02 grudnia 2016

Od Hikaru #8 - "Real WKJN"

Śnieg, prądu nie ma, a ja o siódmej rano muszę przedzierać się przez dwudziestocentymetrową warstwę śniegu. Cudownie. Oczywiście na przystanku jestem już nieźle spocona i zdyszana, bo nawet sto metrów w takiej pogodzie to trudna wycieczka. Autobus? Jak zawsze wszystkie miejsca zajęte, wszyscy pływają bo roztopiony śnieg zamienił cały pojazd w basen. I jeszcze jakaś stara baba w moherowym berecie, która pcha się na mnie swoim grubym tyłkiem. Rozejrzałam się po autobusie, w ciągu niecałych dwóch lat zdążyłam już nauczyć się sporo rzeczy o innych pasażerach. Chłopak z brodą był naczelnym licealnym metalowcem, laska w warkoczu była z mojej byłej podstawówki a kobieta z krótkimi włosami zawsze musiała usiąść i nigdy nie widziałam jak stała w autobusie.
Wreszcie, po prawie pół godziny, gdy autobus dotoczył się na odpowiedni przystanek, musiałam przejść kolejne dwieście metrów w śniegu. Także po czterdziestu minutach, wreszcie mogłam grzać tyłek w szkole i użalać się nad sobą i dzisiejszym testem z fizyki. Wyszłam z szatni i wdrapałam się na drugie piętro.  Z windy nie można było korzystać, jedynie kilkoro uczniów mogło. No i wicedyrektorka. Ale akurat ta panoszyła się bardziej niż dyrektorka. Usiadłam na ziemi i oparłam się o ścianę – bo przecież ławek nie można było zakupić, a tyłki gimnazjalistów to świetne wycieraczki do podłóg. Wyciągnęłam książkę od fizyki i zaczęłam czytać wytłuszczone zdania.
Szybko jednak przerwałam. Spojrzałam w bok i za ścianą ujrzałam jakiś ruch. Kto to? Nie słyszałam żadnych głosów, pewnie jakiś inny uczeń.  Po jakichś dwóch minutach kątem oka dojrzałam z boku jakąś postać. Dziewczyna? Z czerwonymi włosami? Takiej tu jeszcze nie widziałam. Pamiętałam tylko tą ze srebrnymi, tą z turkusowymi, chłopaka z fioletowymi, kolejnego z zielonymi i ostatniego, który w zeszłym tygodniu przefarbował się na biały. Wstałam z podłogi i odłożyłam podręcznik. Podreptałam w kierunku dziwnej dziewczyny, która wcale na nastolatkę nie wyglądała, jednak ta zwiała w podskokach i zbiegła na niższe piętro.
Dziwne.
Zadzwonił dzwonek. Chwilę później pojawiła się reszta klasy, która jak zawsze wolała przesiadywać w szatni. Następnie przyszedł nauczyciel i otworzył drzwi do Sali. Już miałam wejść, kiedy ktoś pociągnął mnie za rękę.  Czerwonowłosa. Spojrzałam na nieznajomą zdziwiona. Pachniała wilkiem, świetnie, ciekawe czy była z tej samej watahy co ja? Dziewczyna podała mi złożoną karteczkę.
Misja? Miałam odnaleźć jakiś magiczny artefakt?
- Czemu ja a nie ty? – zapytałam nieznajomą.
- Może dlatego, że artefakt jest w twojej szkole, której za nic nie znam?
O, ale przynajmniej umie mówić.
- Kiedy dokładnie ma to zrobić?
Dziewczyna wywróciła oczyma.
- Kiedy? Teraz, w tej chwili!
No, przynajmniej ominie mnie sprawdzian.
- Gdzie dokładnie ma to być?
- Ponoć macie jakiś składzik.
Składzik? No, to coś się znajdzie. Zeszłam na parter. Dziewczyna bez słowa podążała za mną. Rozejrzałam się. Nikogo nie było w pobliżu. Podkradłam się do pomieszczenia woźnych i wzięłam kluczyk na siłownie. Następnie zeszłam z dziewczyną do piwnicy i otworzyłam drzwi. „Siłownia”, była niewielkim pomieszczeniem wypełnionym jakimiś starymi gratami. Na końcu pokoju znajdowały się kolejne drzwi. Za nimi mieścił się wąski korytarz, na lewo był składzik z krzesłami a na prawo większe pomieszczenie wypełnione około dziesięcioma KIBLAMI I LODÓWKAMI. Było tam też kilka stołów i krzeseł oraz innych gratów. W kącie znajdowały się stare kamienne schody prowadzące do małego podziemnego pomieszczenia. Znałam to miejsce, bo kiedyś zeszłam tu za znajomymi, którzy szukali idealnego miejsca żeby zapalić papieroska. Pod krzesłem znajdowało się coś świecącego. Podeszłam tam i podniosłam zawinięty przedmiot.
- To… naszyjnik? – zapytałam z małym zażenowaniem, liczyłam na coś więcej.
Czewonowłosa skinęła głową i wzięła ode mnie zawiniątko. Wyszłyśmy na korytarz. Nieznajoma schowała naszyjnik do kieszeni i jak gdyby nigdy nic, wyszła ze szkoły. Stałam tak chwilę i myślałam co teraz zrobić. Ostatecznie wróciłam na fizykę by napisać test. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits