-Co to
jest?!
„Cholera! Zauważyła mnie.” Byłam zbyt nieuważna. Przeklęte krzewy nie
chciały ze mną współpracować. Postanowiłam zmienić kryjówkę, by mnie
nie znalazła ale wtedy było już to bezsensu.
- Kim jesteś? - zapytała śledzona.
Od tamtej pory wiem, że szpiegiem to ja nie zostanę...
- A ty kim jesteś? - odparłam. Nie należała do mojej watahy. Nie
znałam jej. Tym bardziej nie podobało mi się, że kręciła się w miejscu,
które chwilowo pomieszkuję. „Rany, nie było mnie tylko pół dnia a od razu
ktoś się przypałętał.” -pomyślałam. Nie chciałam sprowadzać na
siebie kłopotów. Nie wyglądała na szpiega a raczej na zwykłego
spacerowicza. Odejdzie do siebie w niewiedzy i bez rozlewu krwi. Taki układ mi
pasował. Poczęłam się powoli wycofywać gdy wadera znów się odezwała.
-J-Jestem wilkiem... A ty...?
Serio... Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam. Nie miałam zamiaru się
przedstawiać ale i tak otrzymała odpowiedz zgodnie z prawdą.
- Jestem uosobieniem nienawiści. - rzekłam - Nienawiści wszystkich istot z
Delty skrzywdzonych przez wilki. Odejdź z tego terenu. Chyba, że szukasz
śmierci. - zagroziłam. Starałam się wyjść na groźną. Wilczyca mimo tego
nie odeszła. Być może brzmiałam zbyt sztucznie?
- A tak naprawdę?
- Nie musisz wiedzieć. - rzuciłam. Wadera ostro mnie irytowała. Jeśli
jednak rozpoczęłabym walkę musiałabym ją zabić. Nie zrobię tego.
Przenigdy! Chciałam czmychnąć stamtąd jak najszybciej. Nagle straciłam ją
z oczu. Gdy odwróciłam głowę, ona stała za mną. Czyżby użyła magii?
Jakiej?! I... kiedy?
- A więc jesteś koteczkiem! - powiedziała z tryumfalnym uśmieszkiem.
Świetnie. Nie dość, że mnie nakryła to do tego porównała mnie do
dachowca. To chyba naprawdę nie był mój dzień.
<Katelyn? To jest odpowidź na twoje opowiadanie z 5 października. Jeżeli
ktoś ci już odpisywał to sorki. Poprostu napisz w komentarzu, że jestem
ślepa i zlej to opowiadanie.>
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń