim...
- Kim dla nich byłeś. - przerwała Darknessowi Tytania - Oni oddali ci hołd, bo byłeś dobrym władcą. Nie byłeś jak mój dziadek. Wiele rzeczy Raz i Agon opowiadali mi o tobie. Byłam pewna, że byłeś dobrym alfą. I byłeś. Dlaczego więc teraz taki nie jesteś?
Wilk zamilkł. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Wszyscy wokół próbowali go teraz zmienić. Tara, Tytania, Raz, Viper... Jednak nie zamierzał okazać skruchy. Nie zamierzał się już więcej zmieniać. Nawet dla własnych szczeniąt. Jedynie co, to mógł grać dobrego władcę.
- Wybacz mi moje szczenię, ale nie zamierzam się zmienić. Jeżeli pozwolisz, zaprowadzę cię w jedno miejsce. Zrozumiesz, dlaczego taki jestem. - mruknął ponuro wilk i odszedł..
Tytania wzięła głęboki oddech i poszła za nim. Wiedziała, że to tylko jej sen. Jednak była ciekawa, co Darkness zamierza jej pokazać.
***
Wtedy wadera ocknęła się. Spała na jednym z grobów, a wokół martwa cisza. Usłyszała nagle szelest. Podniosła uszy do góry. Coś ją niepokoiło. Warknęła. Nagle znalazła się na ziemi, położona przez potężnego wilka, z ogromnymi skrzydłami. Basior chciał wbić jej do szyi swoje kły, jednak Tytania była szybsza. Obok niej pojawił się smokoopodobny stwór. Udało mu się z łatwością pozbyć nieznajomego. Tytania odetchnęła z ulgą. Obok niej pojawiła się nagle różowa wadera, której nie znała.
- Nieźle! - zawołała uradowana i spojrzała na Tytanię - To co teraz?
<Sagrina? Dwa zadania za jednym zamachem <3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!