Wyprowadzili mnie z sali. Tylko to poczułam, ponieważ miałam na sobie to prześcieradło, które mnie skutecznie zasłaniało. Nic nie widziałam, tylko zmieniające się oświetlenie. Powoli pod tym robiło się gorąco, więc miałam nadzieję, że szybko dojedziemy na miejsce. W końcu się udało i mogłam to zdjąć. Lekarz przeniósł mnie w inne miejsce, na takie dość twarde łóżko. Nade mną było jakieś nietypowo wyglądające urządzenie, a lekarz po chwili chwycił telefon. Jednak chłopak go powstrzymał pokazując nóż.
- …ie dz…ń – powiedział stanowczo.
- Muszę zadzwonić po radiologa, nie mam uprawnień do obsługiwania rentgena.
- A i…str…ja ob…gi? – zapytał.
- Nie mam jej, ona jest najpewniej u serwisanta – powiedział po chwili zastanowienia.
- To ...aż mu pr…ie…ść ją.
Wtedy sięgnął lekko poddenerwowany i sięgnął po telefon. Wybrał odpowiedni numer i zadzwonił. Po kilkunastu minutach ktoś przyszedł, a Turoki wziął teczkę i wręczył lekarzowi, który zaczął czytać ją. Widać było jego trzęsące się ręce ze stresu. Czytał, ale nie wyglądał jakby coś z tego rozumiał. Po chwili przykrył mnie takim ciężkim fartuchem, po czym wszedł z chłopakiem do specjalnego pomieszczenia, które zamknął. Po kilku minutach coś zamrugało i wyszli. Wtedy lekarz poszedł z chłopakiem do drugiego pomieszczenia, skąd wrócili ze zdjęciem. Popatrzyli na nie, po czym lekarz zabrał mnie z powrotem do tamtej sali, ale pilnowali, by mnie ukryć. Potem położyli i lekarz zaczął przeglądać jedną z kilku grubych książek, szukając czegoś.
<Zdrajca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!