- Pani? - zdziwiłam się. Od kiedy osoba o dwa-trzy lata starsza, mówi mi per "pani"? - Cornelia. Znaczy Fragonia. - wyciągnęłam nieśmiało rękę w kierunku dziewczynki.
Miyashi wyglądała na przerażoną i bała się dotknąć mojej dłoni. Jednak w końcu lekko nią potrząsnęła i szybko oddaliła się do kuchni. Weszłam za nią, aby trochę jej pomóc, jednak dziewczyna nie chciała pomocy. Zrezygnowana usiadłam przy stole, czekając na herbatę.
- P-proszę. - odezwała się cicho dziewczynka taszcząc ze sobą tacę.
Jej lalka, jak już wcześniej zauważyłam - magiczna, wpatrywała się we mnie z nieufnością. Co zrobić, że wyglądam jak płaska licealistka
- Dziękuję. - odpowiedziałam i dosypałam sobie kilka łyżeczek cukru.
Z natury rzadko słodzę herbatę więcej niż dwiema łyżeczkami, jednak ta, którą piłam, była wyjątkowo gorzka. Wpatrywałam się w Miyashi, jak chrząka się po domu i sprząta. Nie chciałam jej zawracać głowy żadnymi głupotami. I tak miałam zaraz wyjść. Wstałam i już miałam poinformować Miyashi, aby moje uprane rzeczy dała mi jutro, kiedy poczułam ucisk.
To była tylko chwila. Nie zdążyłam zareagować kiedy ktoś mnie zaatakował. Wiedziałam. Przyszli po mnie. Po raz kolejny, a ja byłam ze opieki. Mężczyzna przyłożył mi mocno nóż do krtani i przejechał jego tępą stroną po moich wargach. Trzymał ten nóż dość nietypowo, nawet jak na skrytobójcę.
- Dawaj, mała. Piśnij, a źle się to dla ciebie skończy.
Zamknęłam tylko oczy i zaczęłam w duchu błagać mojego Boga o pomoc. W tym momencie z łazienki wyszła Miyashi.
<Miyu? Brak weeeny i jeszcze ta playlista..>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!